Był piątkowy zimowy poranek. Minął dokładnie tydzień od dnia w którym Yuno przerażona opuściła studio. Jednak ku zdziwieniu innych, dziewczyna po weekendzie nie pojawiła się w szkole. Ueonoyama z nieznanego mu powodu czuł się winny tego, że ani razu nie napisał do szatynki czy wszystko u niej w porządku. Wychowawczyni zapewniła klasę, że z dziewczyną wszystko jest dobrze i podobno złapała przeziębienie, jednak brunet zaczną mieć co do tego coraz większe wątpliwości. Dzisiaj był ostatni dzień opiekowania się przez Uenoyamę dziewczyną i chłopak mimo tego, że nie mieli aż tak dobrych kontaktów, a on w roli opiekuna nie dawał z siebie wszystkiego chciał zaprosić Yuno oraz Sato na kolację.
A co jeżeli ona sobie coś zrobiła?
Przez chwilę przemknęło przez myśl bruneta.
Nie, nie, na pewno wszystko z nią w porządku... ale jeżeli...
-Ile mam tak stać co? – powiedział Mafuyu przytrzymując w pałeczkach kawałek takoyaki przy ustach Uenoyamy.
– Eh, sorki – odpowiedział wkładając jedzenie do ust.
– Martwisz się o nią? – zapytał przeżuwając kawałek ryżu łososiowowłosy.
Chłopak zaśmiał się i podrapał nerwowo po karku
– Nie, myślałem o tym dzisiejszym...
– Ale wiesz, że to nic złego?- przerwał mu Sato szukając czegoś w telefonie - ja też się o nią martwię, przecież nie jestem zazdrosny- dopowiedział z udawanym uśmiechem.
-Hah, no to widać.
Uenoyama za bardzo znał Sato i jego humorki żeby mu w to uwierzyć. Chłopak westchnął i szturchnął ramieniem lekko przybitego łososiowowłosego. Chłopak podpatrzył na bruneta który rozłożył ramiona.
-No chodź
Mafuyu bez większego zastanowienia wtulił się w swojego chłopaka. Uenoyama przeniósł swoją rękę na włosy chłopaka i zaczął je lekko przeczesywać na co Sato mruknął cicho.
-Wiesz tak się zastanawiałem dzisiaj jest ten koncert Kajego.
-Yhm.
-Idziemy tam odrazu po szkole, ale będziemy jeszcze mieli pół godziny do rozpoczęcia więc może będziesz chciał pójść coś zjeść?
-Ok, to dobry pomysł.
Uenoyama nigdy nie był dobry w zapraszaniu na randki więc teraz chłopak musiał się bardzo wysilić by coś sensownego wymyślić.
-Myślałem jeszcze o jednym. Koncert kończy się nie tak późno więc... chcesz się przejść nad morze? Jest nie daleko sali dlatego pomyślałem...
-Cz to zaproszenie na randkę?- zapytał prosto z mostu obracając się przodem do chłopaka.
Uenoyama jak to Uenoyama spalił buraka i odwrócił wzrok. Jednak musiał coś odpowiedzieć, przecież nie mógł teraz się wycofać.
-Może?
Mafuyu uroczo zaśmiał się i wtulił jeszcze mocniej w swojego chłopaka.
-Jasne, że chce.
Brunet przybił mentalną piątkę i także mocniej przytulił Sato.
Jak na złość niespodziewanie zadzwonił dzwonek przerywając chłopakom wspólne przytulanie.
Idąc już korytarzem do swoich klas Sato zwrócił się do Uenoyamy.
-Jutro jest sobota?
-Zgadza się. Coś się stało?
CZYTASZ
•𝓝𝓲𝓮𝓶𝔂 𝓐𝓴𝓸𝓻𝓭•
Fanfiction„𝙂𝙙𝙮 𝙣𝙞𝙚 𝙗𝙚̨𝙙𝙯𝙞𝙚𝙨𝙯 𝙢𝙞𝙖ł𝙖 𝙨𝙞𝙚̨ 𝙙𝙤𝙠𝙖̨𝙙 𝙘𝙤𝙛𝙣𝙖̨𝙘́ 𝙞 𝙣𝙞𝙚 𝙗𝙚̨𝙙𝙯𝙞𝙚𝙨𝙯 𝙬𝙞𝙙𝙯𝙞𝙖ł𝙖 𝙙𝙧𝙤𝙜𝙞 𝙥𝙧𝙯𝙚𝙙 𝙨𝙤𝙗𝙖̨, 𝙬𝙩𝙚𝙙𝙮 - 𝙯 𝙧𝙤𝙯𝙥𝙖𝙘𝙯𝙮 - 𝙤𝙙𝙣𝙖𝙟𝙙𝙯𝙞𝙚𝙨𝙯 𝙬 𝙨𝙤𝙗𝙞𝙚 𝙨𝙞ł𝙚̨ 𝙞 𝙤𝙙𝙬�...