Rozdział 9 Paradoks czarnego jeźdźca

72 5 4
                                    

— Zaraz, zaraz... jesteś pewna? — Nikita marszczyła zatroskanie brwi, opierając łokcie na swoich drobnych kolanach i przybliżając się do ekranu laptopa, skąd mówiła do nich Alex.

— Na sto procent. Walczył z taką furią, jakby dopiero co zażył te swoje świństwa*.

— Musiał być zdesperowany, skoro cały czas na ciebie czekał — stwierdził Michael, pocierając palcami brodę, intensywnie się przy tym zastanawiając.

— Nie ukrył gdzieś motoru? — pytał Birkhoff — Nie widziałaś, w którą stronę pobiegł?

— Nie... — Alex nerwowo przeczesała włosy dłonią. Westchnęła żałośnie. — Schowałam się u siebie, bo bałam się, że zacznie strzelać czymś cięższym. Obłęd jakiś.

— I nic ci nie zginęło, tak?

— Nawet broni nie wziął. Ale musiałam ustawiać wszystko na swoich miejscach, bo z Rozą byśmy się pozabijały. — Tu zrobiła przerwę na oddech. — Myślicie, że szukał dysku?

—  No way. Skrzynek już nie ma, odkąd Percy nie żyje. Sekcja zniszczona. Reszta siedzi w pudłach albo czeka na proces.

— Ale to na pewno był strażnik...

— Super — Nikita wydęła ironicznie wargi. — Szkoda tylko, że wszyscy strażnicy nie żyją.

Wstała i zaczęła przechadzać się po pokoju tam i z powrotem.

Ewidentnie sytuacja się nie kleiła. Przyjaciółka wyszła z niej cało, co nie zmieniało faktu, że we własnym domu zaskoczył ją przypuszczalnie niebezpieczny napastnik. Niebezpieczny nawet dla wytrawnej agentki z wieloletnim stażem. Dość długo trwał jej okres uczucia pewności i spokoju, więc nagły atak zdecydowanie zbił ją z tropu. Zwyczajnie się go nie spodziewała.  

— To mało prawdopodobne, ale przyjmijmy, że Alex ma rację — założył Michael, przerywając ciszę, nie tyle niezręczną, co ciążącą. — Dlaczego strażnik przyszedł akurat do ciebie? I skąd miałby wiedzieć, że akurat tam znajdzie dysk?

— Nie wiedział. Może stwierdził, że to najbezpieczniejsze miejsce.

— Albo najbliższe możliwe, jeśli stacjonował w Rosji — dorzucił Birkhoff, opierając się łokciem o blat stolika i zagryzając krakersa. — Nie no, nie pieprzmy. Żaden strażnik nie przetrwał poza Owenem.

— I Daną Winters — dorzuciła Nikita. — Pomogliśmy jej z Michaelem wyjechać z Plainview.

Birkhoff skierował na nią palec w przytakującym geście, nie mogąc odezwać się z pełną buzią.

— Ja i Owen poradziliśmy sobie z Jeffem w Berlinie — przypomniał sobie Michael. — W Londynie zginął też Brandon.

— Ja zabiłam Patricka, kiedy wymienialiśmy Percy'ego na Ryana. Tima zastrzelił jeden z agentów Gogola. Nie było siódmego strażnika, bo siódmą skrzynkę zabraliśmy z Sekcji.

— No właśnie. Przecież strażnik nie rozstawał się ze skrzynką — Birkhoff zmarszczył czoło. — Jeśli coś się z nią działo, jej lokalizację śledził Percy. W razie jego śmierci, strażnicy automatycznie dostawali cynk, przesłany przez rozrusznik serca.

— Ale skoro strażnicy zginęli przed jego śmiercią... — kontynuowała Alex.

Nie patrzyła prosto w ekran, ale klarownie układała jej się odpowiedź na choć jedno pytanie, które wobec przyjętych rozważań dało się odhaczyć.

— ... to żaden z nich nie zdołałby znaleźć dysku – dokończyła Nikita.

— Nie pomyliliśmy się. Ktoś, kto napadł na Alex działał impulsywnie, ale przytomnie. — Michael przybrał surowszy ton. — Obserwował, kiedy wychodzi i wraca. A to z kolei oznaczałoby, że musiał zaszyć się niedaleko.

Different Life (w trakcie korekty)Where stories live. Discover now