Zszedłem na dól napić się wody, nie było jej więc napiłem się soku. Spojrzałem przez okno, Karol gdzieś jechał, pewnie na zakupy albo musi się z kimś spotkać. Po napiciu się, poszedłem i usiadłem na kanapie. Było spokojnie, cicho i w ogóle. Aż tu nagle ktoś złapałem mnie od tylłu za szyje krzycząc ,,BU!".
Krzychu: Kur... - odwróciłem się i zobaczyłem kto mnie wystraszył, była to oczywiście Marta. - Marta!
Marta: No co?
Krzychu: Nie strasz mnie rano.
Marta: No dobra. - usiadła obok mnie, włączyliśmy telewizor, i obejrzeliśmy serial.
Tromba: Ej gdzie jest Karol? - Tromba zszedł z góry.
Krzychu: Gdzieś pojechał.
Tromba: Dzięki. - wyjął telefon i do niego zadzwonił. - nie odbiera.
Krzychu: Przecież jedzie samochodem.
Marta: Ale odbiera gdy jedzie.
Krzychu: Ja spróbuję. - wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Karola. - Nie odbiera.
Marta: Dziwne.
Tromba poszedł do kuchni a my oglądalośmy dalej serial.
Tromba: Ej czemu brama jest otwarta?
Marta: Karol musiał nie zamknąć.
Wztałem z kanapy, poszedłem do przedpokoju, założyłem buty, wziąłem pilota od bramy, i wyszedłem za zewnątrz. Wcisnąłem przycisk by zamknąć bramę, juz miałem się odwrócić by wejść do domu jednak coś ijrzałem w trawie przed domem, byl to biały samochód, Mercedes!
Krzychu: Cholera!
Wszedłem do domu i zawołałem Trombę.
Tromba: Co jest?
Krzychu: Chodź! Szybko!
Wyszlismy z domu i pobieglośmy we wskazane przez ze mnie miejsce.
Tromba: O żesz kurwa!
Podeszłem do drzwi od samochodu, otworzyłem je, siedział w nich Karol, przytomny, z lekką raną głowy.
Krzychu: Ej nic ci nie jest!?
Karol: Ni...nie.
Krzuchu: Wysiądż... powoli.
Karol wysiadł i oparł się o samochód.
Tromba: Nie wiem.
Spojrzałem na jego oczy i włosy, wyglądały jakby przeszedł po nich huragan.
Krzychu: Kiedy ty ostatnio spałeś?
Karol: Nie nie wiem, cały czas mam na głowie projekty, plany, pomysły na vlogi.
Tromba: Potrzebujesz pomocy, kogos kto ci pomoże w tym wszystkim. - chłopacy spojrzeli na mnie.
Krzychu: Odpadam.
Tromba: Ja też.
Krzychu: Nie no Tromba, od was zaczeła się Ekipa, od ciebie Karola, Majka i Łukiego.
Tromba: No w sumie tak, no to dobra, pomogę ci.
Karol: Dzięki.
Krzychu: Dobra, ty idziesz spać, a ty Tromba pomóż mi wyciągnąć samochód.
Tromba: Ok.
Karol poszedł do domu spać a ja z Trombą po pół godzinej wojnie z samochodem, wyciągneliśmy go z trawy, nie było łatwo bo się zakopał ale jakos daliśmy radę.
![](https://img.wattpad.com/cover/231965785-288-k708323.jpg)
CZYTASZ
TO NIE BYŁ DOBRY POMYSŁ / KRZYCHU
FanfictionKSIĄŻKA NIE MA NA CELU OBRAŻANIA DOMOWNIKÓW EKIPY TYLE W OPISIE