∆ 6.

739 50 19
                                    

Przez kilka kolejnych dni Theo nie zamienił z Liamem ani słowa. Mimo, że dla Reakena było to cholernie niewygodne i denerwujące, postanowił nic z tym nie robić. Czuł urazę do Dunbara za tamto zdanie. Tak naprawdę sam nie zachował się lepiej. Codziennie śmiał się ze swojego gówniarskiego zachowania. Głęboko w środku nie chciał, by wpłynęło to na ich zaufanie do siebie, jednak nie widział tego w kolorowych barwach. Po części to on schrzanił, ale nie miał zamiaru odpuszczać. Addison ze swoim przeurokliwym uśmiechem, siedząca obok Liama, wywoływała u niego tak sprzeczne emocje, że czuł, jakby wszystko mu się przewracało do góry nogami, a krew w żyłach wręcz płonęła. Dlatego nie miał zamiaru dawać temu spokoju.

*

Theo opierał się o ścianę, czekając aż Hewitt wyjdzie z klasy. Musiał zacząć działać, jeśli chciał wiedzieć, co planuje Chasser.
Kiedy Mason pojawił się w polu widzenia, Reaken chwycił go za ramię i odszedł z nim na bok.

- Co jest? - Zapytał zdezorientowany, poprawiając plecak, by nie spadł mu z ramienia.

- Mason, musisz mi coś powiedzieć. Ta Addison, nie wydaje ci się podejrzana?

- Nie sądzę - zmarszczył brwi - przecież zachowuje się normalnie. Ale chyba macie ze sobą na pieńku.

Reaken zmroził go wzrokiem.

- Mówiła coś o mnie?

- Jeśli mam być szczery, a chyba tego właśnie chcesz, to tak i nawet dość sporo i niezbyt pochlebnie - przyznał.

- Coś jest nie tak. Dlaczego ze wszystkich osób, które były wtedy w klasie, zagadała akurat do nas? Do wilkołaków - jego głos zrobił się szorstki.

- Ale Theo, ona nie jest typem kogoś, kto mógłby być łowcą - stwierdził Mason, drapiąc się po głowie. - Nie skrzywdziła by muchy.

- Udowodnij, że jesteś mądrzejszy, niż wyglądasz i pomyśl o tym jeszcze raz. Ile zdążyła już wam powiedzieć o sobie? Wiecie chociaż gdzie mieszka?

Reaken nie bez powodu o to pytał. Choć nie spodziewał się, że czegoś się dowie, to adres Addison byłby niezwykle przydatny. W głowie już układał plan.

- No dobra. Masz rację. To faktycznie jest nieco dziwne, ale bez dowodów nic nie możemy jej zarzucić. Poza tym, nadal ciężko mi w to uwierzyć - przyznał, unikając wzroku Theo, żeby ten nie mógł go nim zabić.

- Zdobądź jej adres. Resztą zajmę się sam - rzucił, odchodząc w kierunku szafek.

- To nie jest dobry pomysł! - Mason krzyknął za nim, jednak Theo w żaden sposób nie zwrócił na to uwagi.

*

Po lekcjach Reaken zaszył się w samochodzie, przestawiając go w inne miejsce. Hewitt niczego się nie dowiedział, więc Theo musiał działać na własną rękę. Miał zamiar śledzić Chasser, by ustalić gdzie mieszka i rozejrzeć się po okolicy. Liam nie wchodził do tego planu zupełnie w grę. Doskonale wiedział, jak mogłoby się to skończyć. Dlatego wolał go wystawić i skazać na łaskę Masona, niż ryzykować kolejną sprzeczką.

Kiedy tylko Addison ruszyła z parkingu, Theo wyjechał za nią. Starał się trzymać jak najbezpieczniejszą odległość. Cały czas krążyła ku po głowie wizja jej, zabijającej ich wszystkich po kolei. Nagle zaczęła się oddalać. Reaken poczuł zimny pot na plecach. Również przyspieszył, jednak na tyle, by zachować ostrożność. W duchu miał nadzieję, że Chasser nie rozpozna jego samochodu.
W takim przypadku jechałby na pewną śmierć.

______________________________

Dum, dum, oto ja!
Buhaha!
Akcja jakoś się nam toczy, Theo jest nieufny jak ja, co do posiadania portfela za każdym razem, kiedy wchodzę do sklepu.
Dajcie znać co myślicie
I do następnego

<3

~ Xenoo

~ Verity | Thiam | Where stories live. Discover now