34.,,RODZINA I RODZINNY SAMOCHÓD"

171 6 0
                                    

- 1 tydzień później, Marta -

Krzychu już nie był taki jaki był, był już normalny, taki jaki kiedyś, pomocny, poczciwy, no i kochający. Był jeszcze bardziej zadowolony niż przed śmiercią Adama. Pogodził się z tym że jego już nie ma. Dzisiaj wraca do pracy, poprosiłam Asię by pilnowała Kamila w pracy, może powinien wziąść wolne bo jednak praca teraz kojarzy mu się tylko z jednym... Boję się że zrobi sobie krzywde albo zginie albo... nawet nke chce o tym myśleć.
Wstałam rano, była 12:26 czyli moja ulubiona pora do wstawania, położyłam ręke na drugą część łóżka, ale nic nie poczułam, Kamila nie było, pewnie wstał wcześniej by zdążyć zjeść śniadanie i szybciej być w robocie. Więc wstałam, a Krokiet razem ze mną, zawsze spał mi nad głową albo obok Kamila. Widocznie się polubili, czasami mam wrażenie że chce coś więcej niż kot syn. Może chce już rodzinę?... nie wiem, muszę z nim o tym porozmawiać. Do pokoju wszedł Kamil, z kapturem na głowie... co on znowu zrobił.

Kamil: Hej.

Marta: Hej, co tam? Czemu masz kaptur?

Kamil: Zobaczysz.

Marta: No to pokaż teraz.

Kamil: Ehh... no dobra. - zdjął kaptur, on... przemalował sobie włosy?! Znowu?!

Marta: Coś ty zrobił? - wstałam z łóżka i podeszłam do niego. Zaczełam przebierać jego włosami, na początku myślałam że to peruka.

Kamil: No i? Fajne?

Marta: W naturalnym kolorze ci lepiej.

Kamil: Serio?

Marta: Jesteś bardziej przystojniejszy.

Kamil: No proszę, kto tu zaczyna podrywać mnie od samego rana.

Marta: A kto inny mógłby cię podrywać?...

Kamil: Nie wiem... Asia? - walnełam go lekko w ramię. - Ał...

Marta: Uważaj co mówisz. - Przytaknął i usiadł na łóżku.

Kamil: Marta?

Marta: Tak?

Kamil: Nie wiem jak to powiedzieć...

Marta: Najlepiej w prost.

Kamil: No tak ale to poważna sprawa.

Marta: No dobra ale o co chodzi?

Kamil: No bo...  myślałem trochę o tym i... wydaje mi się że jestem gotowy...

Marta: W sensie na co?

Kamil: No na... na rodzinę... dziecko, nowy dom.

Marta: Kamil ja też ale, popatrz, Ekipa... jeśli zajdęw ciąże i wszyscy się dowiedzą tak nagle...

Kamil: Wiem... poczują że nie liczymy się z ich zdaniem.

Marta: Porozmawiam o tym z Karolem.

Kamil: Porozmawiamy.

Marta: ... porozmawiamy. - pocałował mnie w usta.

Kamil: Dobra. - spojrzał na zegarek. - będe jechać do pracy.

Marta: Okej... jakby coś się działo to dzwoń.

Kamil: Dobrze mamo... - wyszedł z uśmiechem na twarzy. A ja zszedłam na dół zjeść śniadanie.

- Kamil -

Jestem gotowy na rodzinę... oczywiście trochę to potrwa ale, Marta też tego chce, nawet widać to po kocie, cały czas go pilnuje, pomaga mu, a nawet uczy czy przytula. Dobrze że z nią o tym porozmawiałem, teraz mam pewność że chce tego samego.
Zadzwonił telefon, Asia.

TO NIE BYŁ DOBRY POMYSŁ / KRZYCHUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz