Kiedy Orochimaru był pogrążony w głębokim śnie ostrożnie wysunęłam się spod jego ramienia i po cichu opuściłam sypialnie. Poprawiłam włosy oraz bluzę, po czym usiadłam pod drzwiami. Złożyłam pieczęć, dzięki której mogłam widzieć oczami węża, który towarzyszył Kabuto.
/Gdzie się chowasz?/ - pomyślałam, uważnie obserwując. Nagle wąż się zatrzymał co oznaczało, że mają jakiś większy trop. Obok pojawił się Kabuto, kucając i biorąc coś w ręce. Wyglądało jak skrawek materiału. Po chwili ruszyli na przód. Zaczęła boleć mnie głowa, więc przerwałam i powoli wstałam.
Uchyliłam drzwi i skontrolowałam śpiącego mężczyznę. Gdy było wszystko w porządku zamknęłam je i powolnym krokiem poszłam w stronę kuchni.
Postanowiłam zrobić sałatkę owocową, a następnie wrócić do Orochimaru. W drodze powrotnej wzięłam czytaną przeze mnie książkę i zasiadłam wygodnie w fotelu.****
- Wyspał się, książę? - zapytałam, sprawdzając czy w ogóle żyje.
- Powiedzmy. - mruknął, przenosząc na mnie wzrok.
- Chcesz? - wskazałam na miskę stojącą na szafce nocnej. - Leż, nakarmię cię. - uśmiechnęłam się do mężczyzny, gdy ten próbował się podnieść.
- Nie musisz. - powiedział, wyraźnie zakłopotany.
- Wiem. - odpowiedziałam krótko i włożyłam mu widelec do ust. Westchnął grzecznie przeżuwając. - Długo spałeś.
- Hm? - wymruczał, patrząc na mnie niewinnym spojrzeniem. Wyglądał uroczo.
- Może trzy albo cztery godziny. Śniło ci się coś? - zapytałam, podając kolejną porcję.
- Nie wiem, nie pamiętam.
- A jak się czujesz?
- Chyba dobrze. Głowa mnie tylko boli.
- Przynieść ci tabletkę?
- Jakbyś mogła, byłbym wdzięczny. - odpowiedział, po czym wstałam i poszłam do kuchni po ów tabletkę. Wzięłam ze sobą jeszcze dzbanek wody i szklankę, po czym wróciłam.
- Proszę. - podałam mu lek i odstawiłam naczynia, następnie nalałam wody.
- Dziękuję, T/I. - usiadłam z powrotem na fotelu z zamiarem ponownego karmienia, jednak było puste.
- Miałeś nie wstawać. - warknęłam, patrząc mu w oczy.
- Nie będziesz mnie karmić. - odpowiedział, odwzajemniając spojrzenie.
- Niech ci będzie... - mruknęłam, opierając głowę na ręce.
****
Na następny dzień w południe wrócił Kabuto, mając przewieszoną przez ramię Osamu. Od razu poszedł ją zamknąć w całkiem pustym pokoju. Bez mebli czy nawet światła.
- Złapałem ją, gdy próbowała przepłynąć rzekę. - powiedział, przerywając mi i Orochimaru zaciekłą rozmowę na temat medycznych technik.
- Gdzie jest? - zapytał Orochimaru, siadając.
- W pustym pokoju. Jest ogłuszona, jednak za chwilę powinna się wybudzić.
- Bardzo dobrze, niech tam posiedzi parę dni. Nie karm jej ani nie dawaj nic do picia. Wziąłeś jej plecak?
- Tak, Orochimaru-sama.
- Możesz go spalić, już nie będzie go potrzebować. - powiedział, na co Kabuto kiwnął głową i znikł.
CZYTASZ
Zakazane... |Orochimaru x Reader
FanfictionKsiążka opowiadająca o byłej uczennicy jednego z trzech legendarnych Sanninów - Orochimaru. Może uczucie typu miłość pomiędzy nauczycielem, a uczennicą - nawet gdy już nimi się nie jest - należy do zakazanych, ale zakazany owoc smakuje najlepiej. Le...