5.Ukryj mnie

957 45 12
                                    

Moje picie alkoholu codziennie trwa już od ponad miesiąca, od tego czasu nie zobaczyłam Camili u mnie ale co jej się dziwić jak rzuciłam się na nią jak napalona nastolatka. Oczywiście Normani próbowała nawet siłą mi wyrywać alkohol z rąk ale skończyło się na złamanym nosie. Nadal była przy mnie mimo tego co jej zrobiłam i codziennie mnie pocieszała jakbym co najmniej była po ostrym zerwaniu. Tak też było dziś siedziała grzecznie obok mnie i Jacka 

-Lauren może powinnaś przestać pić, wiedziałaś na co się piszesz zakochując się w niej-westchnęłam wiedziałam że ma racje ale nie da się o niej tak szybko zapomnieć tym bardziej że widywałam ją codziennie w towarzystwie wysokiej blondynki która za każdym razem żywo gestykulowała.

-Wiem ale, kurwa!-moja dłoń uderzyła o szklany stół a ten rozbił się na małe kawałeczki a dziewczyna odskoczyła na drugi koniec kanapy, całe ciało zaczęło mi drżeć a krew to mi buzowała. Wtedy stało się coś czego nigdy w życiu bym się nie spodziewała, Mani zrobiła się cała czerwona wstała podeszła do mnie i dała mi z liścia prosto w twarz

-Ogarnij się jebana debilko nie tylko ona jest na świecie a teraz daje ci 4 godziny masz się ogarnąć posprzątać to i musisz wyjść do ludzi wreszcie-trzasnęła drzwiami i tyle ją widziałam w mieszkaniu.

Więc wstałam, chwyciłam za zmiotkę i zaczęłam sprzątanie bajzlu który powstał przez ostatni miesiąc w moim mieszkaniu. Po 2 godzinach moje mieszkanie lśniło a mi zabrakło papierosów które paliłam zaledwie od miesiąca, więc chwyciłam zwyczajną kurtkę i wyszłam z mieszkania ówcześnie je zamykając na wszystkie sputy.

Wychodziłam ze sklepu i miałam wsiadać na moją hondę ale w moje ciało wbiło się mniejsze o brązowych włosach, po chwili usłyszałam szloch i ten głos

-Pomóż Lo-objęłam ją w tali powoli ale na szczęście nie napięła się na ten ruch, zza rogu wyszedł dość postawny mężczyzna z daleka nie mogłam go rozpoznać ale jak był tylko 5 metry od nas poznałam w nim Williama mojego pierwszego i ostatniego chłopaka.

-Lauren, Lauren Jauregui?-jego głos z miękkiego jak zaledwie 10 lat temu stał się gruby i poważny

-William Levy, kiedy my się widzieliśmy?-oczywiście że to było pytanie retoryczne i gdy miał mi odpowiedzieć usłyszałam szept

-Nie chce być obok niego-pokiwałam głową wtedy usłyszałam jego głos

-Na sylwestrze u Michaela-kiwnęłam głową po czym on dodał-przepraszam cię za to jak wyszło-westchnęłam i powoli idąc w stronę motoru odpowiedziałam.

-To było 10 lat temu nie mam już żalu jak widzisz mam kogoś-jego mina wyrażała zdziwienie i zaciekawienie, ja w tym czasie posadziłam dziewczynę wtedy jego głos z miłego zmienił się w groźny

-To ty-wskazał na kubiankę a ona zakryła się moim ciałem które siedziało już na motorze

-Will odpuść sobie bo nadal mam numer do Amandy i nawet dobry kontakt-oczywiste było to że kłamie ale widać że uwierzył w to i odpuścił kiwnął tylko głową i odszedł a ja mogłam na spokojnie pojechać do mieszkania z załamaną dziewczyną.

Dziewczyny są trudne najpierw słowa podobasz mi się i te sprawy a zaraz nie odpisują ci cały dzień i mają cię w dupie.

Dotkliwy Dotyk||CamrenNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ