43. Zostawcie ją!

126 6 16
                                    

Usłyszałem krzyki Luisa.
-Chłopaki zbieramy się akcjia jest!
Kominiarki na twarz i jedziemy!
-Ale tak bez Liama i Queen?-zapytał Kim
-Tak, nie ma ich więc musimy radzić sobie sami, pozatym jest King więc poradzimy sobie.-puścił mi oczko.
-Dobra niech wam będzie.-po tych słowach wszyscy wsiedliśmy do samochodów i pojechaliśmy na miejsce zdarzenia.

Gdy dojechaliśmy szybko wysiedliśmy z samochodów, zobaczyłem dwóch kolesi i jakąś dziewczynę. Widać że dziewczyna była przestraszona nie odzywała się. Nie mogłem rozpoznać tej dziewczyny. Widać że ci kolesie próbowali robić jej krzywdę, jeden trzymał nóż, a drugi miał ręce w kieszeni. Faceci spojrzeli się na nas.
-Zostawcie ją!- krzyknąłem stająca w pewnej odległości od całej trójki.
-Bo co ? Kim jesteś aby tak do mnie mówić ?
-Jestem tym który ustala tu zasady-odparłem z cwaniackim uśmieszkiem.
-Wolne żarty, jeśli nie wiem kim jesteś to nie istniejesz.....chwila-popatrzył na tablice wszystkich naszych samochodów. Na wszystkich widniał napis ,,Queen of death"-jesteś od Queen of death?
-No, a od kogo miałbym być innego?-celowałem w niego swoją bronią.
-Dobra dogadamy się.
-No okej, a co proponujesz?-zapytałem. Widziałem kontem oka jak Luis wycofuje się.
-Oddam ci tą lalkę i dopłacę.
-Ile?-zapytałem
-50 tysięcy złotych-prychnąłem.
-Na tyle wyceniarz swoje i kolegi życie?
-haha Na tyle wyceniamy jej życie!-złapał stojacął obok niego dziewczynę i przystawił do jej głowy broń.- I co teraz chłopaki, mam was w garści nic nie zrobisz bez Queen of death i waszego szefa jesteście nikim bez nich.-Zobaczyłem Luisa stojącego za nim kiwnął głowa do mnie.
-Jesteś taki pewny? Masz ostatnią szansę wypuść dziewczynę albo rozwalę ci łeb!- prychnoł.
-Nic nie zrobisz, a teraz ja się wycofam, a ty nic z tym nie zrobisz.-wtedy usłyszałem strzał i krzyk tej dziewczyny, chłopak leżał na ziemi, a zaraz po nim jego kolega, którego sam dokończyłem. Dziewczyna upadła zapłakana na kolana.
-Proszę nie zabijajcie mnie, nie róbcie mi krzywdy! - znałem ten głos to była Kagami.
Podszedłem do niej- proszę zrobię wszystko co będziesz chciał.
-Nie płacz nie zamierzam robić ci krzywdy. -podszedłem do niej i przykucnąłek obok niej.
-Jak to?
-Jesteśmy tu aby ci pomóc- zdjąłem bandamkę. Dziewczyna spojrzała na moją twarz jej oczy były zapłakane i dużo większe niż sekundę czy dwie temu. Przez chwilę chyba zastanawiała się co się właśnie stało, w końcu rzuciła się mi na szyję. Podniosłem ją on oplotła swojej nogi wokół mojej talii.
-Pojedziemy teraz do miejsca, w którym nic ci nie grozi.-Posadziłem Kagami na siedzeniu z tyłu. Zamknąłem drzwi spojrzałem w stronę Nino. Kiwał głową z znakiem, że mu się to nie podoba. Wsiadłem za kierownicę. Zanim zamknąłem drzwi zapytałem.
-Jedziesz z nami? -spojrzałem na Nino.
-Nie zamierzam.
-Jak chcesz. Chłopaki zajmiecie się tym?
-Tak- usłyszałem z ust Harrego. Zamknąłem drzwi samochodu. Kagami się uspokoiła jednak nadal była w kiepskim stanie. Jechałem w miarę szybko po 5 minutach byłem już na miejscu. Wysiadłem i otworzyłem drzwi Kagami wziąłem ją za rękę i pomogłem zeskoczyć z samochodu.
Zaprowadziłem ją do salonu.
-Usiądź sobie tutaj.-pokazałem na kanapę.
Kagami usiadła, a ja wyjąłem apteczkę. Nie miała żadnych ran oprócz siniaków więc nie była mi on potrzebna.
-Co chcieli ci zrobić?-zadałem pytanie. Dziewczyna siedziała z spuszczonym wzorkiem na swoje kolana.
-Chcieli....chcieli mnie....-zaczęła płakać. Przytuliłem ją.
-Już jestem tu nie masz o co się martwić wszystko będzie dobrze. -dziewczyna wtuliła się w moją bluzę. Po jej policzkach spływały kolejne łzy. -Nie płacz proszę, chcesz aby ktoś cię widział taką zapłakaną? Nie możesz dać po sobie poznać, że jesteś słaba bo wtedy ludzie nie będą cię szanować.- Posadziłem ją na swoich kolanach i zacząłem kołysać.
-Dziękuję Adrien za wszystko jakby nie ty nie wiem jakby to się skończyło dla mnie.
-Nie myśl o tym chcesz coś obejrzeć?- Kagami usiadłam spowrotem na kanapie włóczyłem film i zrobiłem popcorn. Po 15 minutach seansu dołączyli do nas chłopaki.
Nino tylko spojrzał na nas i wyszedł. Nie wiem co go ugryzło że tak się zachowuje.
Siedzieliśmy i gadaliśmy na wszystkie tematy, Kagami złapała super kontakt z chłopakami, każdy z nich widać że polubił ją. Była miła, rozmowna, pewna siebie. Gdy film się skończył była 22. Postanowiłem zawieść Kagami do domu. Pożegnaliśmy się z chłopakami i wsiedliśmy do samochodu.
-Chłopaki są naprawdę okej, są świetni.
-Tak, można na nich polegać, zapnij pasy.-Kagami zapieła pas.
-Wogóle co to za budynek i gdzie ja trafiłam.
-Tego nie mogę ci powiedzieć.
-A kto prowadzi tą grupę?
- Liam.
-Aha, a zajęty?
-Nie z tego co wiem to nie, no chyba że coś ukrywa.-zaśmiałem się
Ruszyłem, Kagami podała mi adres. Jechaliśmy w ciszy ja byłem skupiony na drodze, a ona patrzyła w krajobraz za oknem. Każdy pogrążony w swoich myślach. Dzisiaj dostrzegłem Kagami z zupełnie innej strony nie mam pojęcia jak ona to zrobiła, ale od wczoraj zmieniła się zupełnie. Jest cicha zdystansowana, miła, pomocną i widać, że zależy jej na dobrych stosunkach z innymi. Gdy rozmyślałem tak nie zauważyłem nawet kiedy byłem już pod jej domem. Ustawiłem samochód na parkingu.
-To do jutra.-pocałowała mnie w policzek. Po moim ciele przeszedł cudowny dreszczyk.
-do Jutra.- Kagami zamknęła drzwi i pomachała mi. Gdy zniknęła mi z pola widzenia udałem się do mojego apartamentu.
Na miejsce zajechałem bardzo szybko, postawiłem samochód za parkingu i o 23 wszedłem do windy która zawiozła mnie na właściwe piętro. Otworzyłem drzwi kartą. Wszedłem do środka moją uwagę przykuły buty kobiece stojące w holu, wtedy dotarło do mnie co zrobiłem....

/////
Rozdział trochę krótszy, ale zapewniam że następny będzie lepszy.
😊❤️

Dwie połówki, dają jedną całość~Miraculum~حيث تعيش القصص. اكتشف الآن