💙 Spadkobierczyni Andegawenów ~ Elżbieta Slawońska

420 14 125
                                    

Witam 💙

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego w 2 sezonie nie było mowy o sprawie dziedziczenia na Węgrzech? Dlaczego Ludwik i Elżbieta tak mocno walczyli o przyrzeczenie im polskiej korony, skoro i siostrzeniec Kazimierza nie miał dziecka? Bo skoro i tron Węgier był zagrożony to, po co tak bardzo pchali się na kolejny tron? A i na trzeci, bo przecież wciąż zasadzali się na utracony Neapol?

No nie wiem jak Was, ale mnie to czasem mocno zastanawiało i jak się okazało, nie bez przyczyny coś mi tutaj nie grało. Wpadłam na ważną informację, którą pominęli w serialu (przynajmniej ja o tym nie słyszałam), a która tworzy spójną i logiczną całość z akcją KK.

Zatem są to sceny bonusowe / dopełnienie fabuły.💙


Munkacz, 6 kwietnia 1352 r

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Munkacz, 6 kwietnia 1352 r.

Zamek Palanka

Wielce pospieszny przemarsz wojska dopiekał do żywego każdemu żołnierzowi. Od chwili odwrotu spod Bełza nie zwalniano kroku, próbując jak najprędzej dotrzeć do Królestwa Węgier z obawy przed zbliżającymi się wojskami tatarskimi. Poinformowani o ruchu wojsk Andegawena ruszyli im naprzeciw jak natchnieni, ażeby zdążyć, zaatakować przed przekroczeniem macierzystej granicy. Ku utrapieniu jednakowoż Tatarów i samych Węgrów wytracających siódme poty podczas marszu, wojsko Ludwika dotarło wcześniej do Munkaczu unikając starcia.

I królowi nie na rękę była ta gorączkowość, boć poważnie raniony podczas oblężenia – drewnianym młotem ugodzony – sam trudności miał z dosiadaniem swego wierzchowca. Barykadując się na palańskim zamku, chwilę miał bodaj pierwszą od dawna na odosobnienie i wytchnienie od ciężaru zbroi, która ciążyła mu na okaleczonym ramieniu. Rozłożył ręce na tyle, jak dalece zdołał i pozwoliwszy zdjąć wojenny strój, padł ciężko na krzesło okryte grubymi skórami. Sługa skinął głową i wyszedł, uprzednio nalawszy władcy wina po sam brzeg kielicha.

Pochwycił go i zamglonym spojrzeniem obserwował żłobienia, obracając czarę. Czuł pragnienie, acz otępienie przyćmiewało mu jasność umysłu. W końcu przechylił naczynie i wlewając zawartość do gardła, rozkoszował się słodkim smakiem. Odłożył je i usadowił wygodnie na miejscu, głowę opierając o nasadę oparcia. Brak sił odwlekał przeniesienie się na łoże. Pozwolił opaść ciężkim powiekom, zaraz podnosząc je z powrotem i odwracając się w stronę wejścia, zgromił przybyłego posłańca. Srogie i przeszywające ciemne spojrzenie nie odstraszyło przybyłego gońca królowej matki, który zdawał się przywyknąć do podobnych zachowań. Pogładził gęstą brodę i odczekując stosowną chwilę, podszedł bliżej.

— Najjaśniejszy królu, przywożę list od starszej królowej. — Wyciągnął zwinięty skrzętnie pergamin, wsuwając w dłoń Ludwikowi. — Niedzielę temu, pani, wyruszyła na Spisz, władzę w stolicy przekazując w ręce palatyna. Zapewne pamiętasz, mój panie, iż żona twego brata bliska rozwiązania. Królowa matka miała życzenie towarzyszyć w tejże ważnej chwili królewiczowi Stefanowi.

| Historie Własne |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz