3. Chyba mam przyjaciółkę...

833 32 4
                                    

Dziś o wschodzie słońca obudziła mnie Sasha. Powiedziała że jeszcze długo do śniadania ale może sobie pobiegamy.
Tak też zrobiłyśmy.
Wyrobiłyśmy się idealnie na śniadanie. Gdy weszłyśmy na stołówkę dostrzegłam Kaprala niosącego talerz jajecznicy który potem ustawił przy stoliku moich kolegów. Już miałam wybrać inny stolik gdy Levi złapał mnie za ramię:
- Tutaj masz śniadanie głupia, musisz się dobrze odżywiać więc kazali mi dać ci jajecznicę
- ouhhh, dziękuję - powiedziałam przeciągając po czym usiadłam do stołu.
Gdy wszyscy już zjedli trzeba było iść na trening. Levi powiedział że moje umiejętności są zbyt dobre żeby uczęszczać na treningi dla kadetów:
- robisz to co tobie pasuje czyli możesz równie dobrze nic nie robić - wytłumaczył Kapral.
Usiadłam więc na ławce i gapiłam się jak ten debil na kadetów.
- WSZYSCY KADECI MOGĄ IŚĆ DO POKOJÓW!- krzyknął Kapral na co się wzdrygnęłam strasznie.
Jako iż obiad był dopiero na 14:00 a była dopiero 12:26 postanowiłam iść po Saszkę żeby się przejść i pogadać. O 13:50 pobiegłyśmy rozśmieszone na obiadek. Były warzywka na parze( możecie wstawić coś innego jak nie lubicie warzywek ). Po obiedzie poszłaś na chwilę do pokoju się przebrać, bo o 15 miałam mieć trening indywidualny.
Gdy dochodziła 14:55 wybiegłam jak oszalała z pokoju żeby się broń boże nie spóźnić.
- minuta spóźnienia- powiedział Levi patrząc na zegarek zirytowany
- przepraszam - powiedziałam ze skruchą
- daruje ci ale pamiętaj o tym żeby się nie spóźniać - przestrzegł Kapral
Po chwili zaczęliśmy trening. Dziś znowu cięłam karki w lesie. Tym razem udało mi się tylko 20.
- ile? - zapytał wyraźnie znudzony
- yy... 20 - powiedziałam ze zpuszczoną głową i łzami w oczach
Zaraz potem poczułam jak ktoś głaszcze mnie po głowie - to był kapral.
- to nie jest zły wynik, tyle nawet kadeci nie mają- powiedział czule (( ͡° ͜ʖ ͡°))
- ale... myślałam że oczekujesz odemnie jak najwięcej - zwierzyłam się pokazując zadrapanie na nodze.
- chodź, pójdziemy do Hange, opatrzy ci nogę - powiedział spokojnie kapral
Ja tylko przytaknęłam i zaraz poszliśmy do gabinetu okularnicy.
- Hanji, obczaj jej nogę, a potem zaprowadź ją ewentualnie do pokoju - powiedział Levi wychodząc z gabinetu
(Time skip)
Do pokoju weszłam jeszcze z Hange z którą sobie potem porozmawiałam o tym jak się czuję, jak mi się podoba w Oddziale Zwiadowców itd.
Gdy czterooka już poszła zaraz do pokoju wparowała Saszka i zaczęłyśmy robić sobie fryzury i się śmiać. Czas mijał niesamowicie szybko, bo po 3 godzinach żartowania zebrałyśmy się na kolację po której znów wróciłyśmy do pokoju. Sasha wyszła z pokoju przed północą, a ja rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.
Chyba mam przyjaciółkę..."
Mamy to! Cudowny rozdziałek. Bardzo mi się podoba. PAPATKI!
Słów: 436

Mów mi po prostu Levi...||Levi x OCWhere stories live. Discover now