6

1.4K 53 3
                                    

Następnych kilka tygodni spędziłam, praktycznie nie wychodząc z pokoju. Praca, Netflix, jedzenie zamówione przez portal internetowy – nie potrzebowałam niczego więcej. Oczywiście praktycznie codziennie musiałam wysłuchiwać złotych rad od najbliższych mi osób. Jako przyszła matka powinnam więcej się ruszać, zdrowo odżywiać i tak dalej. Też mi coś! Na zdrowe odżywianie miałam jeszcze czas. Poza tym przyjmowałam leki, które przepisał mi lekarz. Każdego ranka spędzałam godzinę lub dwie wisząc nad miską lub toaletą. Szczerze? Miałam gdzieś te złote rady, bo ani Kuba, ani Aśka nie byli i nie będą na moim miejscu.

– Chciałbym, byś przyszła na dzisiejszy mecz – oznajmił kuzyn, zdejmując z moich kolan laptopa i wręczając mi mój własny karnet. Oraz tabliczkę łaciatej czekolady.

Gad jeden wie dobrze, jak mnie przekupić!

– Ostatnimi czasy siatkówka nie jest w kręgu moich zainteresowań – odpowiedziałam, siląc się na obojętność. Rzecz jasna Kuba dobrze wiedział, że każdego popołudnia lub wieczora, kiedy Jastrzębski Węgiel rozgrywał spotkanie, zasiadałam przed telewizorem z miską popcornu.

– Antonina, przyjdziesz dzisiaj na ten mecz i koniec kropka.

Pocałował mnie w czoło, po czym odwrócił się na pięcie i wyszedł.

Opadłam na poduszki. Dlaczego nie posłuchałam mamy, kiedy przed kilkoma dniami namawiała mnie do przyjazdu do niej na wieś. Siedziałabym teraz w swoim pokoju, otoczona pięcioma psami i nikt by mi nie zawracał głowy jakimiś meczami. W szczególności tymi, podczas których na parkiecie pojawiał się Fornal.

A skoro już o nim mowa, to w dalszym ciągu nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony obiecałam sobie, że nie wparuję w jego idealne życie z buciorami oraz wiadomością, że wkrótce zostanie tatusiem. Kilka razy dziennie łapałam samą siebie na siedzeniu z ekranem wybierania oraz kciukiem gotowym wcisnąć zieloną słuchawkę rozpoczynającą połączenie. Nie byłam w stanie wyobrazić sobie samotnego macierzyństwa. Zbyt dobrze pamiętałam, jak moja mama musiała przez wiele lat walczyć o swoje prawa w sądzie, brać kilka etatów, a wszystko to by móc spełniać wszystkie moje zachcianki. A to jazda konna, dodatkowy angielski oraz niemiecki, zajęcia taneczne, kolonie w Polsce i za granicą.

– Tomek to dobry chłopiec – przekonywała mnie mama podczas naszych rozmów. – Powinnaś dać mu szansę. Nie możesz odbierać mu czegoś tak ważnego świadomie.

– Będzie bolało sto razy bardziej, kiedy świadomie z nas zrezygnuje – powtarzałam jak mantrę.

Ciężko było mi uwierzyć w szczęśliwe zakończenie. Takie są tylko w filmach i bajkach. Nie w prawdziwym życiu.

– Wiem, że twój ojciec nas mocno zranił, ale nie każdy mężczyzna jest taką zakłamaną szują jak on. Wystarczy spojrzeć na Radka.

Lubiłam nowego faceta mojej mamy. Był dobrym człowiekiem, młodszym od niej o prawie dziesięć lat. Różnica wieku nie miała jednak większego znaczenia. Był pracowity i troszczył się o moją mamę. Miał swoją własną, dobrze prosperującą firmę stolarską. Dużo pracował, ale równie dużo czasu starał się poświęcać swojej ukochanej. Zazdrościłam jej. Nie tylko partnera, ale również odwagi to wejścia w kolejny związek.

– Nie porównuję przecież Tomka do ojca.

– Nie?

Zastanowiłam się. Przecież przez ostatnich kilka lat nie było dnia, bym nie przypominała wszystkim wokół, iż wiązanie się ze sportowcem to nie dla mnie.

– No dobra, może trochę...

– Tosia, zaufaj swojej intuicji. – Przewróciłam oczami. Moja intuicja powinna już dawno się na mnie obrazić, bo nigdy jej nie słucham. – Intuicja i serce powiedzą ci najlepiej, co powinnaś zrobić i jak postąpić.

Nazwać nienazwane [ff - Tomek Fornal]Where stories live. Discover now