13.

998 59 22
                                    

=HANBIN=

- Nie denerwuj mnie, JiWon - rzuciłem do telefonu, który leżał na desce rozdzielczej, i stanąłem na czerwonym świetle.

Jadę na tor po raz pierwszy od prawie dwóch tygodni; nie byłem tam odkąd wygrałem wyścig, bo wiedziałem, że NamJoon i Whee nie dadzą mi spokoju w związku z moją siostrą, a naprawdę nie chciało mi się słuchać ich narzekań.

Poza tym... Zerwanie z Miyeon dało mi trochę w kość. Wiem, że to z mojej winy i ta świadomość dobija mnie jeszcze bardziej.

- Mówię tylko, jak jest, stary - odezwał się głos z urządzenia.

- Niedługo będę na torze, to pogadamy - powiedziałem i rozłączyłem się, ponownie ruszając na zielonym świetle. 

Boże, jakie cholerstwo podkusiło mnie do tego, żeby zdradzić dziewczynę, którą naprawdę kocham? I to jeszcze z moją byłą, która zrobiła mi to samo?!

Te irytujące myśli przerwało mi jednak coś, co sprawiło, że zacząłem podejrzewać, iż coś stało mi się z oczami.

Miyeon wychodziła z poradni ginekologicznej!

Serce ekstremalnie mi przyśpieszyło, kiedy zjechałem na parking pod budynkiem i wyłączyłem silnik, pośpiesznie wychodząc z auta.

Boże, ona chyba nie jest...?

- Miyeon! - zawołałem ją, by nie zniknęła mi z oczu za rogiem i podbiegłem do niej.

Na mój widok Azjatka stanęła, a jej oczy delikatnie rozszerzyły się.

- Co ty tu robisz? - zapytałem, patrząc uważnie na twarz dziewczyny, by coś z niej wyczytać.

- Nie twój interes, HanBin - mruknęła i chciała mnie wyminąć, jednak nie pozwoliłem na to, łapiąc ją za rękę, na co zirytowana przewróciła oczami.

- Jesteś... - zacząłem, ale od razu weszła mi w słowo.

- Wizyta u ginekologa nie oznacza od razu ciąży, wiesz?

- Więc po co tam byłaś? - oblizałem nerwowo wargi. - Miyeon, jeśli jesteś w ciąży, musisz mi o tym powiedzieć.

To, że jest na mnie wściekła nie oznacza, że może zataić przede mną ten fakt. Jeśli będę ojcem, muszę to wiedzieć, czy jej się to podoba, czy nie.

Nim jednak Koreanka zdążyła się odezwać, dostała wiadomość, więc wyjęła telefon i odczytała ją, zupełnie ignorując moje pytanie.

- Muszę iść - odparła tylko, wyciągając rękę z mojego uścisku. - Daj mi spokój, Bin. Mówię poważnie.

Po tych słowach odeszła, a ja stałem tam jak taki słup i patrzyłem za jej oddalającą się sylwetką.

Jeśli to okaże się prawdą... Cholera!

Nie myśląc dużo, wbiegłem do budynku poradni.

- Przepraszam, chciałbym porozmawiać z lekarzem Cho Miyeon - powiedziałem, starając się nie brzmieć jak jakiś wariat, gdy stałem przed ladą recepcji.

- Pan jest...? - kobieta w średnim wieku spojrzała na mnie sceptycznie.

- Jej narzeczonym - wycedziłem przez zęby, następnie uśmiechając się do niej sztucznie.

- Mhm... - zajrzała w monitor komputera, szukając informacji o mojej... byłej dziewczynie. - Cóż, doktor WonJong przyjmuje w gabinecie numer dwanaście. W rogu korytarza - wskazała ręką miejsce, do którego powinienem się udać, na co skinąłem głową w podzięce i odszedłem w tamtym kierunku.

Pain 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz