VII. Pięć Lat

3K 126 10
                                    

Kiedy siedziała i patrzyła się w plecy przyodziane w czarną szatę, nie mogła powstrzymać wspomnień, które same zaczęły zalewać jej umysł. To były wspomnienia sprzed pięciu lat, kiedy to pierwszy raz ujrzała bruneta. Od tego czasu, po tym jak na pierwszym roku pokłócili się tak, że zwyzywali się na tysiąc różnych sposobów i o mały włos nie zaczęli rzucić w siebie zaklęciami, ich kontakt się urwał.

Tom znalazł sobie krąg zaufanych kolegów, wśród których z reguły przesiadywał. Stał się istnym złotym dzieckiem Hogwartu, miał same Wybitne na koniec z każdego przedmiotu, a nauczycieli tak oczarował, że jedli mu wręcz z ręki. Najbardziej manipulował Slughorn'em, który był opiekunem ich domu.

Za to Nerissa znalazła dwójkę przyjaciół, dzięki którym nauka w Hogwarcie nie była aż tak nudna.

—Nerisso, proszę podejdź tutaj.—Profesor odezwał się w jej kierunku, a ona wyrwana z zamyślenia, bez zastanowienia wstała gładko z siedzenia i podeszła do nauczyciela. Slughorn stał przy dwóch kociołkach i pokazywał ręką, aby się nad nimi pochyliła.

—W tych kociołkach są dwa bardzo trudne do uwarzenia eliksiry. Wiesz może jakie?—pochyliła się nad pierwszym kociołkiem, w którym znajdował się wywar o złotawym kolorze. Na powierzchni skakały kropelki tego eliksiru co było dla niego bardzo charakterystyczne.

—Pierwszy to Felix Felicis inaczej nazywany płynnym szczęściem.—oznajmiła i spojrzała na mężczyznę, który uśmiechnął się szeroko na poprawną odpowiedź swojej uczennicy.

—Drugi to Wywar Żywej Śmierci.—powiedziała pewnie patrząc na przezroczystą tafle eliksiru. Nagle usłyszała odgłos klaśnięcia nad swoim uchem przez co się wyprostowała.

—Wyśmienicie, Panienko Dragan. Dziesięć punktów dla Slytherinu.—lekko uniosła kąciki ust do góry, po czym ruszyła na swoje miejsce. Kiedy przechodziła obok ławki Riddle'a czuła jak się na nią patrzy. Spojrzała na niego oschle, a jej usta uformowały się w drwiącym półuśmiechem.

Dla nikogo nie było nowością, że od pierwszej klasy dwoje tych uczniów ścigało się ze sobą pod względem ocen. Oby dwoje posiadali ogromną wiedzę i zdolności magiczne, tylko że Nerissa nie była taką lizuską jak Tom. Nie podnosiła za każdym razem ręki, choć znała odpowiedź na każde zadane przez Profesorów pytanie.

Kiedy usiadła na swoim miejscu obok swojej przyjaciółki, ta od razu spojrzała na nią rozbawiona.

—Pani Prefekt jak zwykle przygotowana.—zaśmiała się, a kilka blond włosów spadło jej na oczy. Brunetka wywróciła oczami na słowa przyjaciółki.

—A ty?—odwróciła się w jej stronę, ściszając trochę głos, by Slughorn nie usłyszał.

—Dobrze wiesz, że te całe eliksiry to dla mnie czarna magia.—jęknęła, patrząc z obrzydzeniem na podręcznik do eliksirów.

Czarownica doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Nie potrafiła zliczyć ile wypracowań i zadań domowych odrobiła za Alice.

—Na następnej lekcji będziemy ważyć Wywar Żywej Śmierci. Przydzielę was w pary, a tym którym uda się zrobić najlepszy eliksir otrzymają małą fiolkę Felix Felicis.—kiedy skończył po zamku rozszedł się dźwięk dzwona, który oznajmiał koniec lekcji.

—Finn ma zaraz trening pójdziemy popatrzeć?—spytała Ślizgonka kiedy szły w stronę wyjścia z klasy.

Finn Wright był kapitanem drużyny Slytherinu i przyjacielem dziewczyn. Poznali się na zielarstwie, kiedy Profesor Berry, przydzielił ich razem do jednej grupy. Zajmowali się wtedy Mandagorami, a blondynka była znana ze swojej niezdarności, więc i tym razem musiała zrobić coś nie tak jak trzeba było. Ubrała źle nauszniki, a kiedy przesadzali młode rośliny, te zaczęły krzyczeć, a Ślizgonka przez ich krzyki zemdlała. Finn musiał zanieść ją do skrzydła szpitalnego, gdzie spędziła dwa dni. Takim sposobem później jakoś się ze sobą zaprzyjaźnili.

Destruction|| Tom RiddleWhere stories live. Discover now