Rozdział 4

115 17 7
                                    

- Przestałabyś w końcu swój okres buntu.- moja ciotka rzuciła na bok kunai, który znalazła w moim pokoju.

 Dostaję od niej kieszonkowe, ale ciotka upewniła się, żeby nie starczało mi na broń ninja, a zawsze znajdę dla siebie jakieś wydatki, więc oszczędzenie przy tak małej kwocie nie wchodzi w grę. Kiedy powiedziałam o tym Orochimaru to dał mi swoją broń, choć starałam się odmówić. Naprawdę ostatnio zaczął mi wiele dawać. Nawet kupił mi nową sukienkę, gdy usłyszał, że zdałam test w szkole z najwyższym wynikiem. 

Zwykle udaje mi się ukryć tą broń przed ciotką, ale jakoś udało jej się znaleźć ten kunai.

- Nie mogę już z tobą i tym głupim życiem jako ninja. Zginiesz szybko i nikt nie będzie nawet na to patrzył.

A zdziwiłabyś się. Obito dla mnie postanowił poddać świat iluzji. 

- Przemyśl swoje zachowanie Rin!- krzyknęła po raz ostatni i opuściła dom.

Cóż jestem już naprawdę przyzwyczajona do jej krzyków, więc nic sobie z tego nie robię. Muszę zostać ninja, by zapobiec przyszłości. Przywiązałam się do Orochimaru i Obito, więc nie chce żeby cierpieli. 

- Przynajmniej nie wyrzuciła mojego kunaia.- mruknęłam do siebie i schowałam broń do sakiewki.

Dzisiaj jest dzień wolny od szkoły. Zwykle w takie dni spotykam się z Obito i razem kręcimy się po wiosce, ale ma on teraz jakieś szkolenie w klanie. W sumie to się nawet cieszę, że nie jestem z żadnego klanu, bo z tego co się dowiedziałam to, polityka w klanach jest upierdliwa, podziały w nich są upierdliwe i w cały czas prowadzi się tam jakąś chorą rywalizację. 

Cieszmy się, że nie jestem Hyugą, bo nie podobałoby mi się noszenie pieczęci na czole.

Wyszłam z mieszkania i zaczęłam się kierować jak zwykle w jedno miejsce, gdzie spędzam większość swojego czasu. Czyli oczywiście dom Orochimaru!

- Witaj Pisklę.- na wejściu przywitał mnie mały biały wąż z czerwonymi oczami.

- Dzień dobry Kei-san. Orochimaru jest w domu?- spytałam.

- Aktualnie jest na spotkaniu z Hokage, ale nie powinno mu to zabrać dużo czasu. Zostawił mnie tutaj na wypadek, gdybyś postanowiła go dzisiaj odwiedzić. Drzwi są otwarte.- kiwnęłam głową i weszłam do środka, a za mną wąż.

Orochimaru zapoznał mnie z większością węży, które przywołuje. Kiedyś przywołał nawet Mandę i to sprawiło, że Hokage przybiegł spanikowany na pole treningowe. W końcu Manda to najsilniejszy z węży Orochimaru i nie przywołuje się go od tak.  

W domu sannina czuję się już jak u siebie. Kiedyś powiedział nawet, że mogę zostać na noc, gdy się zasiedziałam, ale wiedziałam, że to zły pomysł. Ciotka wie, że mam tylko znajomych, którzy są shinobi, więc wiedziałaby, że to u niego spędzam noc.

- Co zamierzasz dzisiaj robić?- spojrzałam na białego węża.

- Chciałabym spróbować zrobić nową truciznę. Czytałam wczoraj w szkole książkę i znalazłam coś co naprawdę chciałabym spróbować zrobić.- podekscytowana wyciągnęłam książkę o truciznach z torby.- Przydałoby się też zrobić test, ale nie mogę podać byle komu trucizny.

- Orochimaru-sama ma pełną odporność na trucizny, więc to nie byłoby problemem.- zamrugałam parę razy.

- Sugerujesz, żebym nakarmiła Orochimaru trucizną?

- Tak. Zrobi dla ciebie wszystko Pisklę.

Tak naprawdę to do dzisiaj nie wiem skąd się wzięło to przezwisko. Wszystkie węże mnie tak nazywają, ale nawet Orochimaru tak do mnie czasem mówi. Nie mam nic przeciwko, bo to jest urocze. Czuję się wyróżniona, bo dosłownie w anime Sannin nie nadawał nikomu przezwisk.

- Dzień dobry Pisklę.- o wilku mowa.

- Dzień dobry Orochimaru!- nawet nie usłyszałam jak wszedł.

Przyzwyczaiłam się do już do tego, że mężczyzna nie wydaje żadnych dźwięków, gdy chodzi. 

- Co dzisiaj robisz?- spytał i zaczął szykować dla siebie herbatę. 

- Nowy rodzaj trucizny. Chociaż to tylko na paraliż, ale w książce mówią, że im bardziej ofiara się rusza tym większy i dłuższy jest skurcz.- powiedziałam i byłam pewna, że w moich oczach pojawiły się gwiazdki.

- Jak ją zrobisz to ją dla ciebie przetestuję.- położył swoją rękę na mojej głowie i pogładził moje włosy.- Czy coś cię trapi?

To kolejna z rzeczy, którą często robi. Nie umiem nic przed nim ukryć. Zwykle potrafię ukryć swoje zmartwienia za uśmiechem i energiczną postawą, ale Orochimaru zawsze mnie przejrzy. Wiele razy opowiadałam mu już o mojej ciotce i mogę śmiało stwierdzić, że jej nie lubi.

Ja też jej nie lubię.

- Ciotka znalazła kunai, który mi dałeś i się wkurzyła. Myślałam, że dobrze go schowałam, ale zauważyłam, że ostatnio coraz częściej przeszukuje mój pokój. Podarła nawet moją książkę o truciznach.- mężczyzna przykucnął, żeby znajdować się na linii mojego wzroku.

- Wiem, że jej słowa pewnie bardzo cię ranią, ale musisz być wytrwała. Jeśli naprawdę nie będziesz mogła jej znieść to zawsze możesz do mnie przyjść. Wiesz o tym, prawda Pisklę?- kiwnęłam głową i postanowiłam mocno się do niego przytulić.

Nie mam pojęcia, dlaczego Orochimaru jest dla mnie taki miły, ale jeśli sama moja obecność może sprawić, że ten mężczyzna nie zejdzie na złą ścieżkę to zostanę. 

- Zostanę najlepszym shinobi w wiosce i zrobię jej na złość.- mruknęłam, gdy Sannin wstał, aby dokończyć swoją herbatę. 

Nadal jednak trzymał mnie w swoich ramionach. 

I potem naprawdę zjadł truciznę, którą zrobiłam. Nawet dostałam pochwałę, że zrobiłam ją bardzo dobrze.


***


- Wiesz, że nie musisz wracać dzisiaj do domu, prawda?- uśmiechnęłam się tylko w stronę Orochimaru.

- Wiem, ale chcę jej też pokazać, że jestem silna. Nie boję się jej i tego co do mnie mówi.- zostałam poklepana po głowie.

- Uważaj na siebie Pisklę.

- Do zobaczenia jutro Orochimaru!- krzyknęłam i zaczęłam swój bieg w stronę domu.

Gdy już tam dotarłam to od razu zauważyłam, że atmosfera jest jakaś dziwna. Ludzie spoglądali na mnie i szeptali. Cóż to na pewno było dziwne, bo jakoś nigdy nie byłam w centrum uwagi. No chyba, że mówimy o chwilach, gdzie opierniczałam na środku rynku Obito, bo zrobił coś wybitnie głupiego. 

- Oh Rin-chan w końcu jesteś.- podeszła do mnie moja sąsiadka.

- Coś się stało Hori-san?- spytałam, a ona położyła ręce na moich ramionach.

- Wiem, że to będzie wstrząsająca wiadomość kochanie, ale musisz mnie wysłuchać.- wzięła głęboki oddech, a ja popatrzyłam na nią zdezorientowana.- Twoja ciocia nie żyje, kochanie.

Tego się nie spodziewałam.


Witam

Wiem, że Oro może być bardzo OOC, ale to mój ff, więc robię co chcę. Postać ojcowska Orochimaru na zawsze w moich sercu!

Makoto

Kręte Przeznaczenia || NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz