65.

71 1 2
                                    

- Nie, proszę cię. Ja już nie dam rady. - Powiedział rozbawiony Martin gdy to Charlie usiadła na nim, po tym jak wyszli spod prysznica gdzie to już zdążyła go wymęczyć.

- Damy radę. No chodź. - Poprosiła i pocałowała go znowu.

- Charlie, co się z tobą dzieje?- spytał nieco zdziwiony. Ta odsunęła się od niego i spojrzała na niego pytająco.

- O co ci chodzi?

- Wiem, że zazwyczaj to ty wychodzisz z inicjatywą jednak..

- Co jednak?-  spytała podejrzliwie.

- Nigdy nie byłaś taka.. Chętna?- odparł i zaraz zobaczył, że popełnił błąd. Ta odsunęła się od niego i usiadła obok, patrząc na niego wrogo.

- Czyli co, twierdzisz że jestem niewyżyta?- warknęła na niego i wstała, zarzucając na siebie szlafrok. Była wściekła słysząc męża. Lubiła seks, oczywiście ale to nie było nic złego, prawda?

- Kochanie, to nie to. - zaczął łagodnie ale ta prychnęła.

- A co? Bo ja to tak rozumiem. Wystarczyło mi powiedzieć, że nie chcesz a nie robić ze mnie nie wiadomo kogo. - Warknęła na niego wściekła i ze złością kopnęła kapcie, które zalegały na drodze po której krążyła.

- Daj mi to wytłumaczyć. Bo na ten moment wyrwałaś słowo z kontekstu i dopisujesz sobie nie wiadomo co. - Powiedział ostro. Charlie prychnęła ale nic nie powiedziała i tylko ustała w sporej odległości od niego.

Martin usiadł i widział, że musiał dobrze dobierać słowa. Wyglądała na naprawdę złą co ostatnimi czasy wyjątkowo łatwo się zdarzało. Jej wahania nastroju powoli go dobijały.

- Wiem, że normalnie sypiamy ze sobą i to sporo jednak od jakiegoś czasu prawie ze mnie nie schodzisz. Nie mam nic przeciwko, naprawdę, tylko mnie dziwi czemu teraz to tak raptownie się dzieje. - wyjaśnił ale chyba nie udało mu się zbytnio tego załagodzić.

- Bo mamy wolne, nie robimy nic. Nie jestem zmęczona i mam ochotę na swojego męża. Czy to coś złego?- spytała. Wyglądała na nieco zagubioną i naprawdę zaczęła sądzić, że było z nią coś nie tak.

Martin pokręcił głową i wyciągnął do niej rękę. Ta lekko się zawahała ale podeszła do niego.

- To nie jest nic złego. Czasami ciężko mi dotrzymać ci kroku ale nie mam nic przeciwko. To tyle. Zresztą, po tym co zrobiłaś mi wczoraj, wyjątkowo mnie wypompowałaś. - wyjaśnił a ta lekko się uśmiechnęła.

- Ale podobało ci się.

- I to bardzo. Naprawdę nie miałem nic złego na myśli. - powiedział łagodnie a ta usiadła przy nim. Martin cmoknął ją w czubek głowy.

- Jeżeli nie masz ochoty to mów. Wiesz, że się nie obrażę.

- Wiem kochanie, wiem. Możesz jednak..  - zaczął ale nie skończył bo Charlie zerwała się na równe nogi i pobiegła do łazienki. Martin spojrzał za nią zdziwiony i zaraz usłyszał jak wymiotowała. Jak na złość również wszedł do nich Cary ale on nie był ważny.

Król wstał i poszedł do żony która modliła się w łazience. Machnęła na niego aby wyszedł i odrzuciła włosy do tyłu. On jednak uparcie wszedł do niej i tylko nalał wody do szklanki, którą moment później jej podał. Ta bez słowa ją przyjęła i wypłukała usta. Jęknęła jednak widząc, że w drzwiach stał Cary.

- Co się dzieje?- spytał zmartwiony ale nie otrzymał odpowiedzi. Martin jedynie ukucnął przy żonie i pogładził ją po plecach.

- Dobrze się czujesz? Co ty jadłaś?-  spytał jednak ona nie znała odpowiedzi.

Charlotte (Zakończone)Where stories live. Discover now