Hermionę obudził czyjś płacz.
Gwałtownie otworzyła oczy, czując, jakby jej serce nagle wróciło do życia, łomocząc zaciekle w piersi. Wciągnęła do płuc haust stęchłego powietrza, czując na czubku języka dreszcz strachu.
Wokół niej były ciała. Otaczały ją odgłosy pociągania nosem i szlochu. Ciepłe światło pochodni chroniło pomieszczenie przed spowiciem całkowitą ciemnością. Prawie rozpoznała pod sobą zimną, marmurową posadzkę.
— Hermiono!
Spojrzała w górę. Pokój zaczął się poruszać i zdała sobie sprawę, że otaczające ją ciała nie były martwe. Wszyscy w pomieszczeniu – prawie pięćdziesiąt osób – zaczęli czołgać się w jej kierunku. Poczuła ucisk w płucach i przylgnęła z powrotem do ściany, przy której się obudziła.
— Hermiono — powiedział znajomy głos. Odwróciła się i zobaczyła przeciskającą się przez tłum Ginny. Rudowłosa chwyciła ją za ramiona, wciskając jej twarz w swoją klatkę piersiową i mówiąc: — Obudziłaś się.
Hermiona spojrzała ponad jej czerwonymi lokami. Pokój był pełen znajomych twarzy. Dostrzegła Lunę i Parvati. Ciała, które się do niej zbliżały, były ciałami jej przyjaciół – chcieli ją przytulić, a nie atakować.
Ginny odsunęła się, ujmując twarzy Hermiony w dłonie.
— Dokąd poszłaś? Gdzie cię schwytali?
Schwytana. Wszystko sprowadzało się do tego jednego słowa. Hermiona otworzyła usta, czując jak pęka skóra jej warg, a język jest niczym papier ścierny.
— Wody! — zawołała Ginny. Czwórka lub piątka dziewcząt poderwała się na równe nogi. — Czy jesteś głodna? — zapytała Ginny.
Hermiona zmarszczyła brwi. Jedzenie? Woda?
Papierowy kubek na wodę przylgnął nagle do jej ust. Hermiona pociągnęła łyk i uniosła głowę, by podziękować temu, kto go trzymał. To była Cho Chang.
Wszyscy żyli. Czy się poddali? Gdzie Ron i Neville? Zamrugała.
Tylko dziewczyny. Młode dziewczyny. Spojrzała na każdą z otaczających ją twarzy. Kiedy jej oczy spoczęły na Lunie, blondynka uśmiechnęła się delikatnie i powiedziała:
— Trzymają nas oddzielnie.
— Oddzielone i nietknięte? — wychrypiała Hermiona. Talerz owoców przemknął ponad głowami zebranych, pojawiając się tuż przed jej twarzą. — I nakarmione?
— Nie są zatrute. Wszystkie je jadłyśmy — zapewniła Ginny, gdy Hermiona upiła kolejny łyk wody.
— Jak długo tu jesteśmy? — zapytała.
— Cztery dni — odpowiedziało jej kilka głosów.
— Ty dotarłaś tu wczoraj.
Hermiona gwałtownie odwróciła głowę, by spojrzeć na Ginny. Przyjrzała się dokładnie swojemu ciału. Żadnych obrażeń. Ale coś było na jej ramieniu.
C. Yaxley. Coś w rodzaju tatuażu. Magicznego. To był jego podpis.
Poczuła, jak krew odpływa jej z twarzy.
— To właśnie on cię złapał — odparła Parvati, wskazując głową na tatuaż. Oczy Hermiony powędrowały w dół do ramienia Parvati, gdzie ujrzały podpis W. Macnair.
Przełknęła.
— Czy to oni są teraz naszymi właścicielami?
Ginny zacisnęła usta, a kilka dziewczyn odwróciło wzrok.
![](https://img.wattpad.com/cover/267343280-288-k285724.jpg)
ВИ ЧИТАЄТЕ
[T] Aukcja | The Auction | Dramione
ФанфікиTOM III SERII RIGHTS AND WRONGS. W obliczu triumfu Czarnego Pana nad Harrym Potterem, pokonani muszą poznać swoje nowe miejsce. Hermiona Granger, dawna Złota Dziewczyna, została schwytana i zredukowana do roli niewolnicy. Sprzedana najwyższemu licyt...