rozdział 29

392 28 0
                                    

Zanim zaczniecie czytać. Muszę się wam przyznać że nie wiem ile w tym opowiadaniu Rose ma lat.

____________________

Tym kimś okazał się Michael z naturalnym kolorem włosów. Było to dla mnie wielkie zaskoczenie. Wokół głowy miał założony bandaż, który lekko przesiąkał krwią. Przykucnęłam przy nim, lekko ścisnęłam jego dłoń.

- Michael, otwórz oczy. - Szepłam cicho.

Blondyn otworzył oczy.

- Artemida, co ty tu robisz ? - Zapytał słabym głosem.

- Jestem pielęgniarką. Pomogę ci wrócić do domu.

- Ale.......

- Nie ma żadnego ale. Masz córkę którą trzeba wychować. Żonę która cię kocha. Musisz dla nich żyć. - Wypowiedziałam na jednym wdechu.

- Wiesz może gdzie są inni. - Dodałam po chwili.

- Niestety. Bardzo dawno ich widziałem. Co u Rose i Katniss ?

Widziałam że bardzo się o nie martwił.

- Ogólnie to dobrze, tylko bardzo tęsknią. Muszę cię zostawić inni czekają na pomoc.

- Do zobaczenia.

Ostatni raz się do niego uśmiechnęłam i poszłam sprawdzać stan innych.

Zmienialiśmy miejsca obozowisk, cały czas pilnowałam Michaela. Musiałam wymyślić coś co pozwoli mi ich przekonać do tego żeby wrócił do domu.

Przekonałam kogo trzeba żeby mógł wrócić do domu.

Po tygodniu leciał samolotem z innymi żołnierzami.

Teraz wiedziałam że będzie bezpieczny.

Pozostawały mi tylko trzy osoby do odnalezienia.

Wiedziałam że czeka mnie trudne zadanie, ale nigdy się nie poddam.

Michael POV

Stanąłem przed drzwiami mojego domu. Delikatnie nacisnąłem klamkę. Wszedłem do środka, zamknąłem za sobą drzwi.

Po chwili prze de mną pojawiła się Katniss.

Katniss POV

Poszłam zobaczyć kto wszedł do domu.

Okazało się że tą osobą był Michael. Na początku patrzyłam się na niego jakbym zobaczyła ducha.

Dosłownie rzuciłam mu sie na szyję. Mocno się w niego wtuliłam. Po chwili odsunęłam się. Lekko go spoliczkowałam.

- Za co to ? - Zapytał zdziwiony.

- Za to że mnie zostawiłeś palancie.

Nim zdążył coś powiedzieć pocałowałam go w usta. Znów mocno go przytuliłam, on oplutł swoje ręce wokół mojej talii. Kiedy skończyliśmy pocałunek, ułożyłam głowę na przy jego sercu. Słuchiwałam się w jego rytm. Teraz wiedziałam że jest tutaj ze mną.

- Mamo, gdzie jesteś ? - Usłyszałam wołanie Rose.

- Przy drzwiach. - Odpowiedziałam jej radośnie.

Odsunęłam sie od niego. Po chwili również pojawiła się Rose. Od razu jej twarz rozpromieniała kiedy zobaczyła tatę. Moja mała Rose już nie był taka mała. Miała już siedem lat. Ten czas za szybko leciał.

- Tata !!!

Po jej buźce poleciało kila łez szczęścia. Podbiegła do Michaela, ten kucnął. Rose zaczeła go mocno przytulać.

- Tęskniłam tatusiu.

- Ja też Rose. - Odpowiedział jej Michael.

Cieszyłam sie że znowu jesteśmy wszyscy razem.

Artemida POV

Nasi wrogowie porwali wszystkich do jakiegoś więzienia. Przez wrogów mam na myśli rządowych żołnierzy którzy są bezlitośni. Nie znam dokładnie położenia gdzie się teraz znajduję.

Siedziałam właśnie w jakieś celi, razem z innymi czekając na moją egzekucję.

Dałam się złapać, jestem strasznie głupia, mogłam wtedy uciekać.

Bałam się, cholernie się bałam.

Najgorsze było to że nie mogłam nic zrobić.

Najbardziej było mi żal małych niewinnych dzieci i osób starszych.

Po chwili przyszedł jakiś żołnierz, zabrał pierwszą grupę ludzi.

Ludzi tutaj zabijano następująco.

Żołnierzy rozstrzeliwano, innych wieszano na stryczku. Jedynie dzieci zabijano w bardziej humanitarne sposoby po przez śmiertelny zastrzyk.

Ten sama osoba wróciła, wziął grupę w której ja byłam.

Szłam razem z innymi, kajdany wszędzie można było usłyszeć ich stukanie.

Jako pierwsza weszłam na szubienice.

Kat zawiesił pętle na mojej szyi.

Zamknęłam oczy, moje tętno przyspieszyło. Przełknęłam ślinę.

Czekałam na swój wyrok śmierci.

Hope // 5 seconds of summerWhere stories live. Discover now