Epilog

1K 72 40
                                    

Rok.

Dokładnie tyle minęło od dnia, w którym cały ten koszmar z AhIn'em ostatecznie się zakończył.

No, teoretycznie. Mimo, iż AIn i jego grupa byli już martwi, Jungkook musiał mieć rozprawę w sądzie.

- O czym myślisz? - zapytał mój chłopak, wchodząc do sypialni i kładąc się obok mnie na łóżku. Oparł głowę na dłoni, patrząc na mnie.

- Zgadnij.

- Hm... O tym, aż w końcu będziemy sami i po raz kolejny będziesz mogła pokazać, jak bardzo mnie uwielbiasz?

Prychnęłam rozbawiona, na co Koreańczyk wyszczerzył zęby w uśmiechu.

- To może o tym, że to ja ci pokażę, jak bardzo cię uwielbiam? - z tymi słowami przysunął się do mnie, po czym schylił lekko głowę i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku.

Jednocześnie jedną dłoń położył na mojej talii, ja swoją natomiast na jego policzku.

Na początku pieszczota była lekka, niczym muśnięcia. Po chwili jednak przerodziła się w coś mocniejszego; coś, w czym powoli narastało pożądanie.

Podczas, gdy usta bruneta przeniosły się na moją szyję, jego dłoń zsunęła się od mojego pasa do biodra.

Wiedziałam jednak, że nie powinniśmy tego robić, a tym bardziej posunąć się dalej. Jeszcze nie teraz.

- Musimy przestać - powiedziałam, ale mój zachrypnięty głos zdradzał, że kierowałam się po prostu rozsądkiem.

Chłopak jednak nic sobie z tego nie zrobił, kontynuując obsypywanie mojej szyi pocałunkami.

Kiedy przesunął dłoń na moje udo, opuszkami palców śledząc kontury tatuażu, który mi zrobił, musiałam zebrać swoją silną wolę, by nie ulec jego pokusie.

Po prostu nie mogliśmy.

- Kookie - mruknęłam, a gdy ponownie nie zareagował, zawołałam trochę głośniej. - Jungkook!

Wtedy Koreańczyk odsunął się delikatnie ode mnie, uprzednio całując moją szyję po raz ostatni, i opadł na plecy z jękiem niezadowolenia.

- Będzie spała jeszcze jakieś trzy godziny - westchnął. Dobrze widziałam, że był sfrustrowany, na co nie mogłam się nie zaśmiać.

- Poczekaj do wieczora - przeczesałam dłonią włosy, następnie podnosząc się do siadu. Spojrzałam na niego z pocieszającym uśmiechem, na co tym razem on prychnął.

- Naprawdę ją kocham, ale przez cały miesiąc jedyne, co mogłem robić ze swoją dziewczyną, to przytulanie i przelotne pocałunki. Przechodzę przez piekło, nie śmiej się - mruknął, kiedy nie mogłam się powstrzymać. Złapał mnie za przedramię i pociągnął tak, że oparłam się o jego klatkę piersiową. - Z naszymi dziećmi musimy poczekać.

Spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczami, nie odważywszy się nawet mrugnąć.

- No co? - zaśmiał się lekko, widząc moją minę.

- Nic, tylko... - właściwie nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. Moje podejście do bycia matką diametralnie się zmieniło z chwilą, w której zrozumiałam, jak bardzo kocham Jungkook'a, i mogłam teraz śmiało powiedzieć, że chciałabym mieć własne dziecko. Nie mam pojęcia jednak, dlaczego cały czas sądziłam, że to właśnie Kookie może tego nie chcieć.

- Nie chcesz mieć dzieci? - zagadnął, podnosząc jedną rękę i zakładając kosmyk moich włosów za ucho. - Żartowałem, ale jeśli nie chcesz, to w pełni to rozumiem, maleńka.

Pain 2 || BTSWhere stories live. Discover now