16 - Konfrontacja

569 25 3
                                    

Minęło kilka dni, Draco ignorował Hermionę, unikał jej, pomijał eliksiry i nie pojawiał się, żeby jeść.

Dzisiaj eliksiry były po obiedzie. Hermiona zauważyła, że ​​Draco nie pojawił się na śniadaniu, a teraz znowu na lunchu. Spojrzała za siebie i zobaczyła Rona blisko dziewczyny. Nie przeszkadzało jej to. Theo i Blaise wydawali się znacznie szczęśliwsi, rozmawiając z Pansy i Ginny.

Theo i Blaise byli zadowoleni z tego, co Ginny i Pansy powiedziały w bibliotece. Przez ostatnie kilka dni próbowali zmusić Draco do wstania z łóżka, ale on nie drgnął. Hermiona nie przyznałaby się do tego, ale była trochę zaniepokojona, ale dlaczego miałaby powiedzieć to swoim przyjaciołom po tym, jak powiedziała im, że go nienawidzi? Miała wrażenie, że okłamuje samą siebie.

– Theo, dlaczego Malfoy nie pojawia się, żeby coś zjeść? - Hermiona zapytała, a oni nagle ucichli. Uśmiechnęli się w myślach.

- Cóż, Hermiono, on przechodzi przez trudny okres. - Powiedział z nutą smutku w głosie. Z całą powagą, za każdym razem, gdy mrugnął, spoglądał wstecz do czasu, kiedy ostatni raz widział swojego najlepszego przyjaciela. Wyszedł z łazienki dwa dni temu i wyglądał okropnie. Na lewym rękawie piżamy były plamy krwi, a Draco odmówił spojrzenia swoim przyjaciołom w oczy, ponieważ czuł się zawstydzony. Nie chodziło tylko o Hermionę i to, jak o nim mówiła, to wszystko krążyło z powrotem do jego rodziny i Śmierciożerców. Draco nienawidził swojej rodziny za umieszczenie go w takich sytuacjach, w których nie mógł być sobą.

Miał ciemne kręgi pod oczami, a gdy raz czy dwa usiadł na łóżku patrząc w przestrzeń, jego oczy wyglądały na martwe. Nie spał do późna, żeby mógł spać w ciągu dnia, a nocami wychodził w swoim stanie, do Zakazanego Lasu lub chodził wokół jeziora, kilka razy palił, ale nigdy nie pił. Theo zadrżał na jego widok, wyglądał na martwego.

– Czy przynajmniej upewniasz się, że on je? - Zapytała unosząc brew, była zaniepokojona. Blaise spojrzał na swoje dłonie, które były splecione razem.

- On nie chce jeść, próbowaliśmy wszystkiego. - Blaise powiedział ze smutkiem. Naprawdę próbowali wszystkiego. Próbowali go związać, a nawet wkładali mu jedzenie do ust, ale wypluwał je lub wymiotował. Dziś rano kazali mu się ogarnąć i zostawili go na dnie jego łóżka, ale jak zawsze pozostanie nieugięty.

- Pójdę się z nim zobaczyć. I tak ma pracę domową z eliksirów. - Hermiona powiedziała wstając.

- Ja... Uh Hermiono! I tak już prawie czas na eliksiry i... - powiedział pośpiesznie Theo.

– ...I nie sądzę, że to dobry pomysł, abyś go widziała. - Blaise skończył spokojnie.

Ginny i Pansy słuchały w ciszy.

- Dlaczego? – spytała Hermiona siadając.

- Zrani cię, jeśli cię zobaczy, po prostu nie wiesz co robić, kiedy o niego chodzi. Bezpieczniej jest spotkać się poza naszym dormitorium. - powiedział Blaise wstając i biorąc swoją torbę. - No chodźcie, zaraz zaczną się eliksiry. – Wszyscy wstali i poszli.

Dziś zadane było tylko przepisywanie zdań z tablicy, żadna praca partnerska, chciaż nie sądziła, że ​​mogłaby to zrobić bez niego.

Blaise i Theo szli obok trzech dziewczyn, kiedy jasne włosy przyciągnęły wzrok chłopców.

- S-Słuchajcie, wejdźcie, zaraz będziemy, jeśli się spóźnimy, kryjcie nas! - powiedział pospiesznie Theo, wpychając je do środka.

- ...Ale! – powiedziała Pansy, ale Theo wepchnął je do środka, a Blaise zamknął drzwi. Dziewczyny uznały, że to dziwne, ale tak to zostawiły i udały się do przydzielonych im biurek dzielonych ze swoimi partnerami.

RedamancyWhere stories live. Discover now