"Coś nie wyszło..." 🇪🇸x🇵🇭

73 6 0
                                    

Informacje do rozdziału:
Wszystkie dialogi (oprócz ostatnich słów Filipin) w tym rozdziale są mówione po hiszpańsku. Nie będę jednak ich wszystkich pisać w tym języku, żeby można było się odnaleźć.

Zjeżdżalnie, huśtawki, ściany do wspinaczki i inne, kolorowe zabawki. To otaczało Filipiny, która siedziała na ławce i przeglądała swój telefon. Maseczka zakrywała jej usta, jednak nie trudno było stwierdzić, że się nie uśmiechała. Wszyscy uczniowie z wycieczki bawili się na placu zabaw, ale ona wolała siedzieć w samotności. Było to dla niej wygodniejsze, niż podchodzenie do kogoś i próbowanie z nim porozmawiać. Ze swojej klasy nie miała nikogo, a młodszych roczników nie znała. Żałowała, że pojechała na tę tygodniową wycieczkę.

Wyjęła z kieszeni słuchawki i podpięła je do telefonu oraz włożyła do uszu. Otworzyła pierwszą lepszą aplikację, która używała dźwięku i zaczęła się w nim zatracać. Pustym wzrokiem obserwowała bawiących się jak dzieci trzecioklasistów. Czuła się dziwnie,  będąc raptem o rok od nich starszą dziewczyną z tak odmiennym charakterem.

-Zachowują się jak małe kaszojady… — zauważył zażenowany Hiszpan, patrząc na przepychające się w kolejce do zjeżdżalni państwa. Od razu poczuł na sobie wzrok zaskoczonej dziewczyny, która odwróciła się w jego kierunku — Hiszpania — przedstawił się, przechodząc wokół ławki i siadając obok Filipinki.

-Filipiny — odpowiedziała po hiszpańsku, ściszając muzykę i wyjmując jedną słuchawkę z ucha — Jesteś stąd? — spytała, patrząc na wyższego chłopaka, który obserwował ją z lekkim uśmiechem na ustach.

-Tak, jestem — odparł przyjacielsko — Nigdy cię wcześniej nie widziałem. Jesteś z tej wycieczki zza granicy? — zapytał, odgarniając włosy dziewczyny do tyłu.

-Widzę, że ta wiadomość szybko się rozeszła — uśmiechnęła się do siebie — A jesteśmy tu tylko dwa dni — dodała szeptem — Zgadza się — potwierdziła, zwracając się do żółto-czerwonego.

Oświetleni przez światło latarni pod ciemnym niebem z kilkoma gwiazdkami, rozmawiali przez kolejny kwadrans. Co chwilę się śmiali, starając się jednak nie zwrócić na siebie uwagi innych. Byli na tyle daleko, aby nikt ich nie widział, ale i na tyle blisko, by oni mogli widzieć innych. Ich rozmowa przebiegała w bardzo miłej atmosferze, którą zepsuły słowa opiekunki Filipin.

-Muszę iść, miło się rozmawiało — uśmiechnęła się do chłopaka, zawiedziona, że muszą skończyć rozmowę. Uśmiechnięty Hiszpan spojrzał na nią, a następnie na jej telefon, który trzymała w dłoniach. Wyjął z kieszeni swój i po odblokowaniu pokazał Filipince kod Quick Response.

-Zeskanuj i napisz do mnie kiedyś. Zbyt miło się z tobą rozmawiało, żebym nigdy więcej nie miał z tobą kontaktu — puścił oczko do dziewczyny, kiedy ta skanowała kod — Do napisania — wstał, a żegnając się, delikatnie się ukłonił.

-Do napisania — odpowiedziała Azjatka, wstając. Uśmiechnęli się w swoim kierunku, po czym oboje szybkim krokiem odeszli w swoje strony. Filipinka podeszła bliżej płotu odgradzającego plac zabaw. Widząc, że nie wszyscy jeszcze zeszli z huśtawek, oparła się o drewno i schowała twarz w dłonie, kiedy jej policzki w szybkim tempie zaczął pokrywać mocny rumieniec.

-Już wiem, co dziewczyny miały na myśli, mówiąc, że chcą poznać jakiegoś przystojnego chłopaka z tej okolicy… — wyszeptała do siebie pod nosem, patrząc jednym okiem na trawę — A miałam się nie zakochać za granicą — przypomniała sobie, przekręcając oczami — Jak zawsze mi coś nie wyszło…

|I爱I| Historie Krótkie I Krótsze, CountryhumansWhere stories live. Discover now