Co to byłby za tydzień zaczęty bez informacji o morderstwie?
Byłby zapewne dobry, ale to jeszcze nie ta rzeczywistość. Jeszcze nie.
Z taką właśnie myślą, stałem teraz przed kartką do zgłoszeń na pokaz talentów, który miał się odbyć podczas festynu.
– Jak się nazywał nasz zespół? Na co Kyle ostatecznie wpadł? Tak serio pytam.
Jeremy wzruszył ramionami.
– Mogę ci to znaleźć w naszej konwersji... Lauren cię przekonała, żeby nas zgłosić? Nie wierzę, że serio to robisz z własnej woli.
– Nie. Lauren nic mi o tym nie mówiła. – Pokręciłem głową.
Zacząłem szukać w plecaku długopisu. W normalnych warunkach za nic bym się nie zgłosił do czegoś takiego, ale po pewnych długich rozmowach ze Scarlett, doszedłem do wniosku, że to się może opłacić.
– Dziwne. Wspominała o tym chyba wszystkim... Co się stało w weekend? Jakiś odmieniony wróciłeś w niedzielę.
– Jaka jest ta nazwa?
Przewrócił oczami i pokazał mi ekran. Ōkatonoky. A ja się zastanawiałem, czemu tego nie mogłem zapamiętać. Krzywo zapisałem nazwę zespołu i schowałem z powrotem długopis.
– Nie chcesz odpowiedź na pytanie. Jak chcesz to z chęcią, zacznę rozpowszechniać plotki, przez które nie będziesz miał życia.
– Nie sądzisz, że wszystkich już znudził mój domniemany związek ze Scarlett?
– Myślę, że przy odpowiedniej narracji zyskałby nowe życie.
Zaczynam się bać, że faktycznie to mógłby być temat, o którym mówiłby każdy. Co by nie mówić wyszedłem wkurwiony bez słowa z domu, a po powrocie oznajmiłem, że zostaje na noc u Scarlett. Tak łatwo to obalić, wystarczy odpowiedzieć, że planujemy, żeby plan Aless się powiódł, ale to ten sam powód, dla którego nie mogę tego wyjaśnić bez ściemniania.
– Co by zyskało nowe życie? – spytał James.
Mogłem się spodziewać, że nas dorwie przy tej kartce, gdzieś blisko miał przed chwilą lekcję, a teraz była przerwa obiadowa.
– Stara plotka. Grożę właśnie jej rozpowszechnieniem na nowo – odparł Jeremy, przyglądając mi się bacznie, czekał na moją reakcję.
– Masz na myśli tę plotkę? – dopytał James.
– Dokładnie tę.
Nikt na nic nie ma dowodów. Nikt mi niczego nie udowodni.
– Nie macie lepszych tematów do rozmów? – spytałem, odwracając się do nich – Serio ile można ciągnąć to samo?
– Będąc nami, bawiłbyś się wyśmienicie, ciągnąc ten sam temat – powiedział James, delikatnie sugerując, że może powinniśmy zmierzać w stronę stołówki. Też tak zrobiliśmy.
– Nie – odparłem bez zastanowienia. Szybko jednak sobie przypomniałem, że czasem bywałem nie lepszy i zdarzało mi się rzucać podobne teksty w stronę Scarlett i Alessa. Jednak nie będę się do tego przyznawać.
– Jasne – mruknął Jeremy – W takim razie, co robiłeś przez cały weekend? Bo wiesz...
James się zaśmiał pod nosem.
– To też z chęcią posłucham. Mieliśmy iść pić i odwołałeś to na ostatnią chwilę – dodał.
Tak nie było. Znaczy, nie sądziłem, że to tak na poważnie z tym piciem i faktycznie napisałem, że nie mogę.
CZYTASZ
O wampirze, wilkołaku i wiedźmie
FantasyChoć nikt nie mógł przewidzieć, co się stanie, tak nikt nie powinien oczekiwać, że wampir, wilkołak i wiedźma nie będą sprawiać problemu, kiedy połączy się ich w zespół. Więc kiedy ów wampir zaczyna śledztwo w sprawie morderstw nastolatków w mieście...