Nie ufaj tym, którzy są przekonani, że mają wielu sprzymierzeńców.

21 3 6
                                    


Od wydarzenia z Bradem w parku minął tydzień. Cały tan czas spotykaliśmy się potajemnie w tym samym miejscu i ćwiczyliśmy panowanie nad moją magią. Skupialiśmy się na tym, o czym powinnam myśleć, kiedy używałam mocy. Bradley pokazywał mi jak skupić energię, żeby trafić w konkretny cel, nauczył mnie także kilku prostych zaklęć, wiedziałam już jak przekształcić emocje w magię, którą skrywałam w sobie. 

Postanowiłam odpuścić dzisiejsze spotkanie, ponieważ Chloe zaczynała już coś podejrzewać. Wychodzenie codziennie o północy i powroty nad ranem, mogły zwiastować, że albo miałam tajemniczego chłopaka, z którym spotykałam się na schadzki, albo ukrywałam jakiś sekret i nie chciałam, żeby wyszedł na jaw. Dziewczyna nie pytała, ale wiedziałam, że chciała zostać wtajemniczona. Nie mogłam jednak pozwolić, żeby odkryła to, zanim sama nie postanowię, żeby jej to wyznać. Dobrze mi szło, a chciałam być jeszcze lepsza, magia uzależniała, kiedy przepływała przez moje ciało, czułam się najlepiej . Jakby moc stawała się moim tlenem i tylko ona trzymała mnie przy życiu, sprawiała, że stawałam się silniejsza z każdym oddechem. Nie miałam zamiaru rezygnować z tego przeżycia.

    — Jakie plany na dzisiaj? — zapytałam rudowłosej, kiedy szłyśmy korytarzem na następną lekcję, która miała odbyć się na dworze.

    — Żadnych, chyba że jesteś wreszcie gotowa poćwiczyć — spojrzała na mnie podejrzliwie.

    — Myślałam, żeby może wybrać się do biblioteki, ostatnio cały czas się uczyłaś i nie było kiedy — zaproponowałam, ponieważ chciałam jak najszybciej zmienić temat.

    — Wkurza cię, że się uczę i zabierasz mnie do biblioteki? Mądrze — zaśmiała się, a ja razem z nią.

    — Tak to... — nie było mi dane dokończyć, ponieważ z jednej z sal usłyszałyśmy krzyki, były to znajome głosy. Zatrzymałyśmy się przy drzwiach i najciszej jak potrafiłyśmy, podeszłyśmy do ściany.

    — Jak ty sobie to wyobrażasz? — pytał poddenerwowany, kobiecy głos.

    — Musimy ich zrównoważyć — Męski głos był spokojniejszy, ale nie byłam pewna, czy do końca nie przejmował się tym, co mówiła kobieta.

    — Żartujesz? A co z...— przerwano jej.

    — Coś za coś! — Mężczyzna, a dokładniej dyrektor Anderson powiedział już głośniej — Nie mamy innego wyjścia, jeżeli chcemy utrzymać szkołę! — usłyszałyśmy, że nastało poruszenie, więc czym prędzej uciekłyśmy z miejsca zdarzenia. Wybiegłyśmy na dwór, gdzie już od drzwi napotkały nas promienie słońca, rzeczywiście pogoda była piękna.

Poszłyśmy w ciszy na miejsce zbiórki, było tam tylko kilka osób, więc mogłyśmy spokojnie porozmawiać o tym, co usłyszałyśmy. Ciekawiło mnie, jak zakończyła się ta rozmowa. Do tej pory wiedziałam tylko tyle, że szkoła miała kłopoty, a dyrektor za wszelką cenę chciał z tego wybrnąć. Nie zrozumiałam z tego za wiele, ale musiało to być coś poważnego.

    — Co to było? — Chloe była przestraszona.

    — Już kiedyś słyszałam, jak mówili o czymś podobnym — powiedziałam i usiadłam na trawie, a dziewczyna zrobiła to samo.

    — Jak to? Kiedy? — zadawała pytania, jak to ona miała w zwyczaju.

    — Po akcji w stołówce, ukryłam się z Bradem za posągiem. Usłyszeliśmy wtedy, że coś się dzieje, ale nic konkretnego — powiedziałam.

    — Czyli nic nie wiemy? Mają zamiar nas powiadomić?

    — Dyrektor nie chciał nam mówić, ale słyszałam, że mieli zwoływać radę — kontynuowałam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 19, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Moon School - Szkoła KsiężycaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz