1

2.6K 55 13
                                    

Co ja tutaj robię?

Chyba setny raz zadawałam sobie to pytanie, wpatrując się w pytania egzaminacyjne. W mojej głowie była istna pustka, a wskazówki na zegarze nieubłaganie zbliżały się ku godzinie jedenastej. Wtedy to powinnam oddać swoją pracę i cieszyć się z zaliczenia kolejnego przedmiotu, który został mi na sesję wrześniową.

Rzecz jasna najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby oddać już teraz tą pustą kartkę. W dwadzieścia minut nie odpowiem przecież na pytania dotyczące ekonomiki usług na rynku logistycznym. Teoria, której powinnam się nauczyć miała blisko pięćdziesiąt stron, a pani profesor Żabicka nie tolerowała odpowiedzi połowicznych. Wszystko powinno być zgodnie z jej notatkami. Słowo w słowo.

Kiedy pozostało już tylko pięć minut do końca, zaczęłam snuć plany, jak tu zabić mojego kuzyna. Tłumaczyłam mu przecież tyle razy, że nie ma prawa organizować żadnych imprez w naszym mieszkaniu. Miałam się uczyć do tych przeklętych egzaminów! A jednak kiedy wróciłam wczorajszego wieczora do domu, na kanapie zalegało trzech rosłych facetów. Kolejnych dwóch znalazłam w kuchni.

– Oj Tośka no, nie gniewaj się. – Kuba zrobił maślane oczka, otaczając mnie swoim silnym ramieniem. – Zostało nam tylko kilka dni wolnego do rozpoczęcia sezonu. Musimy trochę odpocząć.

– A moje niezdane egzaminy?

– Mogłaś się bardziej przyłożyć do sesji letniej – zauważył z kanapy Tomek, a ja podjęłam nieudaną próbę zabicia go spojrzeniem. Nie udało się. Wręcz przeciwnie, gad jeden zaczął się śmiać. Fuknęłam więc ze złością: róbcie co chcecie i zamknęłam się w swoim pokoju.

Rzuciłam się na łóżko, a z torby wyciągnęłam notatki do egzaminu. Przysięgam, że chciałam się uczyć. Już nawet chwytałam swoje bezprzewodowe słuchawki z biurka, kiedy naukowy nastrój zepsuty został przez Tomka, rzucającego się na łóżko obok mnie. Posłałam mu zniecierpliwione spojrzenie.

– Czego? – Zapytałam grzecznie, kiedy przez kolejną minutę wertował moje notatki.

– Nie nauczysz się tego wszystkiego w jedną noc – zauważył bystro i odrzucił je na biurko. Chciałam zaprotestować, ale zasłonił mi usta swoją wielką łapą. – Mamy kilku nowych zawodników w drużynie i pewnie zaraz się tutaj zjawią.

– Sąsiedzi będą zachwyceni – prychnęłam.

Początek sezonu siatkarskiego był praktycznie najgorszym okresem w moim życiu. Od pięciu lat, rok w rok musiałam znosić kilka dni imprezowania albo leczyć kuzyna z kaca, kiedy wracał o szóstej nad ranem. Kuba od dziewięciu lat grał w drużynie siatkarskiej Jastrzębskiego Węgla na pozycji libero. Młody, utalentowany zawodnik. Uwielbiałam chodzić na mecze oraz kibicować całej drużynie. Nie miałam również nic przeciwko wspólnym wypadom do klubu czy baru. Rzecz jasna pod warunkiem, że akurat nie musiałam się uczyć na jeden z ważniejszych egzaminów!

– Tośka, przestań być taką zrzędą. – Tomek podniósł się z łóżka, ciągnąc mnie za sobą. Stawianie oporu nie miało sensu. – Pomęczymy trochę nowych, będziemy dobrze się bawić, a jutro i tak nie zdasz tego egzaminu.

– Pieprznę cię zaraz w ten pusty łeb – warknęłam, na co on tylko się roześmiał i zaprowadził mnie z powrotem do salonu.

Bawiłam się świetnie, nie powiem. Wypiłam całkiem sporo, pognębiłam trochę nowych zawodników, przeleciałam Tomka i poszłam spać. Właściwie impreza jak każda inna o tej porze roku.

I właśnie dzięki temu zostałam zmuszona do oddania pustej kartki. Nie miałam wątpliwości co do tego, że odbędę bardzo poważną rozmowę z dziekanem (a przy okazji moim ojcem). Miałam cichą nadzieję, iż przymknie oko na tych kilka brakujących punktów wymaganych, by przejść na kolejny semestr. Mógł mnie przecież wpisać warunkowo. Dzięki temu bym miała szansę na poprawkę w sesji zimowej, do której z pewnością bym się dobrze przygotowała. Jednak cichy głosik podpowiadał mi, że tym razem ojciec zechce dać mi nauczkę. Z resztą nie mieliśmy zbyt dobrych relacji, od kiedy rozwiódł się z mamą dziesięć lat temu. Nie miałam więc prawa niczego od niego wymagać. Podobnie, jak on ode mnie.

– Znów go zaliczyłaś – stwierdziła Aśka, kiedy wyszłyśmy z sali, w której odbywał się egzamin. – Nie rozumiem, dlaczego nie zdecydujecie się na coś więcej niż szybki numerek kilka razy do roku.

Przewróciłam oczami. To nie był wcale szybki numerek. Szybki numerek to zaliczyliśmy po wygranej Jastrzębskiego całego sezonu PlusLigi w toalecie w szatni. Wczorajszy wieczór był trochę namiętny i zdecydowanie nie-szybki.

– Mam swoje zasady. Nie spotykam się z siatkarzami.

– Ale sypiać z nimi możesz?

– Sypiam tylko z jednym – zauważyłam, pchając mocno drzwi prowadzące na zewnątrz budynku katowickiej politechniki. – Nie umawiam się z siatkarzami, ani innymi sportowcami. Potrzebuję w swoim życiu stabilizacji, a nie obieżyświata.

Aśka westchnęła coś pod nosem, uśmiechając się po chwili szeroko, obserwując coś poza moim ramieniem. Przymknęłam powieki. Błagam, niech to nie będzie Tomek. Błagam, niech to nie będzie on.

– Cześć Tośka.

Kurwa.

– Cześć Fornal.

– Po nazwisku, to po pysku – odpowiedział ze śmiechem. – Jak egzamin?

A jak myślisz, baranie? – cisnęło mi się usilnie na usta, ale zamiast tego wyciągnęłam z torebki papierosa i odpaliłam go. Tomek skrzywił się. Liczyłam na jakiś komentarz z jego strony, jednak postanowił zachować się rozważnie i nie komentować. Mądry chłopiec.

– Co tu robisz?

– Pomyślałem, że przyda ci się podwózka do Jastrzębia.

– Dzisiaj zostaję u Aśki – stwierdziłam, chociaż nie do końca miałam taki plan. – Będziemy opijać koniec sesji poprawkowej.

– W takim razie chętnie do was dołączę.

Boże, widzisz i nie grzmisz!

– Nie dołączysz, bo nikt ciebie nie zaprasza – odezwała się moja przyjaciółka, a ja miałam ochotę ją uściskać. – Może gdybyś był jej facetem...

Że co? Dobrze, że jej nie wyściskałam, bo teraz z kolei miałam ochotę ją udusić. Przecież jeszcze przed chwilą tłumaczyłam jej, że nigdy nie będę z Tomkiem. Możemy się od czasu do czasu przespać i nic więcej! Sportowiec to najgorszy z możliwych kandydatów na faceta, czy męża. Wystarczyło spojrzeć na mojego ojca. Przez dwadzieścia lat swojego życia zawodowo grał w piłkę nożną. Kontuzja skutecznie wyeliminowała go z gry. W dalszym ciągu pamiętałam, jak pierwsze pół roku siedział w domu, uprzykrzając życie mojej matce. Kiedy wydawało się, że w końcu postanowił się za siebie wziąć, wszystko zaczęło się komplikować jeszcze bardziej. Wyszyły na jaw jego romanse. A także dwójka nieślubnych dzieci – z którymi notabene miałam bardzo dobry kontakt. We trójkę nienawidziliśmy naszego ojca równie mocno.

A więc co robią sportowcy? Zdradzają. I to na potęgę!

– Nie jestem jej facetem – stwierdził wyraźnie Tomek, wyrywając mnie z zamyślenia. – Nie żebym nie chciał, ale w tej chwili każde z nas ma swoje priorytety.

Oczywiście! On chciał zostać zawodnikiem stulecia na pozycji przyjmującego, ja z kolei miałam zamiar skończyć studia i dalej rozwijać swoją karierę w firmie transportowej, w której pracowałam od dwóch lat jako spedytor międzynarodowy.

– Wy i te wasze wymówki – Aśka westchnęła pod nosem. – Tośka, skoro już masz transport do domu, to ja jednak złapię zaraz pociąg i pojadę na kilka dni do mojej mamy. Nasze opijanie przełożymy na inny dzień. Pa!

Tyle ją widziałam. Odeszła, zostawiając mnie z Tomkiem. Wymruczałam pod nosem kilka przekleństw. Jest do diabła moją przyjaciółką! Powinna mi pomagać i mnie wspierać. Zamiast tego wystawiła mnie do wiatru.

Czy coś jeszcze może pójść nie po mojej myśli?

Nazwać nienazwane [ff - Tomek Fornal]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz