39. „ Kochanie? Skarbie?"

2.2K 51 0
                                    

HARRY_POV

Przecierając moje zaspane oczy, podniosłem się na rękach. Leżałem na brzuchu więc pierwsze co zobaczyłem to białą, pogniecioną poduszkę. Przymrużam oczy i patrzę w bok. Z tego co pamietam to powinna, Vi tuż koło mnie leżeć.

Przewracając się na plecy, w mojej głowie odtwarza się wspomnienie z nocy. Na samą myśl się uśmiecham.

Po chwili leżenia wstaje i rozglądam się po mojej sypialni, a nie pokoi mnie brak jakiegokolwiek znaku po dziewczynie. Wstaje z łóżka, ubierając przy tym bokserki leżące na podłodze. Sprawdzam godzinę i schodzę na dół.

Przekraczając próg kuchni, czuje unoszący się zapach jajecznicy. Wchodzę do pomieszczenia i dostrzegam Victorie, która stoi przy kuchence gazowej, mieszając coś na patelni. Widząc że jest w samej mojej koszulce i bieliźnie sprawia mi to uśmiech na mojej twarzy. Podchodzę do niej bliżej i kładę dłonie ja jej poruszających się biodrach. Czuje jej zaskoczenie i ciarki na ciele.

- Jak się spało? - pytam.

- Dobrze, a tobie?

- Wspaniałe. - całuje ją w szyje. - Jak się czujesz?

- Jest okej.

- Na pewno? - dopytuje odrywając się od niej i siadam przy stole.

- Tak Harry, nic mi się jest. - śmieje się.

Po chwili siada na przeciwko mnie, stawiając na stole dwa talerze z jajecznicą i bekonem.

- Smacznego kochanie. - mówię.

Dziewczyna spogląda na mnie i ponownie widzę jak się uśmiecha.

- Coś się stało? - pytam.

- Nie nic...

- Vi...? Co się dzieje?

- Po prostu... - zacina się. - Nie jestem przyzwyczajona, kiedy ktoś mówi na mnie w ten sposób.

- Kochanie? Skarbie? - kiwa głową. - Ale wiesz, że jesteś moim kochaniem. Zasługujesz by tak na ciebie mówić.

Już więcej się nie odzywamy, a kończymy jest posiłek.

Wstałem by zebrać brudne naczynia, gdy zatrzymuje mnie głos.

- Zostaw ja to zrobię.

- Nie no, daj wstawie tylko do zmywarki. - odpowiedziałem zabiegając jej talerze z rąk.

Nie odezwała się i ruszyła do góry.

- Zawieziesz mnie do rodziców? - krzyknęła.

- Teraz?

- Tak.

- Bądź gotowa za 5 minut. - krzyknąłem.

Wstawiłem zmywarkę i poszedłem się ubrać.

VICTORIA_POV

Poleciałam szybko po moje rzeczy na górę, spakowałam się i byłam gotowa. Zeszłam za dół, a chłopak ubiegał buty.

- Masz wszystko? - zapytał. Kiwnęłam głową.

Przekroczyłam główne drzwi, a Harry zatrzymał się na chwile by zakluczyć dom. Zaczekałam na niego i ruszyliśmy w stronę samochodu. Obeszłam go od lewej strony i wsiadłam.

- Chcesz kierować?

- Nie... lepiej nie, jeżeli chcesz przeżyć jeszcze pare ładnych lat. - zaśmiałam się, zapięłam pasy i wyjechaliśmy z garażu.

———————

Zatrzymaliśmy się pod moim domem, Harry odpiął swoje pasu i chwycił moją twarz w swoje dłonie.

- Jak coś będziesz czegoś potrzebować, masz do mnie dzwonić, tak? - oparł swoje czoło o moje. Przymknął oczy, tak samo jak ja.

- Tak? - dopytał.

- Będę pamiętać.

Zachowywał się i mówił jakby miało się coś stać. Nie rozumiałam go w tym momencie.

Musną moje usta i wrócił na swoje miejsce. Zabrałam torbę na ramie i wyszłam z samochodu.

- Pa, Harry.

- Pa, kochanie. - uśmiechnął się i ruszył w drogę, zostawiajac mnie samą.

Cóż... piekło czas zacząć

Drżącymi rękami podeszłam do drzwi. Wzięłam dwa duże wdechy i zapukałam. Przez chwile była głucha cisza, a nagle były odgłosy chodzenia. Spuściłam głowę, kiedy usłyszałam otwierane drzwi.

- Victoria? - odezwała się moja matka. Nic nie powiedziałam.

- Jezus Maria, wejdź do środka.

Poczułam rękę na moim ramieniu, na co weszłam do środka. Rozejrzałam się czy nic się nie zmieniło. Wszystko było takie same, tylko... czy jest tu ojciec? Weszliśmy do salonu, a mężczyzny nigdzie nie było, co mnie w sumie cieszyło.

- Gdzieś ty była przez ten czas? Wiesz jak się o Ciebie martwiłam? - jej wzrok poleciał na dywan. - Zresztą ojciec też.

- Nie jest moim ojcem, nie znam go. - powiedziałam bez uczyć.

- Ale Vi... zobacz jak on się stara. Próbuje wszystko naprawić.

- On na prawdę myśli, że jak od tak pojawi się w moim życiu to mu zaufam? Wybaczę?

- Proszę cię... daj mu szanse. - złapała mnie za dłoń i zacisnęła.

- Pomyśle, idę do siebie.

Wstałam i podeszłam do schodów.

- Vi! Gdzie byłaś przez ten czas?

Chwile się zastanowiłam.

- Byłam u Harrego.

#################

1. Dodaje jeszcze raz bo nie wiem dlaczego ale wcześniej nie objawiło się połowy rozdziału XDD
2. Wydaje mi się ze powoli, małymi kroczkami zbliżamy się do końca.

Ahh i sorki za króciutką przerwę :))

(04.05.2021)

Jesteś już Moja | HSWhere stories live. Discover now