35. 🔞

1.4K 62 11
                                    

Przeraził mnie fakt, że mogą w to nie uwierzyć; przecież tak naprawdę tylko ja i YoungBin wiemy, co między nami zaszło – jak widać on twierdzi, że do żadnego gwałtu nie doszło. Moje słowo przeciwko jego? Raczej oczywiste jest, że uwierzą komuś z rodziny, a nie jakiejś dziewczynie.

Dlatego spanikowałam.

Mimo wszystko jednak poczułam małą ulgę, że się dowiedzieli. Pewna cząstka mnie chciała, żeby w końcu zobaczyli, iż osoba, która uważali za wcielenie dobra – myślałam tak samo, kiedy się poznaliśmy – wcale taka nie jest; wręcz przeciwnie.

Przez tę trzygodzinną podróż powrotną do Seulu uspokoiłam się i mimowolnie zaczęłam myśleć nad tym, czy może nie powinnam być silniejsza, choćby tylko przy nim, a nie uciekać z mieszkania. Czasu nie cofnę, ale postanowiłam sobie, że jeśli dojdzie do ponownego spotkania – dam radę.

Kiedy przyjechaliśmy do mieszkania Jungkook'a, byłam zmęczona całym tym dniem i marzyłam jedynie o tym, żeby pójść spać. Chłopak jednak, jako że nie zjedliśmy porządnego obiadu, a tylko hot dogi na stacji benzynowej, uparł się na kolację, więc zamówiliśmy po prostu kubełki z KFC, a potem w końcu przejęłam łóżko Koreańczyka, zasypiając niemal od razu po położeniu głowy na poduszce.

Tej nocy spało mi się wyjątkowo dobrze, co chyba mogę przypisać Kookie'mu; raz się przebudziłam i widziałam, jak dzielnie służył mi za kolejną ciepłą poduchę.

Do tego było mi tak dobrze w jego łóżku, że śniadanie zjedliśmy w sypialni, a po porannej toalecie jeszcze przez dłuższy czas leżałam pod kołdrą.

- Co ty robisz? - zaczęłam się śmiać, kiedy chłopak zaczął mnie łaskotać. - Przestań!

- Przynoszę ci śniadanie do łóżka, a ty bezczelnie wybierasz telefon? - prychnął, nie zaprzestając zaczętej czynności.

- Pisałam z Whee! - pisnęłam, ale to go nie powstrzymało.

Wiercąc się jak piskorz, w końcu zaplątałam się w tej cholernej pościeli, a Jungkook bezczelnie to wykorzystał, przewracając mnie na brzuch i przytrzymując tak, bym nie mogła się podnieść.

- Serio chciałaś ze mną wygrać, maleńka? - zapytał wprost przy moim uchu, następnie składając pocałunek w miejscu tuż pod nim.

- Jesteś okropny - mruknęłam, próbując uwolnić ręce, które skutecznie trzymał na moich plecach.

- I jeszcze mnie obrażasz, hm?

- Jakbyś się mną trochę bardziej zainteresował...

Te słowa sprawiły, że brunet niemalże od razu przewrócił mnie z powrotem na plecy, zmniejszając uścisk całkowicie, i podniósł się do klęczek.

- Ty tak poważnie? - w jego oczach widziałam wyraźne rozbawienie, ale też tę iskierkę pożądania. Przełknęłam ślinę.

Wyglądał teraz... Cholernie dobrze. Seksownie i pociągająco; tak, że poczułam między nogami naglące pulsowanie.

Nie chcąc, by mój głos nagle mnie zdradził, odchrząknęłam i podniosłam się na łokciach, rozglądając za telefonem. Nie widziałam go na podłodze, więc zapewne był gdzieś w kołdrze.

- Pójdę do łazienki - powiedziałam i wstałam.

Musiałam od niego odejść. Natychmiast.

- Myślisz, że jak się tam schowasz, to cię nie złapię? - westchnął, łapiąc mnie za nadgarstek i odwracając z powrotem w swoją stronę.

Pain 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz