1."Zabierz mnie do kościoła"

1.1K 50 12
                                    

Minął miesiąc odkąd prowadzę terapię Camili Cabello ona nadal boi się dotyku tak samo jak ludzi, nie licząc mnie czy jej matki. Chodź to niezwykłe to jest to dość dziwne, ale może tak ma dlatego że jestem kobietą która nie wzbudza w niej negatywnych emocji. Pozwala mi już siadać 3 metry od siebie więc to wielki sukces, za to sukcesem nie jest to że się zakochuje w tej niezwykłej dziewczynie z każdą sesją serce bije mi coraz szybciej. 

Na tą sesje poprosiłam Camilę by przyniosła coś co sprawia że poziom jej stresu się zmniejsza a ona sama staje się spokojniejsza. Cierpliwie czekałam na to standardowe od miesiąca pukanie trzy razy i po krótkiej chwili je usłyszałam a przez drzwi weszła brunetka z gitarą na plecach, posłała mi jak zwykle swój mały uśmiech, oparła gitarę o biurko a sama usiadła na fotelu na przeciw mojego biurka.

-Hej-nogi oparłam o brzeg biurka a dłonie spoczęły na karku, dziewczyna głośniej westchnęła i po chwili była rozwalona na kanapie w rogu pomieszczenia i nastrajała gitarę.

-Co możesz mi zagrać?-na moje pytanie odparła cicho.

-Take me to church?-pokiwałam głową z lekkim uśmiechem i po chwili już słyszałam akordy piosenki i głos Cabello.

-My lover's got humour She's the giggle at a funeral Knows everybody's disapproval I should've worshipped her sooner-jej głos z delikatnego i cichego przekształcił się w sekundę w głośny i pewny siebie

-If the heavens ever did speak She's the last true mouthpiece Every Sunday's getting more bleak A fresh poison each week.-zrobiła chwilę przerwy i z jej ust wyszły kolejne słowa.

-"We were born sick," you heard them say it.-jej oczy się przymknęły a palce pewniej napierały na struny.

-My church offers no absolutes She tells me, "Worship in the bedroom." The only heaven I'll be sent to Is when I'm alone with you I was born sick But I love it Command me to be well Aaay. Amen. Amen. Amen.-chwyciła głęboki wdech i wraz z rozpoczęciem refrenu odrzuciła głowę do tyłu.

-Take me to church I'll worship like a dog at the shrine of your lies I'll tell you my sins so you can sharpen your knife Offer me that deathless death Good God, let me give you my life-chrypa jej głosu sprawiła ciarki na całym moim ciele i szybsze bicie serca którego nie umiałam uspokoić.

-If I'm a pagan of the good times My lover is the sunlight To keep the Goddess on my side She demands a sacrifice Drain the whole sea Get something shiny Something meaty for the main course That's a fine-looking high horse What you got in the stable? We've a lot of starving faithful-po powtórzeniu refrenu drugi raz zabrała się za kolejną zwrotkę przez którą musiałam chwycić głębokie wdechy żeby się nie rzucić na tą utalentowaną dziewczynę.

-That looks tasty That looks plenty This is hungry work-jej głos stał się cichszy ale pozostał pewny siebie i pełny.

-Take me to church I'll worship like a dog at the shrine of your lies I'll tell you my sins so you can sharpen your knife Offer me that deathless death Good God, let me give you my life, love-ostatnie słowo na pewno nie było w tekście ale pasowało, dziewczyna odłożyła gitarę, jej oddech stał się szybszy a ona sama się uśmiechnęła do mnie.

-Wow powinnaś zawodowo śpiewać-kiwnęła głową po czym sięgnęła do butelki wody obok nogi i się napiła by następnie powiedzieć .

-Miło że to doceniasz.


Ktokolwiek by mi to zaśpiewał to od razu wzięła bym z nim ślub lub z nią XD




 




Dotkliwy Dotyk||CamrenWhere stories live. Discover now