Rano gdy się obudziłam nie było już przy mnie Camerona.w sumie to lepiej bo nie chciałam kolejnej awantury z Peterem.
Założyłam na siebie czarne legginsy i czarną koszulkę.
Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone i umyłam zęby
Musiałam nałożyć dość dużo korektora by zakryć małe zaczerwienienia na twarzy.
Ogólnie były teraz widoczne tylko z bliska.
Zeszłam na dół a tam wszyscy oglądali filmy na kanapie.
-Hejka-przywitalam się i każdy mi odpowiedział. Oczywiście poza Ethanem.
Za to przyglądał się mojej twarzy jakby w poszukiwaniu wczorajszych oznak pobicia.
Weszłam do kuchni i nalalam sobie soku pomarańczowego.
Fuuu mogłam umyć żeby po śniadaniu a nie przed.
Wiecie jak ohydnie smakuje sok po myciu zębów??Zrobiłam sobie szybko kanapkę i usiadłam na blacie zajadając się.
-Zaraz idziemy na plażę młoda. Idziesz z nami? - tego pytania najbardziej się obawiałam.
-Wiesz co Peter, dzisiaj mi się nic nie chce. Zostanę sobie w domu. - uśmiechnęłam się biorąc ostatniego kęsa kanapki.
-Okej.. To my lecimy.A jescze jedno.. Jak zostajesz w domu to może skoczycie z Ethanem na zakupy? - zrobił proszącą mine.
No cóż niezbyt uśmiecha mi się jechać gdzieś z Ethanem. Ale ok.
-Okej.
Zaczęło się zbierać a po pięciu minutach już ich nie było.
Zostałam sama z Ethanem.Zobaczyłam że wstaje, ubiera buty więc bez słowa zrobiłam ro samo. Wzięłam torebkę i schowałam tam telefon.
Bez słowa ruszyliśmy do sklepu.
Ledwo wsiadłam do auta a co dopiero mam z niego wysiąść.
Zatrzymaliśmy się pod supermarketem i ostrożnie wyszłam z auta sycząc z bólu.Nie wiem czy to zauważył ale mam nadzueje ze nie.
Zrobiliśmy większe zakupy, tak samo jak poprzednim razem on w swoją stronę ja w swoją.
I także on skończył pierwszy.Wyjechałam wózkiem i podstawiłam pod auto czekając aż on skończy pakować.
Otworzyłam sobie soczek i gdy już go wypiłam w oddali znalazłam kosz.
Poszłam powolnym krokiem.
-O cześć skarbie... - usłyszałam znajomy mi głos. Odwróciłam się i przedemną stało dwóch mężczyzn. Starszych odemnie. Tak samo w kapturach-Mam nadzieję że siedzisz cichutko jak myszka... - zaśmiał się i podszedł bliżej na co zrobiłam dwa kroki do tyłu.
Okej byłam spanikowana.
-No to może teraz się z nami pobawisz co?? - zapytał drugi i zaczęli się do mnie zbliżać a ja coraz bardziej panikować.
-A może ona nie chce się z wami bawić?-Usłyszałam ten wkurwiający głos za który w tek chwili dziękowałam
Ethan stanął przedemną na wprost tych moich oprawców.
-To wy ją tak wczoraj urządziliście? - warknął na co obaj się za śmiali.
-Spokojnie kolegoo.. Szukamy tylko łatwej zabawy.
W tym momencie dostał w twarz z pieści aż się zatoczył.
Drugi rzucił się na Ethana a ja odskoczylam do tyłu.
YOU ARE READING
RISK.(W Trakcie Poprawek)
ChickLit* -Kurwa znowu ty? - to ten sam chłopak na którego wpadłam wcześniej. Moja lemoniada wylądowała na nim zanim zdążyłam się napić. -Jestem przez ciebie cały mokry suko-powiedział przez zaciśnięte zęby próbując zetrzeć napój z koszulki a jego Błękitne...