Rozdział 2

128 15 2
                                    

- Kakashi-kun jest niesamowity. Żeby zostać geninem, kiedy ma tylko pięć lat.- patrzyłam z podziwem jak Hatake wyszedł z budynku z opaską Konohy na czole.

- J-Ja też mogę to zrobić!- Obito zapiszczał, a ja zaśmiałam się lekko.

Mogę śmiało powiedzieć, że mój związek z Obito wyszedł jakoś naturalnie. On jest przecież takim rozkosznym dzieckiem, które ma ten niesamowity błysk w oku. Myślę, że przeznaczenie zadziałało i połączyło moje ścieżki z nim. Zawsze staram się mu pomagać i go wspieram, chcę być dla niego dobrą przyjaciółką. Jest też uroczy, kiedy próbuje mi zaimponować, a wcale nie musi tego robić. Dobrze wiem jaki jest wspaniały.

- Maa Obito nie ma co się śpieszyć. Jeśli zdasz wcześniej to nie będziemy mogli już spędzać razem tyle czasu.- przez chwilę patrzyłam jak przetwarza w głowie informacje.

- Masz racje Rin! Zostanę z tobą.- mój wzrok znowu spoczął na Kakashim.

Wszystko dzieje się mniej więcej tak jak w oryginalnej historii. Kakashi bardzo szybko zostaje geninem, a potem umiera jego ojciec i zmienia się w dziecko, które obsesyjnie trzyma się zasad.

Myślę, że był to w pewnym sensie mechanizm obrony dla jego młodego umysłu. W końcu został całkiem sam i nie miał nikogo na kim mógłby polegać. Nie sądzę, żebym mogła zmienić śmierć Sakumo, ale postaram się pomóc Kakashiemu po incydencie.

- Obito mam dziś ochotę na ramen, a kończymy dziś w miarę wcześnie. Idziemy razem?- spytałam, a ten energicznie pokiwał głową.

On naprawdę jest uroczy.

- Nie idziesz dzisiaj do Orochimaru-sama?- spytał.

- Idę, ale jak już mówiłam kończymy wcześniej.


***


- Słyszałam, że nasza wioska robi dzieci żołnierzy. Ten młody Hatake już został shinobi. Kto to widział takie rzeczy robić dziecku.- słuchałam tego jak moja ciotka narzeka.

Robi to dosyć często, więc się już przyzwyczaiłam. Nigdy nie była jakoś specjalnie ciepła, a mnie to nie przeszkadzało. Mam Orochimaru i Obito.

- Nie rozumiem tych dzieci co chcą zostać ninja. Przecież uczą się zabijać i jak pozbywać się uczuć. Głupota.- zaśmiała się kpiąco.- Ty też szybko powinnaś przejrzeć na oczy Rin. Bycie shinobi zaprowadzi cię tylko do rozpaczy i śmierci...

- Dziękuję za posiłek.- powiedziałam i zaczęłam sprzątać swoje talerze.

Oryginalna Rin musiała być naprawdę silna skoro wytrzymała z taką ciotką. W sumie to nie mieliśmy o niej też za dużo informacji, bo pojawiła się tylko w retrospekcjach.

Mieszkanie samej mogłoby być milsze, ale jestem tylko pięcioletnią dziewczyną, która nie umie nic zrobić. Chociaż z drugiej strony Naruto pozwolili samemu mieszkać. System w Konosze jest do bani.

Naprawdę byłoby łatwiej gdybym posiadała jakieś informacje o rodzinie Rin, a tak to moi rodzice zmarli wcześnie, a ciotka krzyczy mi nad głową, że nie powinnam być ninja. W sumie to miała racje, gdy tak na to patrzę, bo Rin umarła młodo, ale to było raczej samobójstwo.

- W ogóle Rin dlaczego zaczęłaś malować te fioletowe ślady na policzkach?- spojrzałam na ciotkę i podrapałam się po głowie.

Nie wiem jaki powód miała oryginalna Rin, żeby je malować, ale ja chciałam mieć coś wspólnego z Orochimaru. To prawda, że mogę go trochę idealizować, ale dla mnie ma figurę ojca. Mój prawdziwy już nie żyje, więc nie mogę już z nim porozmawiać, ale dokładnie pamiętam co do mnie mówił przez całe te cztery lata, kiedy urodziłam się na tym świecie.

,,Nie poddawaj się Rin. Idź przed siebie i wierz w swoje umiejętności."

Dlatego nie dam się zniechęcić. Dam z siebie wszystko i zmienię przyszłość, która została dla mnie napisana.


Witam

Dzisiaj trochę bardziej poznaliśmy życie naszej kochanej Rin. I czyż Obito nie jest rozkosznym dzieckiem?

Makoto

Kręte Przeznaczenia || NarutoWhere stories live. Discover now