XXXIII. Zazdrosny Finn

1.8K 109 4
                                    

—Dlaczego nie odpisywałaś na moje listy?!—słysząc krzyk Alice, brunetka westchnęła ciężko.

Dzisiaj, a dokładnie przed chwilą w zamku ponownie zapanował gwar i chaos, gdyż wszyscy wrócili z ferii. Każdy rozmawiał z każdym podekscytowanym głosem, a Nerissa nie potrafiła ukryć grymasu, kiedy słyszała krzyki pierwszaków. Zdążyła się już odzwyczaić, mieszkając dwa tygodnie w cichym i spokojnym Hogwarcie.

—Nie miałam czasu.—powiedziała spokojniej widząc, że kilka osób spojrzało się w ich kierunku przez krzyki blondynki.

—Jak to nie miałaś czasu? Aż tak trudno było ci poświęcić pół godziny w przerwie między czytaniem tych starych książek i napisać do przyjaciół.—przewróciła oczami na jej wściekły ton. Nie kłamała, przez to, że całe dnie spędzała na ważeniu eliksirów nie myślała nawet o tym by pisać jakieś listy. Za dużo się działo w jej życiu i nie była do końca pewna gdzie te zmiany ją zaprowadzą.

—Uwierz mi, naprawdę chciałabym zabunkrować się u nas w dormitorium na całe dwa tygodnie i tylko czytać.—burknęła i spojrzała z niesmakiem na Finn'a, który pochłaniał w ekspresowym tempie kurczaka.

Wcześniej mówił, że jutro z samego rana robi trening swojej drużynie, żeby sprawdzić czy wypadli z formy przez przerwę świąteczną. A Ślizgonka naprawdę nie chciała być w ich skórze, jeżeli to się okaże prawdą.

—To co ty robiłaś tutaj sama?—Alice zrobiła zdziwioną minę, a po chwili jednak ją zmieniła, a na jej twarz wpłyną ten figlarny, uszczypliwy uśmieszek.—Czyżby Riddle?

Nienawidziła ją za to jakim tonem to powiedziała. Jakby brunetka co najmniej obściskiwała się z nim na każdym roku, a to rzecz jasna nie miało nawet miejsca. Z całych sił starała się pokazać, że jej słowa ją obeszły. Rzeczywiście, po części spędziła ten czas z brunetem, jednak nie w ten sposób, o który chodzi Alice.

—Nie masz czasem jakiś ciekawszych tematów do rozmowy?—spytała z przekąsem i napiła się soku.

—Ten jest bardzo ciekawy.—blondynka oparła brodę na złączonych dłoniach i spojrzała na nią zdecydowanym wzrokiem. Nerissa czuła, że nie da jej spokoju, więc nie miała wyjścia i musiała coś jej powiedzieć.

—Jeżeli myślisz, że zaraz ci opowiem o tym jaki jest wspaniały i jak to dobrze całuję, to niestety muszę cię rozczarować.—westchnęła jakby zmęczona tym wszystkim.

—Mów.

—Slughorn poprosił nas, żebyśmy ważyli eliksiry dla Świętego Mungo, bo przez tą wojnę mugoli nie jest tam za ciekawie. Zgodziliśmy się i co dzień zajmowaliśmy się eliksirami, rozumiesz? Tylko eliksirami.

Oczywiste było, że nie mogła powiedzieć przyjaciółce nic na temat Braterstwa Krwi, ani o incydencie, przez którym o mało co nie została uduszona. Wszystko co ich łączyło musiało zostać tylko pomiędzy nią, a Tom'em. Nie czuła jednak z tego powodu wyrzutów sumienia, bo od zawsze powtarzała, że każdy musi mieć jakieś tajemnice. Całe życie kłamała i nie mówiła nikomu o swojej rodzinie nawet przyjaciołom, a przed dziadkiem ukrywała swoje zafascynowanie czarną magią, więc jedno kłamstwo w tę czy we w tę nie robiło jej już różnicy.

Nieświadomie jej ręka powędrowała do nowego nabytku na swojej szyi. Kiedy jej palce zetknęły się z flakonikiem poczuła nagłe ciepło, które wypełniło całą jej dłoń, aż po koniuszki palców, a po chwili również i ciało. Przeszedł ją przyjemny dreszcz i starała się ukryć swoją zdziwioną minę. Pierwszy raz dotknęła go od tamtego pamiętnego dnia i nie miała zielonego pojęcia, że wytwarza jakieś dziwne ciepło. Najwyraźniej jeszcze wiele przed nią.

Destruction|| Tom RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz