Kiedy Hermiona obudziła się następnego ranka, jej krew wciąż wrzała. Przełożyła swoje śniadanie z Narcyzą i zamknęła się w pokoju, przeglądając i czytając książki w gniewnej samotności. Za każdym razem, gdy pozwalała swoim myślom gdzieś zawędrować, wywoływało to obrazy Draco z sobowtórem Hermiony na kolanach, poruszającym się tak, jak poruszała się Pansy Parkinson i całującym go tak, jak całowała Pansy Parkinson.
Więc pilnie szukała sobie zajęcia, aż nadeszła pora kolacji i była zbyt wyczerpana, by myśleć.
Obudziła się wcześnie w niedzielę rano, zdecydowana, żeby porozmawiać z Draco jeszcze przed śniadaniem. Po sporządzeniu dla niego kolejnej listy pytań – z których żadne nie miało nic wspólnego z „przekonującym przedstawieniem", które on i Pansy odstawili dwie noce wcześniej – w końcu wyszła z pokoju i zastukała elegancko w jego drzwi. Odczekała więcej niż akceptowalną chwilę, zanim zapukała jeszcze raz. Zgodnie z oczekiwaniami, klamka pozostała nieruchoma. Z frustracją zmarszczyła brwi. Po kolejnych piętnastu minutach nerwowego chodzenia, pukania i czekania, zeszła na dół, by spotkać się z Narcyzą.
Tylko, że Narcyzy nie było przy stole. Jadalnia została zastawiona dla dwóch osób, ale była pusta.
Hermiona wpadła w panikę, przypominając sobie, jak cała trójka Malfoyów zniknęła wcześniej, zostawiając ją samą na całe tygodnie.
— Łzawko?
Hermiona usłyszała głuchy trzask u swojego boku.
— Panienko!
— Dzień dobry, Łzawko — powiedziała Hermiona, uśmiechając się do skrzatki mimo ucisku w swojej piersi. — Gdzie mogę znaleźć Narcyzę?
— Pani jest w swoim gabinecie!
Może Narcyza zapomniała?
— Dziękuję. Zatem tam się z nią spotkam. — Wybiegła z pokoju, zanim Łzawka zdążyła zamrugać swoimi wielkimi oczami.
Hermiona ruszyła korytarzem do prywatnego gabinetu Narcyzy. Musiała przekonać się na własne oczy. Musiała wiedzieć, że znowu nie zostawili jej samej w Dworze. Lucjusza nie było od tygodni. Draco nie odpowiadał na jej pukanie. Gdyby Narcyza również zniknęła...
Skręciła za róg i zamarła na dźwięk głosu narastającego do niemal piskliwych tonów, wypływającego z korytarza zza uchylonych drzwi.
Jej puls uspokoił się, kiedy rozpoznała w nim ton Narcyzy, po czym przyspieszył wraz z rosnącą ciekawością. Stanęła, zastanawiając się. Szpiegowanie prywatnych rozmów Narcyzy było jak przekraczanie pewnej grubej granicy.
Hermiona zrobiła cichy krok do tyłu, przygotowując się do odwrócenia się na pięcie...
— ...nasz syn. A teraz jest tak... w niebezpieczeństwie i... jest poza...
Głos Narcyzy urwał się, gdy grzmiała. Hermiona pozwoliła, by słowa obmyły ją, gdy dudnienie serca waliło jej w uszach. Rozmawiali o Draco.
Jeszcze kilka uderzeń serca i jej samokontrola runęła. Podeszła na palcach do przodu, czekając na odpowiedź.
Czy Lucjusz był w domu?
Wmawiała sobie, że wcale nie podsłuchiwała, podkradając się do przodu z poczuciem winy ciążącym na żołądku. Po prostu nie spieszyła się, zanim zapukała.
— ... stając się ciężarem — usłyszała syk Narcyzy. — Nawet Czarny Pan musi to widzieć. Przypomnij mu, dlaczego te hulanki w ogóle istnieją... nie tylko po to, by mogli zmoczyć swoje kutasy...
Brwi Hermiony podskoczyły, a ona stłumiła oddech, słysząc tak wulgarny język w ustach Narcyzy Malfoy. Wyciągnęła szyję, żeby zajrzeć przez szparę w drzwiach i ujrzała kobietą przechadzającą się tam i z powrotem po przeciwnej stronie pokoju, tuż przed kominkiem. Kominkiem podpiętym do sieci Fiuu.
YOU ARE READING
[T] Aukcja | The Auction | Dramione
FanfictionTOM III SERII RIGHTS AND WRONGS. W obliczu triumfu Czarnego Pana nad Harrym Potterem, pokonani muszą poznać swoje nowe miejsce. Hermiona Granger, dawna Złota Dziewczyna, została schwytana i zredukowana do roli niewolnicy. Sprzedana najwyższemu licyt...