Rozdział 31

1.1K 62 0
                                    

Nasza randka w bagażniku przeciągnęła się do wschodu słońca. Ron wyznał, że podczas naszej bezsennej nocy w domu dziadków bardzo spodobało mu się trzymanie mnie w ramionach i obserwowanie jak zaczyna się nowy dzień. Miło było to powtórzyć. Zresztą nie tylko to z tamtej nocy odtworzyliśmy.

Na kilka godzin zapadliśmy w sen, a kiedy się obudziliśmy, dość niechętnie wypuściliśmy się ze swoich objęć. W drodze do „Polish Family" niemal nie przestawaliśmy trzymać się za ręce. Mojej rodzinie enigmatycznie powiedzieliśmy, że się „dogadaliśmy", bo to właściwie prawda. Nie złożyliśmy sobie żadnych innych deklaracji.

Niedawno wylądowaliśmy w Nowym Jorku i dotarliśmy do willi Rona. Dobrze znów tutaj być. W tym miejscu, gdzie czuję się jak w domu.

– Okej, mama wszystko załatwia – informuje mnie Ron, wracając do salonu.

W ciągu tego dnia dużo rozmawialiśmy, wytłumaczyłam mu wszystko, co mnie boli, podzieliłam się wszelkimi wątpliwościami. Obiecał, że nie pozwoli, by jeszcze kiedykolwiek rozdzielił nas scenariusz Wrestlers of the World. Taylor działa właśnie w naszym imieniu i ustala z Jackiem jak na jutrzejszej gali wyjaśnić zaistniałą sytuację. Kiedy ta drama się skończy, nie chcę wokół nas żadnych więcej skandali. To w pewnym sensie mój warunek, byśmy mogli pogłębić naszą relację.

Jest jednak jeszcze jedna istotna dla mnie kwestia. Postanawiam ją poruszyć, siedząc wygodnie oparta o ramię Rona i bawiąc się kosmykami jego włosów.

– Wiesz, nie chcę rezygnować z pary z Craigiem. Przynajmniej na razie – wyznaję, na co on natychmiast robi skwaszoną minę. – Czułabym się, jakbym wykorzystała go do zemsty na tobie, a ja go naprawdę lubię. Jesteśmy dobrymi znajomymi.

– Demi Anne, ale on...

– Nie będzie chciał mnie wykorzystać. Wyjaśniliśmy sobie każdą kwestię i oboje wiemy, że nie mamy wobec siebie żadnych zamiarów – tłumaczę, zanim on zdąży powiedzieć swoją śpiewkę. – I nie przekonasz mnie, bym zmieniła zdanie, bo poznałam powód, przez który go nie lubisz i uważam, że to nie jest...

– Czekaj, co? – Tym razem to on mi przerywa. – Wiadomo ci o wszystkim? – Jest wyraźnie zdziwiony.

Przykładam dłoń do jego klatki piersiowej, tam, gdzie bije jego serce i mówię delikatnym głosem:

– Tak, Bridget się w nim podkochiwała, a ty go o to obwiniasz.

– I tyle, tak? To chyba jednak twój przyjaciel nie powiedział ci pewnych szczegółów.

Na jego twarzy maluje się gniew, a mnie ogarnia stres, objawiający się nagłym bólem brzucha. Jak to nie powiedział mi pewnych szczegółów? Okłamał mnie? Cholera, jeśli tak, już nigdy nikomu nie zaufam!

– Jakich? – pytam cicho.

– Owszem, Bridget była w nim zakochana. I jego szczęście, że w żaden sposób tego nie wykorzystał, bo bym go udusił, ale... – Ręce mu się trzęsą, a głos więźnie w gardle. Z lękiem obserwuję jego mimikę, zastanawiając się, o co tu chodzi. – Mógł być, kurwa, trochę delikatniejszy. Byłem, byłem ostatnią osobą, z którą Bree rozmawiała. Dosłownie minuty przed śmiercią. Zadzwoniła zapłakana, że Craig kazał jej się odczepić, dać spokój. Nie chciał jej widzieć, nie chciał mieć z nią kontaktu. A ona była taka młoda i tak to przeżywała. Kazałem jej się uspokoić, tłumaczyłem, że to dupek, ale to nic nie dało. Ona... Rozłączyła się, wybiegła z siedziby WotW, nie patrzyła na drogę, na nic nie patrzyła. Tylko biegła... Prosto pod koła.

Jest taki roztrzęsiony, że boję się jakkolwiek odezwać. Przyciągam go do siebie, a on mocno się we mnie wtula, trzymając mnie ciasno. Po dziesięciu latach ta historia wciąż tak bardzo go porusza. Trudno się dziwić. Ja nawet jej nie znałam, a w tej chwili pęka mi serce...

Tylko jak mam mu powiedzieć, że to nie jest wina Craiga? On tego nie zrozumie, nie rozumie od tylu lat, więc w jaki sposób miałabym to teraz zmienić? To strasznie przykre, ale nikt nie jest winny tej tragedii. Craig pewnie i tak każdego dnia zmaga się z wyrzutami sumienia. Nawet jeśli tak oschle potraktował Bree, z pewnością zrobił to dla niej. Tak jak my z Ronem próbowaliśmy wzajemnie się okłamywać, że nam nie zależy. Widziałam w oczach Craiga ogromną tęsknotę. Ona na pewno nie była mu obojętna. Może i źle zrobił, że tak jej powiedział, bo przecież była tak naprawdę wciąż dzieckiem, ale on nie ponosi odpowiedzialności za to, co wydarzyło się dalej...

Wreszcie się od siebie odrywamy, a on patrzy mi w oczy przygnębionym wzrokiem.

– Wiem, co chcesz powiedzieć – szepcze. – To, co moja mama... Żebym przestał, prawda?

– Ron, nie każę ci go lubić, tylko...

– W porządku. Znam już to stanowisko. Ale, cholera, chyba łatwiej mi, gdy mam kogo obwinić, bo... – Bo przecież nie obwini swojej siostry. – Ten gość, który wtedy prowadził, łatwo się wymigał. Wiesz, ja rozumiem, że on nie miał, jak zahamować, ale... Zabił ją. Przez Craiga.

– Według mnie, kochanie, to był zbieg okropnych okoliczności. Nie oczekuję od ciebie żadnych gestów w stronę Craiga, ale...

Nie kończę swojej myśli, ponieważ tak naprawdę nie muszę. On wie, co chciałabym mu przekazać, bo pewnie istotnie nie różni się to od stanowiska, jakie w tej sprawie przyjęła jego matka.

Przyglądam się jego twarzy, gdy dotyka pojedynczych elementów bransoletki przyjaźni, okalającej mój nadgarstek. Mogłoby się wydawać, że bardzo go zaciekawiła, ale jego wzrok tak naprawdę jest nieobecny. Nie patrzy na to, na co kieruje swoje spojrzenie. Nie mam pojęcia, co teraz dzieje się w jego głowie. Pewnie sporo analizuje, rozmyśla. Odzywa się dopiero po kilku chwilach.

– Dem, po prostu rób, jak uważasz. Nie chcę już o tym rozmawiać... – wyznaje cicho i bardzo spokojnie. – Ja mam zamiar jak najszybciej zakończyć współpracę z Nancy i chcę wrócić do walk o indywidualne tytuły – ogłasza, a skromny uśmiech wdziera się na jego twarz.

To było dla mnie jasne, że ich drogi wkrótce się rozejdą, ale nie było mi nic wiadomo o jego nowych planach. Jestem zachwycona tym, że zamierza znów wrócić do prawdziwej gry. Na pewno uda mu się znów stanąć na szczycie. Fani zdążyli się już stęsknić za Ronem Rainem, który dzierży pas. Wiem coś o tym, bo przecież sama jestem jedną z nich.

Natychmiast wyznaję mu, jak bardzo cieszy mnie jego decyzja, a on, tuż przed pocałowaniem mnie, mówi, że to moja zasługa. Nie mam pojęcia, w jaki sposób przyczyniłam się do tego, że znów chce wrócić na pierwszy plan i być w centrum uwagi, ale skoro ponoć jest w tym jakakolwiek moja zasługa, to jestem tym szczęśliwsza.

Ron miał rację. Kocham wrestling i kocham jego. I nie chciałabym żyć bez żadnej z tych rzeczy. Mam nadzieję, że spotkało mnie już wszystko, co złego mogło mnie spotkać w tym nowym dla mnie świecie. Chcę teraz móc się cieszyć z tego połączenia. Połączenia miłości i pasji.

Wrestloving you. Miłość na ringu ✔ 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz