Melodii POV
W szkole wybuchła jakaś awaria i odwołali lekcje na ten tydzień, Molly, Katniss i Mia pojechały. Więc zostałam z Ashem sama. Siedzieliśmy na kanapie oglądając jakieś głupie seriale. Cały czas się śmiejąc.
- Dzisiaj przychodzą Luke, Colum i Mike.
- To fajnie, mogę zaprosić Emme?
- Im nas więcej tym lepiej.- Słodko się zaśmiał.
Zaprosiłam Emme, mieli się zjawić się wieczorem. Zjedliśmy obiad, nienawidzę swojego ciała do tego stopnia że ostatnio zawsze po posiłku wymuszam wymioty, Ash nic o tym nie wiem. Wyszłam z łazienki na drodze stanął mi wkurzony Ash.
- Słyszałem jak wymiotowałaś, co się z tobą dzieje?!
- Robię to co powinnam. - Zaszkliły mi się oczy.
- Zachowujesz się jak małe dziecko!!
Nienawidziłam jak ktoś na mnie krzyczy, momentalnie po policzku poleciała mi łza.
- Idiotka z ciebie.
Szybko ubrałam kurtkę i wyszłam z domu, na dworze się ściemniało. Chodziłam bez celu, aż w końcu całkiem się ściemniło, weszłam w jedną z uliczek i nagle poczułam jak ktoś popchnął mnie na ścianę.
- Co taka ślicznotka tu robi? - Szepnął mi obrzydliwie do ucha.
Zaczął ściągać mi spodnie, szarpałam się lecz to nic nie skutkowało.
Nagle ktoś odepchnął go ode mnie, zaczął go uderzać, zapięłam szybko spodnie i zsunęłam się po ścianie, podkuliłam nogi, opuściłam głowę i zaczęłam płakać.
Poczułam jak ktoś mnie podnosi, nie miałam siły wyrywać się, cały czas płakałam. Do mojego nosa doszedł znajomy zapach, wanilii z cynamonem, już wiedziałam że to Ash. Weszliśmy do domu, posadził mnie na kanapie w salonie, podciągnęłam nogi i przestałam płakać. Usiadł obok mnie.
- Przepraszam że na ciebie krzyczałem.
Nie popatrzyłam na niego.
- Nic się nie stało.- Odpowiedziałam obojętnie.
Ciężko odetchnął.
- Emma i chłopaki przyjdą jutro, powiedziałem im że źle się poczułaś.
- Martwię się o ciebie. Proszę cię, nie wywołuj wymiotów.
Mówił tak spokojnie i delikatnie, bardzo mi się to u niego podobało.
- Chcę ci pomóc.
- Wiem.
Popatrzyłam na niego, wyglądał na przybitego, smutnego a w oczach miał tą czułość którą znałam.
Przyciągnął mnie ramieniem i przytulił. Głowę miałam na jego klatce piersiowej, słuchałam jak spokojnie bije jego serce. W jednej chwili bardzo chciałam go pocałować. Wspięłam się na wysokość jego twarzy. Delikatnie pocałowałam go w usta, dla mnie ten pocałunek był idealny, delikatny, namiętny, czuły. Nasze wszystkie emocje z ostatnich zdarzeń przeszły w pocałunek. Właśnie w tej chwili zdałam sobie sprawę, jak bardzo go potrzebuję. Odsunęliśmy twarze od siebie, nadal parzyliśmy sobie w oczy, delikatnie się do mnie uśmiechnął, zaczął gładzić mój policzek. Odwzajemniłam uśmiech.
- Kocham cię. - Wypowiedziałam te dwa słowa strasznie cicho.
Ash cały nagle rozpromieniał.
- Też cię kocham księżniczko.
Resztę wieczoru przeleżeliśmy wtuleni w siebie na kanapie. Nie potrzebowaliśmy w tamtej chwili niczego innego jak swojej obecności.
***
Obudziłam się rano, byłam mocno wtulona w Asha. Kiedy spał wyglądał bardziej słodko niż zwykle. Po chwili otworzył swoje cudne szmaragdowe oczy i powiedział swoim zachrypniętym głosem.
- Cześć skarbie.
- Cześć.
Złożyłam szybki pocałunek na jego ustach. Jeszcze chwilę leżeliśmy, niestety musiałam wstać. Poszłam do łazienki, zrobiłam poranną toaletę i ubrałam pierwsze lepsze ciuchy.
Poszłam na spacer, gdy nagle poczułam uderzenie i straciłam przytomność.***
Obudziłam się w moim starym domu, leżałam na kanapie, ubrana tylko koronkową bieliznę która nie należała do mnie. Do pokoju weszłam moja rodzicielka.
- Do osiemnastych urodzin będziesz mieszkać ze mną i pracować jako dziwka!!
Strasznie się bałam. Cała się trzęsłam. Wiedziałam że nawet Ash nic nie zdziała, moja matka miała w rękach policję. Nikt by mu nie uwierzył. Musiałam z nią zostać do 14 lutego.
- Spierdalaj do swojego pokoju, pierwszego klijęta masz za godzinę!!! O szkołę się nie martw ja cię bedę uczyć. - Ostanie zdanie wypowiedziała z chytrym uśmiechem.
Poszłam do pokoju, teraz tam był tylko materac. Położyłam się, zwinęłam się w kłębek i zaczęłam płakać.
__________________________
Sorry za błędy.
YOU ARE READING
Hope // 5 seconds of summer
FanfictionMelody, 17-letnia dziewczyna z problemami Od zawsze zmaga się z trudnymi problemami, czy ktoś jej wkońcu pomoże? a może odejdzie na zawsze z tego świata?