~36~

78 8 1
                                    

/Możliwe błędy/


Hazel:


- Co my kurwa zrobimy !? - Harry ze złością chodził w tę i z powrotem w swojej celi.

Dziś rano, o 10:30, Saf miała iść na testy. Testy; mam na myśli, że zostanie wysłana na śmierć.

Harry był bałaganem. Przyjechałam wcześnie, tak jak się tego spodziewałam, i stałam tu przez ostatnią godzinę i trochę. Obecnie była 10. Mieliśmy 30 minut.

Wydawało się, że nie zasnął, a jego włosy były nieustannie rwane.

- Harry, próbowałam wszystkiego! Gniew nie pomoże, kurwa. - Skrzyżowałam ramiona, gdy spojrzał na mnie zza krat.

Boże, coś musiało być. Coś, co mogłoby nas wydostać z tego gównianego bałaganu.

- Próbowałaś już wszystkiego? Pozwól mi ponownie przeliterować to zdanie. Próbowałaś już wszystkiego? - Mocno chwycił włosy palcami. Jego miękkie, piękne loki.

Zawahałam się. Ponieważ nie mówiłam prawdy. Około 1 w nocy, kiedy leżałam w łóżku, przyszło mi coś do głowy. Gale wbił imię Safiyi na listę oczekujących, gdy dostał od niej coś w zamian. Więc gdybym sam złożyła ofertę... może byłabym w stanie coś zmienić. Jestem pewna, cokolwiek on mówi, mamusia się tego słucha. 

- Chcesz spróbować wszystkiego? I mam na myśli wszystkiego. - Powoli zapytałam. Saf już wcześniej poświęciła się dla Harry'ego, a teraz zamierzałam się odwdzięczyć.

- Tak. Cokolwiek i wszystko, żeby ją zabezpieczyć. Nie obchodzi mnie, ile będzie to kosztować. - Odwrócił się do mnie, niespokojnie przygryzając wargę. - Dlaczego pytasz ? Masz plan?

Nie mogłam mu powiedzieć. Wpadłby w szał i krzyczałby, żebym tego nie robiła. I nalegał, żeby był inny sposób. Ale nie było innego sposobu. Nie, gdyby chciał, żebym ocaliła jego bardzo cenną, młodszą siostrę

- Hazel ? - pchnął, marszcząc brwi, gdy podszedł do mnie. Jego pierś naciskała na kraty, gdy je trzymał. - O czym myślisz? - Jego zęby nerwowo przygryzły wargę, krew zaczęła cieknąć.

Podeszłam, przyciskając usta do tych jego przez kraty. Kiedy się cofnęłam, poczułam znajomy, ironiczny smak krwi na moich ustach. Wytarłam go, biorąc głęboki oddech.

- Po prostu zachowaj spokój, dobrze. Niedługo wrócę. - Odwróciłam się i ruszyłam, krzywiąc się, gdy usłyszałam jego wołania i błagania, żebym wróciła.

Musiałam to załatwić. Musiałam znaleźć Gale'a.

Moje stopy zdawały się ciągnąć, gdy szłam obrzydliwym przejściem obok celi Saf. Była pusta. Dreszcz przebiegł mi po kręgosłupie na myśl o porażce. Pusta, wkrótce zostanie wykorzystana dla nowego psychopaty. Trish zasługuje na własną komórkę.

Chciałam zwymiotować, gdy zapukałam do drzwi biura Gale'a.

- Wejdź! - zawołał jego głęboki, gardłowy głos.

Drżącymi rękami otworzyłam drzwi i weszłamm do środka.

No dalej, Hazel. Możesz to zrobić.

Jego pokój był prosty, jak cały azyl. Ale jego biurko było trochę bardziej wyszukane i miał mocną dębową szafkę i ładny dywan. Uprzywilejowany.

- Cześć Gale. - Upewniłam się, że jestem obecna, odważnie podchodząc do miejsca, w którym siedział za biurkiem.

- Hazel? Co tu robisz? - Zapytał za zmarszczonymi brwiami i zdezorientowanymi oczami.

Requiem (Psycho Harry) // TŁUMACZENIEWhere stories live. Discover now