10- Wyprawa po kwiatka

649 55 53
                                    

Pov George:

Byliśmy już przed domkiem mojej babci. Puściłem rękę blondyna i poszliśmy na podwórko. Weszliśmy do szopy i podeszliśmy do skrzyni.

-- Który klucz jest do tej skrzyni?- powiedziałem patrząc na około 30 kluczy.

Kompletnie zapomniałem o tym, co mówiła babcia.
A niby mam taką dobrą pamięć..

-- Zobacz, który ma podobny wzrór do otworu skrzyni- powiedział.

-- To wsumie mądre- zacząłem oglądać pojedyńczo klucze.

-- A co myślałeś, że jestem głupi?

-- Tak.

-- Spadaj- chłopak odpowiedział na co się zaśmiałem.

-- TO TEN!- krzyknąłem pełen entuzjazmu wkładając klucz do zamka- Okej możemy iść.

Powiedziałem i ruszyliśmy w drogę.

<><><>

-- Po co ci ten kwiat?- zapytałem gdy wchodziliśmy do lasu.

-- Zbieram wszystkie rodzaje kwiatów, a tego akurat chciałem znaleźć najbardziej.

-- Czemu?

-- Poprostu jest ładny, i ciężko go zdobyć.

Szliśmy tak jeszcze chwilę.
Dream dokładnie pamiętał drogę. Nie wiem jak tak można. Ja ledwo zapamiętuje drogę do domu z moją "dobrą" pamięcią, a on pamięta za to wszystko ze szczegółami.
Boję się powiedzieć i zrobić coś przy nim głupiego, bo jak kiedyś mi to wypomni, to będę umierał ze wstydu.

Wsumie to jak narazie jest ciekawie. Myślałem, że będzie nudniej, ale to chyba Dream tak jakoś zadziałał. Tak naprawdę, to gdyby nie on, to zapewne siedziałbym teraz na tym festynie i niewiadomo co robił.
Jestem ciekawy co robią teraz moi rodzice..

-- George! Macham ci tą ręką przed twarzą już jakieś dwie minuty!- powiedział Dream zatrzymując mnie i stając przede mną.

Nie wiedziałem, że byłem aż tak zamyślony.

-- Przepraszam, zamyśliłem się.

-- A o czym tak myślałeś? Pewnie o mnie.

-- Po części tak- wzruszyłem ramionami.

-- Czekaj co?

-- Boże nie w takim sensie. Dobrze, że nie mogę czytać w myślach. Wolałbym nie wiedzieć co ci siedzi w tej twojej główce.

-- Ja to raczej bym się nie cieszył, na twoim miejscu. Chciałbym o tym wiedzieć- zaśmiał się.

-- Hej Dream?

Nie wiem czy to dobry moment by o to go zapytać, ale co tam.
Zaryzykuję.

-- Tak Gogy?

-- Co się stało z twoją rodziną?

Chłopak nie odpowiedział tylko lekko opuścił głowę.

-- Jak nie chcesz to nie musisz mówić. Powiesz jak będziesz gotowy- powiedziałem i szybko próbowałem zmienić temat.

-- Długo jeszcze tak będziemy szli?

-- Jeszcze chwilę. Praktycznie jesteśmy na miescu.

-- Ej ale nie wzięliśmy żadnego wiaderka czy coś aby tego kwiata tam schować.

-- W ręce się weźmie i już.

-- Jesteś głupi.

-- Dzięki, ty też- obaj się zaśmialiśmy i ruszyliśmy dalej.

Zanim odejdę... || DNFWhere stories live. Discover now