love killa

513 42 18
                                    

Ta historia uderzyła w Jisunga dopiero, kiedy padła z ust Hyunjina. Wszystko stało się tak rzeczywiste i nierzeczywiste na raz, że z myśli chłopaka zrobiła się istną groteskę. Nie potrafił wyobrazić sobie swojego Minho, który z powodu uzależnienia ślepo podąża za Hyunjinem. Nie potrafił wyobrazić sobie swojego Minho, który naszprycowanego narkotykami. Nie widział tego. Jego Minho był inny.

Zmartwienie.

Nie zdawał sobie sprawy jak kruchą osobą jest jego ukochany. On widział go silnego, pewnego siebie, wyluzowanego i spokojnego. Podział to, że nie przejmuje się opinią innych. Lubił to, że chodzi własnymi ścieżkami. Kochał to, że nie boi się być sobą. Ale wszystko nie do końca było prawdą. W uzależnienie od narkotyków nie popadają silni ludzie. Manipulacji nie ulegają ludzie o silnej woli. A próby samobójczej nie podejmuję się, kiedy wszystko jest w porządku. Okazało się, że Jisung znał tylko połowę Minho. Beztroską połowę Minho.

Przerażenie.

Druga połowa Minho była słaba i nieprzewidywalna. Potrafił odrzucić od siebie Seungmina tylko po to, by zaspokoić głód narkotykowy. Złudne szczęście zyskało dla niego wartość wyższą niż miłość. Z taką łatwością złamał komuś serce. Mógł to samo zrobić z Jisungiem. Rozkochać go w sobie bez reszty, a potem odejść. I to pewnie przez Hyunjina. Hyunjina, którego chyba jednak nie ocenił źle na początku.  

Wstręt.

To on dołożył swoją cegiełkę do upadku Minho. Zamiast podać mu pomocną dłoń, myślał tylko o sobie i swoim pragnieniu. Nie widział, jak bardzo egoistycznie postępował. Albo nie chciał widzieć. To nie ważne. Obie opcje były przerażające. Jisung obiecał, że go nie znienawidzi, ale serce nie sługa. Nie potrafił nad tym zapanować. 

pov hyunjin

Podobno, kiedy wyrzuci się z siebie sprawy zalegające na sumieniu to przychodzi ulga. Gówno prawda. Nie czułem żadnej pierdolonej ulgi po tym, jak wszystko ze mnie wyleciało. 

Widziałem obrzydzenie w jego oczach. Ja też się sobą brzydziłem. Nie wiedział co powiedzieć. Nie dziwię się. Też był nie wiedział. 

— Po prostu wyjdź — zaproponowałem. 

Posłuchał. Wstał szybko i opuścił salę, a wraz z trzaśnięciem drzwiami wydobył się ze mnie żałosny jęk. To nie był płacz. To był bolesny szloch, którego nie mogłem skontrolować. Nienawidziłem siebie za wszystko. 

Spakowałem szybko rzeczy i przemknąłem niezauważony do łazienki. Przemyłem twarz wodą, zacierając wszystkie łzy. Usłyszałem jakieś chrząkniecie. Wyprostowałem się i zobaczyłem w odbiciu kolejnego chłopaka, którego zraniłem. 

— Jak to jest, że spotykam was zawsze w opłakanym stanie w tej łazience? 

— Pierdol się, Kim Seungmin —mruknąłem, omijając go w drzwiach. Na korytarzu było zaskakująco mało uczniów. — Pierdol się, Lee Minho — kontynuowałem cicho pod nosem. — Pierdol się, Han Jisung. I przede wszystkim pierdol się, Hwang Hyunjin, bo jesteś gówno wartym śmieciem. 

pov minho

— Pamiętasz, co obiecałeś mi w urodziny? — zapytał mnie Jisung, kiedy przytulałem go po lekcjach na pożegnanie.

Oczywiście, że pamiętałem. Ale bałem się. Tak bardzo się bałem.

— Tak, kochanie. Wszystko ci powiem. Już niedługo.

Ucałowałem jego czoło. Zasługiwał na to, żeby znać prawdę. Zasługiwał na wszystko.

Dla ciebie, Jisung zbiorę się na odwagę.

𝗴𝘂𝗶𝘁𝗮𝗿 𝗮𝗻𝗱 𝗰𝗶𝗴𝗮𝗿𝗲𝘁𝘁𝗲𝘀 • 𝗺𝗶𝗻𝘀𝘂𝗻𝗴Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt