Obudziło mnie pukanie do drzwi, powoli otworzyłam oczy i wymruczałam ciche "proszę". Do środka wszedł Kabuto.
- Co? - zapytałam zaspanym głosem.
- Kolacja. - powiedział krótko i znikł. Wyszłam z pokoju, a następnie skierowałam się w stronę jadalni. Po dojściu usiadłam przy stole, ale jakoś nie mogłam tak bezczynnie siedzieć, więc poszłam do kuchni.
- Orochimaru, mogę pomóc? - zapytałam stojąc w progu, opierając się o framugę.
- Nie trzeba, idź już do jadalni.
- No dobrze... - odpowiedziałam i wróciłam do pomieszczenia. Po chwili do pokoju wszedł Kabuto. Złapałam z nim kontakt wzrokowy.
- T/I, wszystko dobrze? - zapytał siwowłosy, siadając na przeciwko mnie.
- Tak, dziękuję za troskę - powiedziałam, posyłając mu uśmiech.
- Nie dziękuj... - zarumienił się.
- Jutro wrócę już do domu. - stwierdziłam opierając się o oparcie krzesła, a Kabuto coś wyszeptał pod nosem. - Chciałabym zostać, ale nie mogę... a jeśli bym już została to nie mam, gdzie spać. - westchnęłam, a do pokoju wszedł Orochimaru.
- Mamy jeden wolny pokój, więc nie ma żadnego problemu, a tak, poza tym to dla twojego bezpieczeństwa najlepiej byłoby jakbyś tu zamieszkała. - powiedział mężczyzna, kładąc jedzenie i picie na stole, po czym usiadł obok mnie.
- Dla mojego bezpieczeństwa? - zapytałam biorąc jedną z kanapek.
- Tak, dla twojego bezpieczeństwa.
- Co mi niby grozi?
- Ja to powiem. - wtrącił się Kabuto - No więc... zostałaś zapieczętowana w jakiś dziwny, nieznany mi sposób i do póki nie uda mi się cię odpieczętować powinnaś tu właśnie zamieszkać.
- Kolejna pieczęć?! - zbulwersowałam się.
- Jak to kolejna? - zapytał Kabuto, nie wiedząc o co chodzi.
- Nieważne. - powiedziałam i nalałam herbaty do filiżanki.
- Dobrze, więc zostaniesz?
- No zostanę, jeśli zależy od tego moje życie.
- Cieszę się, jak się ściemni pójdziemy po twoje rzeczy.
- Dobrze. - odpowiedziałam kończąc jeść. Podziękowałam i wstałam od stołu, po czym poszłam do salonu, a tam usiadłam na parapecie i spojrzałam w niebo. Było jeszcze jasno, więc kilka godzin zleci na nudzeniu się.
*~T/I, nudzi mi sssię~ usłyszałam syk w głowie przez co się wystraszyłam i spadłam z parapetu, robiąc przy tym niemały hałas.
- WSZYSTKO OKEJ! - krzyknęłam, kiedy usłyszałam szybkie kroki w moim kierunku.
- Na pewno? - usłyszałam głos jednego z mężczyzn.
- Tak, tak. - powiedziałam wstając.
- Dobrze, ale na pewno?! - zaśmiał się, a mi się nawet nie chciało sprawdzać kto.
- PRZECIEŻ POWIEDZIAŁAM, ŻE TAK!
- Dobra spokojnie, ale na pewno? - powiedział i tym razem się odwróciłam.
- Orochimaru! - krzyknęłam, bo się ze mnie nabijał.
- Taaak?
- Na sto procent jest okej. - powiedziałam, słodko się uśmiechając i wyraźnie podkreślając ostatnie słowo.
CZYTASZ
Zakazane... |Orochimaru x Reader
FanfictionKsiążka opowiadająca o byłej uczennicy jednego z trzech legendarnych Sanninów - Orochimaru. Może uczucie typu miłość pomiędzy nauczycielem, a uczennicą - nawet gdy już nimi się nie jest - należy do zakazanych, ale zakazany owoc smakuje najlepiej. Le...