🧢Shuichi pov🧢
-Shumaai wstawaj, tylko tym razem mnie nie uderz głową nishishi~. - zaczął budzić mnie Kokichi.
-Już wstaje.. Która godzina? - spytałem, ostrożnie siadając.
-Hmm pomyślmy.. Piąta nad ranem, a co? - powiedział uśmiechając się.
-Dlaczego tak wcześnie mnie obudziłeś? Przecież lekcje zaczynają się dopiero o 8.- ziewnąłem.
-Wczoraj sam powiedziałeś, że mam cię budzić wcześniej. - powiedział udając, że nie rozumie.
-Dobrze wiesz o co mi chodziło.. - ziewnąłem jeszcze raz, bo po wczorajszym siedzeniu do północy, byłem zmęczony.
-Niee~ - zaśmiał się.
-Idź spać. - Westchnąłem i położyłem się spowrotem.
-.. Dobrze~! - powiedział radośnie po czym położył się obok mnie.
Normalnie bym powiedział żeby poszedł do swojego łóżka, ale byłem zbyt zmęczony, poza tym nie bardzo mi to przeszkadzało.
-Branoc.. - wymamrotałem cicho i po chwili niż spałem.
~
-Wstaaawaj Shuichi, teraz już serio musisz się obudziiić. - powiedział znajomy głos.
-... Która jest? - spytałem aby się upewnić, że naprawdę powinienem wstać.
-Dokładnieee... 7:30! - poinformował mnie.
-Oh w takim razie faktycznie pora wstać. - ziewnąłem i usiadłem na łóżku.
Kokichi siedział obok mnie, tylko że tym razem był już przebrany co oznaczało, że wstał wcześniej ode mnie.
Zszedłem z łóżka, a Kokichi zeskoczył zaraz za mną. Coś czuję, że jeśli nadal będzie zeskakiwać zamiast schodzić to zrobi sobie krzywdę. Jednak nic nie powiedziałem, bo prawodpobnie i tak by mnie nie posłuchał.
-Szybciej, szybciej, szybciej, szybciej! - poganiał mnie.
-Gdzie ci się tak spieszy? - zaśmiałem się.
-Wieeesz.. Być może cię okłamałem i tak naprawdę jest 7:50 nishishi~
-Kokichi!
-Nie moja wina, że ja też zaspałeem. - powiedział. - Ale za to zrobiłem ci śniadanie.~
-Oh dzięki, nie musiałeś. - uśmiechnąłem się do niego i poszedłem szybko do kuchni.
-Tak wiem, jestem cudowny, a teraz pospiesz się~! - powiedział podczas ja dopiero zacząłem jeść.
7:55 skończyłem śniadanie.
-Zjadłem, możemy iść.- powiedziałem i poszedłem ubrać buty.
-Chcesz iść w piżamie~? - zaśmiał się.
-.. Huh?- spojrzałem na siebie i dopiero wtedy zobaczyłem, że jeszcze się nie przebrałem.
Pobiegłem szybko do pokoju i ubrałem się. Rantaro i Kaito już dawno poszli, bo ich łóżka były pościelone i nie było plecaków.
Zostały dwie minuty to zaczęcia lekcji.-Chodź Kokichi, musimy się pospieszyć. - powiedziałem i wziąłem go za rękę, po czym wybiegliśmy na korytarz.
Zadzwonił dzwonek, a my dopiero biegliśmy korytarzem w poszukiwaniu naszej klasy.
-..Spóźniliśmy się.- stanąłem aby wziąć oddech.
-Yup yup! A to wszyyystko dlatego, że jesteś takim śpiochem nishishi~ - zaśmiał się.
CZYTASZ
Już Nigdy Nie Będziesz Sam- Saiouma
FanfictionShuichi postanawia wybaczyć Kokichiemu za wszystko co się stało w morderczej grze, która jak się okazało, była symulacją. Czy zostaną przyjaciółmi? A może kimś więcej? Nie dowiesz się jeśli nie przeczytasz (☞ ͡° ͜ʖ ͡°)☞ ~ZAKOŃCZONE~