5. Powrót Mistrza

194 16 2
                                    

~Wang Fu~    ~2 miesiące temu~

Siedziałem na ławce, w mieście Kair. Było gorąco, jednak znajdywałem się nad rzeką. Nad którą było przyjemnie chłodno. Nagle z mojej kieszeni wyleciało moje Kwami.

-Mistrzu!- Zawołał Wayzz- Czuje moc miraculum pawia!

-to niemożliwe- Odparłem- Miraculum spoczywa w szkatułce

-To nie samo miraculum- Sprostował- To sentimonster!

-W takim razie...- Odparłem- Wracamy do Paryża.

                                                     ***

~Nathalie~    ~Teraz~

Razem z malutką Emilii szłyśmy ulicą w stronę przedszkola.

-Mamo...- Marudziła dziewczynka- Ja nie ce iść do przeszkola...

-Musisz- Odparłam

-Ale ja nie ce!- Moja córeczka zaparła się nogami o chodnik- Nie pódę!

-Dlaczego?- spytałam

-Bo nie!

-Tam będzie Katy- Powiedziałam mając na myśli siostrę Chloé.

-Bedzie?

-tak!- odparłam siląc się na spokojny ton- A teraz choć, proszę

-No dobla...

Wzięłam ją na rączki  i zaprowadziłam ją do przedszkola.

                                                              ***

~Lila~

Przypatrywałam się rysunkowi który zrobiłam wczorajszego dnia. Były to miracula biedronki i czarnego kota. Nie wiedziałam w jaki sposób je narysowałam. Podniosłam wzrok. Na moim łóżku siedziała Miss. Sentimonster Emilii. Podskoczyłam.

-Matko!- zawołałam- Mało zawału nie dostałam!

-Aha

-Dobra. czego chcesz?- Spytałam

-Strażnik- Odparła

-Co z nim?

-Wrócił- Oznajmiła- Musisz iść na lotnisko i odebrać mu szkatułkę!

Wstałam szybko i pobiegłam do przedpokoju. Ubrałam kurtkę i porwałam kluczyki. Wybiegłam z kamienicy i podbiegłam do auta. Ruszyłam w stronę lotniska.

                                                                                     ***      

 Stałam przed budynkiem lotniska i marzłam. Dzień miał być ciepły więc ubrałam wiatrówkę. Okazało się jednak że zamiast obiecanych przez pogodynkę 5 stopni Celsjusza powyżej zera było -5 stopni. Nagle zobaczyłam niskiego staruszka w czerwonej kurtce, trzymającego małą, okrągłą walizkę. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się.

-Dzień dobry!-Powiedziałam

-Witaj panienko- Odparł tamten

-Mogę pana gdzieś zawieźć?- Spytałam- Jestem z grupy ludzi która pomaga emerytom!

-Hmm- Zastanowił się strażnik- Było by miło!

Zaprowadziłam go do auta. Usiadł na tylnym siedzeniu, a jego walizkę wrzuciłam na fotel obok niego.

-Dokąd pan zawieść?- Spytałam Podał mi adres, a ja udałam że wprowadzam go do mapy. Ustawiłam telefon i ruszyłam. Chwile później byłam już w rzadko uczęszczanej uliczce. Wysiadłam a potem otworzyłam drzwi staruszkowi. Rozejrzał się i zmarszczył brwi.

-To nie moja ulica- Powiedział z niepokojem

-Nie- Uśmiechnęłam się. Wyciągnęłam z auta jego walizkę i otworzyłam ją wyrzuciłam ciasno złożone ubrania i w tym momencie zobaczyłam to czego szukałam. Szkatułkę. Staruszek rzucił się na mnie ale odtrąciłam jego rękę. Wyjęłam szkatułkę i wróciłam do auta.

-Hasta la vista, starcze!- Zawołałam i odjechałam.

-Ferrari się przydaje- Mruknęłam do siebie

-Może- Odparł kpiący głos obok mnie Odwróciłam się i prychnęłam.

-Tak... A ty skąd możesz o tym wiedzieć, co?- zapytałam Emilii

-Ja? Wiem dużo- Uśmiechnęła się- Między innymi jak składać życzenia za pomocą mocy absolutnej...

                                                              ***

~Marinette~ Razem z Adrienem siedzieliśmy w salonie ucząc się na test z historii. Naglę zadzwonił mój telefon. Zerknęłam na wyświetlacz i zdziwiona odebrałam. ON nie dzwonił do mnie odkąd przestałam być biedronką. Mistrz Fu postanowił dać znak życia.

-Halo?- zapytałam z wachaniem

-Marinette?- Usłyszałam- Marinette! Stało się coś strasznego! I... to moja wina.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No! nareszcie! Skończyłam! Sorry że tak długo nie było rozdziałów, ale jak pisałam wcześniej musiałam dokończyć inną książkę, potem byłam u babci, no i tak jakoś nie miałam czasu na pisanie. Autorką nowej okładki jest Klancia (Śliczna jest ta okładka od ciebie. Dziękuje)

Dzięki za przeczytanie tego rozdziału!

 Wasza Autorka~~

Ulotne Szczęście [W TRAKCIE KOREKTY]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant