26. Słodka, gorzka prawda

342 42 208
                                    

☙

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Rocznica ślubu państwa Castellich nie miała być dniem wyjątkowym, zważywszy na trudny okres, który oboje przeżywali. A Vinzenz, choć w duchu tęsknił za ciepłem pochodzącym od jego ukochanej, wciąż nie wracał do małżeńskiego łoża, gdyż obawiał się przekroczenia postawionej sobie granicy. Za każdym razem, kiedy wyciągał dłoń do żony, by ją przytulić — za co rozum go przeklinał — owa kończyna zaczynała go parzyć, przez co ostatecznie się wycofywał. Dama z kolei spędzała dużo czasu w ogrodzie, pielęgnując kwiaty i starając się pozostawać cierpliwą. Była zmęczona nieobecnością oraz niezdecydowaniem męża, toteż w towarzystwie wspaniałych roślin myślała nieco się rozweselić. Myślała — to chyba odpowiednie słowo.

Siedziała właśnie na ławce naprzeciwko mostu i przyglądała się pięknej, otaczającej ją naturze. Jeszcze niedawno — dokładnie w tym samym miejscu — Vinzenz troskliwie dotykał jej brzucha i zapewniał, że przyszłość będzie znacznie piękniejsza od teraźniejszości. Na to wspomnienie Clara westchnęła ciężko, nie mogąc pojąć, jak prędko zmieniło się jej życie. Po chwili ściągnęła obrączkę z palca oraz skupiła się na wygrawerowanym napisie „3 lipca 1890". Ten dzień zapamiętała jako pogodzenie się ze swym losem, staranie się pozostania silną, wyrzeczenie się dotychczasowych wartości, a także chęć zapoznania się z nowymi. Na pewno nie sądziła, że kiedykolwiek pokocha człowieka, który postanowił ją uratować. Wtedy nie pragnęła niczego, prócz spokoju po ostatnich burzliwych wydarzeniach. A na pewno nie miłości. Miłości, która narodziła się w niej tak nagle i powolutku przemieniała jej serce, jej myśli, jej duszę. Na lepsze. Zastanawiało ją tylko, czy Vinzenz również to dostrzegał.

— Ciekawe, czy pamięta — rzekła cichutko, przywołując przed oczy obraz twarzy lubego. Uśmiechał się tak, jak lubiła najbardziej — szczerze oraz beztrosko.

Nie miała pojęcia, jakiej winna udzielić odpowiedzi na poruszoną przed chwilą kwestię. Mogła jedynie liczyć, że Vinzenz przywoływał w świadomości przełomowy dzień z ich życia i rozmyślał, co by było, gdyby się nie zgodził przyjąć jej ręki. Byłby szczęśliwszy? A może wcale nie żałował, iż wziął ją za żonę?

Teraz przebywał w swoim gabinecie i wpatrywał się w złoty krążek trzymany zgrabnie w palcach prawej ręki. Wkrótce skierował spojrzenie na fotografię ślubną, uśmiechnął się do niej delikatnie i pogładził czułym wzrokiem sylwetkę ukochanej. Już od samego początku wydawała mu się piękną kobietą. Jej rysy twarzy go zadziwiały, włosy dodawały uroku, ale nawet te atuty nie potrafiły wystarczająco go zachwycić, gdyż zbyt mocno wierzył w słowa, które dyktował mu wtedy rozum: „Skandalistka".

Był już tym wszystkim zmęczony. Czy ogarniająca jego serce nienawiść naprawdę uczyniła z niego człowieka aż tak obojętnego? Czy nie karał żony zbyt srogo za grzechy, których się wstydziła? Dzień jej spowiedzi otworzył mu oczy na jej prawdę, acz mimo to wciąż nie wiedział, czy da radę zapomnieć o cierpieniu i wybaczyć Clarze, ignorując jej brutalną, nie dającą spokoju przeszłość.

Dama pewnego skandaluWhere stories live. Discover now