Nieznajomy przybywający do ogniska jest gościem. Wrogiem jest sąsiad.

18 5 0
                                    


Przez chwilę wpatrywałam się w zimne i nie wyrażające zupełnie nic, oczy chłopaka, ale szybko odwróciłam wzrok w stronę okna. To, co się wydarzyło, przeraziło mnie. Dlaczego nie czułam tej mocy przy Chloe czy innych władających czarną magią. Co ten chłopak w sobie miał i najważniejsze, czy robił to specjalnie. Musiałam wiedzieć, co się ze mną działo i co niebieskooki ma z tym wspólnego.

Profesor kontynuował wykład na temat tego, w jaki sposób powstała magia. Mówił o tym, jak odróżnić białą od czarnej i dlaczego te różnice są takie ważne. Opowiadał o tym, że światem niegdyś rządził mrok, ponieważ ludzie nie wiedzieli jak okiełznać moc, którą w sobie skrywali. Zaciekawiły mnie jego słowa na tyle, że przez moment nie myślałam o tym, co wydarzyło się niedawno. Chłonęłam słowa profesora jak gąbka, jednocześnie zastanawiając się nad każdym z nich. Skoro się tutaj znalazłam, musiał być powód i dyrektor na pewno go miał, przyjmując mnie do szkoły. Co chwilę w mojej głowie rodziły się nowe pytania, a na stare nie mogłam znaleźć odpowiedzi, co zaczynało mnie to irytować. Skupiłam się na lekcji, która zdawała się ciągnąć w nieskończoność, co prawda nie było wyznaczonego czasu trwania zajęć, ale podstarzały profesor za bardzo się wczuł. Miałam wrażenie, że chciał opowiedzieć nam wszystko w jeden dzień.

Rozejrzałam się po sali, każda osoba zdawała się robić coś innego, jedni słuchali, inni przeglądali grube księgi, byli również tacy, którzy mruczeli coś pod nosem. Mogłam się tylko domyślać, że szeptali jakieś zaklęcia. Chloe była dla mnie największą zagadką, od początku zajęć notowała każde słowo wypowiedziane przez staruszka. Domyślałam się, że lubiła się uczyć i czytać, ale to już chyba była przesada. Dźgnęłam ją łokciem w ramię i uśmiechnęłam się, kiedy zobaczyłam jej minę. Dzisiaj to już sobie chyba nagrabiłam, a nie minęła nawet połowa dnia.

    — Dziękuję za obecność — usłyszałam głos profesora — Do zobaczenia na następnych zajęciach — powiedział, a w sali rozległ się szum. Ludzie przesuwali krzesła i z prędkością światła pędzili w stronę wyjścia, co najmniej jakby miała ich ominąć super impreza. Podniosłam się z miejsca i spojrzałam na Chloe, która jednym pstryknięciem palców sprawiła, że jej notes oraz długopis zniknęły. Magia była czymś, co widywałam na co dzień, ale nigdy sama z siebie jej nie próbowałam.

Kiedy byłam zamknięta sama w pokoju, o którego istnieniu wiedzieli prawdopodobnie tylko dyrektor i kilku profesorów, miałam zakaz używania mocy. Jedyne co musiałam przyswoić to podstawowe przedmioty jak literatura, czy algebra. Oczywiste było, że zasady panujące w szkole miałam w jednym palcu. Zawsze ciekawiło mnie, jakie uczucie towarzyszy podczas używania czarów. Czy jest przyjemne, czy boli, zastanawiałam się, czy przy używaniu magii się słabnie. Intrygowało mnie chyba wszystko, co z tym związane, ale wiadomo, że zakazany owoc smakuje najlepiej. To właśnie dlatego tak pragnęłam dołączyć do grona uczniów, żeby poczuć, jak to jest czarować bez ograniczeń.

    — Nel, idziemy, czy zamierzasz spóźnić się na kolejną lekcję? — zapytała Chloe tonem nieznoszącym sprzeciwu i miną, która wyrażała dokładnie to samo.

    — Tak, idziemy — wyrwała mnie z przemyśleń. Poszłam za dziewczyną w stronę wyjścia z pomieszczenia, planowo miałyśmy teraz zajęcia praktyczne, które odbywały się na drugim końcu ogromnego korytarza. Widok tłumów, jakie na nim panowały, zdziwił mnie na tyle, że na chwilę przystanęłam i musiałam złapać oddech, zanim ruszyłam w kierunku celu. Szkoła była ogromna, ale w tej chwili wydawać się mogło, że jest za mała, żeby pomieścić wszystkich jej uczniów.

Przecisnęłyśmy się przez zgraję spieszących się czarodziejów i znalazłyśmy odrobinę wolnej przestrzeni, żeby iść dalej w spokoju. Chodziłam tym korytarzem setki razy, ale nigdy nie był pełen, zazwyczaj skradałam się nocą, kiedy wszyscy powinni już dawno spać, łącznie ze mną. Rozglądałam się i zwiedziałam, czasem podsłuchiwałam rozmowy dorosłych, byłam dzieckiem i nie wiedziałam, co niektóre z nich oznaczają. Zapewne na obecnym etapie życia wiedziałabym już, o czym była w nich mowa. Dziwnym trafem nie mogłam sobie przypomnieć, czego dotyczyły.

Moon School - Szkoła KsiężycaWhere stories live. Discover now