9. Pain in my neck

4.6K 460 729
                                    




Biegła ile sił w nogach z różdżką w prawej ręce, a fałszywym galeonem w drugiej. Jej buty niosły za sobą takie echo, jakby korytarzem podążał olbrzym. Przeklinała w myślach Dumbledore'a za uniemożliwienie teleportacji na terenie zamku. W takich chwilach powinna w sekundę znaleźć się na miejscu.

Podążyła schodami na pierwsze piętro i przeskoczyła kilka ostatnich schodków. Zobaczyła w oddali Profesor McGonagall, Snape'a i Filcha wokół nieprzytomnej dziewczyny. Snape klęczał przy niej i poruszał ręką nad jej ciałem, szepcząc coś pod nosem.

Znikąd przed Lux wyrósł Lupin i uniósł rękę w górę, by zablokować jej przejście. Choć miała zamiar podejść bliżej, zatrzymała się wyczekując, co jej powie. Wysoki mężczyzna patrzył gdzieś ponad jej głową.

- Bardzo niemądre z twojej strony, by przyprowadzać tu ucznia. - powiedział, a Lux po raz pierwszy usłyszała takie zdenerwowanie w jego głosie, choć nie od razu dotarło do niej znaczenie jego słów.

Odwróciła się, podążając za jego wzrokiem i zobaczyła kilka metrów dalej bladego jak ściana Dracona Malfoya.

Lux przeklęła cicho. Z nerwów i pośpiechu zupełnie o nim zapomniała.

- Nie planowałam...

- Nieważne - Przerwał jej Remus, po czym zniżył głos. - Ofiara to Cho Chang, krukonka z czwartej klasy. Snape próbuje ustalić przyczynę śmierci.

- Czyli już wiadomo, że...

- Tak. Niestety tak.

Zachowanie rozsądku było dla Lux bardzo trudne. Podrapała się po głowie, usiłując zebrać myśli.

- Ale tak na środku korytarza? Zupełnie sama? Jak to możliwe?

- Nie wiem, Lux. Nie wiem. Ale teraz naszym zadaniem, to znaczy twoim i moim, jest patrolowanie korytarzy, by upewnić się, że żaden uczeń tu nie przyjdzie. No, ale nie spodziewałem się, że przyprowadzisz ze sobą...

- Już ci mówiłam, że to był przypadek - warknęła.

Remus pokiwał głową. Nie chciał się z nią kłócić, ona zresztą też nie miała na to siły. Odetchnęła głęboko.

- Odprowadzę Malfoya do dormitorium - powiedziała.

- To nie będzie konieczne - usłyszała ochrypły głos profesora Snape'a. - Myślę, że udowodniłaś już wystarczającą ilość razy, że nie nadajesz się do opieki nad uczniami.

Remus odwrócił się zamaszyście.

- Severus to nie jest odpowiedni moment, mamy masę rzeczy do zrobienia, musimy powiadomić rodziców i...Gdzie jest Dumbledore?

Filch chwycił bezwładne ciało dziewczyny w ramiona i skierował się za profesor McGonagall,
która szła szybko, rozglądając się na wszystkie strony. Lux odprowadzała ich wzrokiem, dopóki nie zniknęli na schodach.

- Co się stało? - zwróciła się do Snape'a.

Mierzył ją spojrzeniem tak długo, że nawet Lupin zaczął się niecierpliwić.

- Zaklęcie Aquamorte - wyjawił w końcu Snape. - Bardzo rzadkie czarnomagiczne zaklęcie. Ma efekt podobny do utonięcia, z tym, że człowiek wcale nie jest w wodzie. Ktokolwiek je wypowiedział, musiał naprawdę fenomenalnie opanować sztukę czarnej magii.

Jego spojrzenie mówiło samo za siebie. Lux ogarnęła fala gorąca.

- Ty jesteś ostatnią osobą, która powinna oskarżać kogokolwiek o zamiłowanie do czarnej magii, Snape.

Nikt cię nie zapraszałWhere stories live. Discover now