6. Cisza przed burzą

1.3K 98 5
                                    

Junko zamknęła na klucz drzwi do pokoju samorządu. Zerknęła na telefon i zdecydowała, że pora pójść po Mayumi. Niezmordowana, dalej siedziała pewnie na sali gimnastycznej, nawet jeśli nauczycieli już dawno tam nie było. Ciekawiło ją, na czym tym razem ją przyłapie. Mayumi miała tendencje do zatracania się we własnych myślach podczas treningu. Traciła wtedy poczucie czasu, ale także zapominała o przerwach, piciu i innych czynnościach poza ćwiczeniami. Kilka razy zdarzyło się, że Junko przychodziła do niej, gdy cała spocona Mayumi wciąż ćwiczyła bezlitośnie, mimo że obok stała wciąż pełna butelka z wodą. Ostatnio to się nie zdarzało, aczkolwiek Junko nie traciła czujności.
Dziewczyna schodziła już na ostatnie piętro, gdy ktoś stanął na jej drodze. Junko uśmiechnęła się.

- Mikey. - odezwała się.

- Cześć, Jun-Jun. - uśmiechnął się. - Chyba wiesz, kogo szukamy.

Wzrok Watanabe powędrował ku Drakenowi, a potem zatrzymał się na chłopakowi z blizną na twarzy. Uśmiechnęła się i skinęła głową.

- Ty musisz być Pah-chin. - powiedziała. - Jesteś szefem Mayu-chan.

- Ta. - Pah patrzył ponuro przed siebie.

Junko zeszła do nich i spoważniała. Coś jej tu śmierdziało...

- Nie wiem, co się stało. - powiedziała. - Ale nie jestem pewna, jak ona zareaguje. Czy komuś stała się krzywda?

Mikey chwilę milczał, a Pah wbił spojrzenie w ziemię i zacisnął zęby. Draken położył mu dłoń na ramieniu. Junko zmarszczyła brwi.

- Mayu-chan reaguje całkiem... emocjonalnie. - powiedziała. - Trudno przewidzieć jej reakcję, jeśli coś się stało jakiemuś członkowi składu. Powinniście mi powiedzieć. Może będę w stanie was na coś przygotować.

Mikey spojrzał na nią, a potem na Pah.

- Pah-chin? - odezwał się.

Jego przyjaciel zacisnął ręce w pięści, po czym westchnął i rozluźnił je.

- Mów. - powiedział.

Junko cierpliwie słuchała, co Mikey jej mówił. I w miarę jak słuchała, coraz bardziej nerwowo zagryzała wargę.

~*~

Mayumi akurat zwijała siatkę, gdy Junko stanęła w progu sali gimnastycznej. Mikey stanął obok, patrząc jak dziewczyna po kolei chowa cały sprzęt, a na końcu ściąga ochraniacze z kolan. Najwyraźniej wcześniej była tu drużyna siatkarska i brała udział w grze z nimi. Manjiro nie był teraz już taki pewien, czy to był dobry pomysł. Ale Pah zdawał się tym nie przejmować. Wydawał się nadzwyczaj spokojny. Chyba był gotowy, by wyznać Mayumi, co się ostatnio wydarzyło. Mikey'emu było tylko przykro, że będzie musiała tego słuchać. Junko stwierdziła, że po takiej informacji reakcja Mayumi może być niespodziewana. Mikey zastanawiał się, jaką twarz może ukazać Izahaya, gdy dowie się, że ktoś ze składu Pah-china, z jej składu, został pobity, a jego dziewczyna...
To, co się wydarzyło, było straszne. Mikey wiedział, że Mayumi zdążyła się zaprzyjaźnić z ludźmi Pah. Takemichi wspominał już na początku, że Mayumi trenuje, by chronić tych, co trzeba. Ale wtedy nie było jej w pobliżu. To wszystko wydarzyło się poza jej wiedzą. Nie mogła mieć na to wpływu. Jak na to zareaguje?
To było jedną wielką zagadką dla całej czwórki.

- Co tak stoicie i się gapicie? - zapytała w końcu Mayumi, wyczołgując się pod trybuny po ostatnią piłkę. - Ja wiem, że mam zgrabny tyłek, w dodatku świeżo po treningu, ale bez przesady.

Wyrzuciła piłkę zza trybun i sama również wyszła. Stanęła na środku sali i uniosła brew. Pah w końcu ruszył się i podszedł do niej. Mikey uważnie obserwował, jak Mayumi poważnieje.

- Co jest? - zapytała.

Junko nie drgnęła. Była całkowicie skupiona na Mayumi. Już dawno nie miała tej sytuacji - nie wiedzieć, czego może się spodziewać.
Pah wziął głęboki oddech.

- Jeden z naszych... - wychrypiał. - Zadarł z Moebiusem.

Mayumi zbladła.

- I... Co się stało? - zapytała powoli.

- Przyszli po niego... - głos Pah zadrżał. - Całą grupą. Nie miał szans. Pobili go prawie na smierć i... On był wtedy ze swoją dziewczyną.

- Co... Co oni jej zrobili? - pytała dalej Mayumi.

Pah zacisnął usta.

- Pah-chin. - dziewczyna zacisnęła ręce w pięści. - Co oni jej zrobili? - powtórzyła twardo.

Mikey nie znał Mayumi zbyt długo. Ale wiedział, że to spojrzenie, które teraz zdobiło jej twarz, nie wróżyło nic dobrego. Jej oczy, zazwyczaj takie żywe i pełne emocji, teraz stały się zimne i przepełnione jakąś głęboką wściekłością.
Pah-chin spuścił wzrok na swoje buty.

- Zgwałcili ją. - powiedział cicho. - Leży w szpitalu. To nie wszystko. Powiesili też jego rodziców i... Braci....

Mayumi poczuła, jak skręca jej się żołądek. Zrobiło jej się zimno, ale jednocześnie czuła bulgoczącą w jej ciele złość. Kto był zdolny do czegoś takiego? Dlaczego ona temu nie zapobiegła?
Spuściła wzrok na podłogę. Dygotała z wściekłości.

- Wyjdź. - rzuciła.

Rzuciła spojrzenie na pozostałą trójkę.

- Wynoście się stąd. - powtórzyła.

Pah cofnął się nieco. Junko zrobiła krok w stronę Mayumi.

- Mayu-chan... - zaczęła.

- Wynocha! - huknęła Izahaya.

Junko drgnęła i wzięła Pah-china za ramię, by wyprowadzić go z sali. Draken ruszył za nimi. Mikey rzucił spojrzenie za siebie, gdy wychodził z sali. Gdy tylko przekroczył próg, przymknął drzwi, zostawiając małą szparę, przez którą zaglądał do środka.
Mayumi stała na środku sali, całkiem sama. Drżała i ciężko dyszała, jakby kotłujące się w niej emocje nie mogły znaleźć ujścia. A Mikey patrzył i czekał, co zrobi. Coś mu mówiło, że to cisza przed burzą.

Miłosna gonitwa - Mikey x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz