Jak już Wam pewnie wiadomo, nie jestem osobą, która oglądała Koronę Królów od początku. Przygodę z serialem zaczęłam przypadkowo od 48 odcinka, a więc nie oglądałam uważnie początku serii, zwłaszcza że nie miała najlepszych opinii. Teraz to naprawiam i zmusiłam się do obejrzenia odcinków w całości, ale już bez hejtu, bo mogłabym się rozpisać. Przejdę więc do rzeczy.
Interesowała mnie szczególnie sprawa zamachu, byłam ciekawa, jak to w ogóle KK przedstawiło, a widzę, że poszli w wersję gwałtu na Klarze. Okej, już wcześniej o tym wiedziałam z rozmów z innymi osobami, ale zaintrygowała mnie również sprawa Jolenty i chęć zemsty „zwolenników" rodziny Zach, choć co dziwne, uaktywnili się dopiero po 3 latach. Oczywiście sprawa dziwnym trafem zaczyna przybierać tempa po śmierci Łokietka, kiedy to Kazimierz ma objąć tron, a gdyby dziwnym trafem jedynemu potomkowi Władzia by się zmarło, koronę dostałby Karol Robert, czyli mąż Elżbiety. No i oczywiście się zaczynają podejrzenia o to, czy Węgrzy chcący zemścić się za Klarę itp. nie są może czasem wysłannikami Karola, a jeszcze lepiej, może samej Elżbiety. Bo przecież ona pewnie o niczym innym nie marzy, jak zabicie ukochanego brata, matki i bratanic. Na szczęście Jadwiga Kaliska nawet nie dopuszcza do siebie takich myśli.
„Pikanterii" dodaje fakt, że Pełka nie daje znaku życia po wyjeździe do Wyszehradu z misją poinformowania Elżbiety o śmierci Łokietka, a ona sama przez długi czas się nie pojawia, aż w końcu Kazimierz posyła na Węgry Niemierzę, przypuszczając, że tego pierwszego coś złego spotkało po drodze.
Ale dobra, koniec końców Pełka wraca na Wawel przed pogrzebem z informacją, że dwór węgierski na czele z Elżbietą od dwóch tygodni jest w drodze. Dowiadujemy się również w jego rozmowie ze Spytkiem i Zbigniewem, że węgierska królowa sama była chora i medycy nie chcieli jej puścić w tak długą drogę, stąd zwłoka.
Zatem nie mogłam pominąć tutaj własnego dość krótkiego prequelu, który nieco jaśniej przedstawi węgierski punkt widzenia i powody, przez które Elżbieta w serialu nie mogła przybyć wcześniej na pogrzeb.
Wyszehrad
Królestwo Węgier
| 2-3 tygodnie po śmierci Władysława Łokietka |
Trzynaście lat minęło od chwili pożegnania z rodziną na wawelskim dziedzińcu. Chwili, w której opuściła zamek, który zdawał się schronieniem, jedynym bezpiecznym miejscem na ziemi. Wyjeżdżała przepełniona strachem, wątpliwościami i obawą o własne życie... O los, który miał dopiero zacząć się wypełniać.
Wszakże co innego mogła czuć wtedy piętnastolatka wieziona do zupełnie obcego królestwa? Do kraju, którego królowa przed laty zamordowana została przez zazdrosnych o wpływy jej rodziny możnych?
YOU ARE READING
| Historie Własne |
FanfictionHistorie Własne z Korony Królów i nie tylko! ♚ Jeśli masz ochotę poczytać scenki oparte na akcji Korony Królów, to dobrze trafiłeś. ♚ Jeśli nie oglądałeś tegoż właśnie serialu, nie stanowi to żadnej przeszkody. ♚ Jeśli należysz do grona fanów KK i...