Kim jesteś?

77 4 0
                                    

W końcu dotarłem. Zaparkowałem samochód na publicznym parkingu gdyż jeszcze nie posiadałem karty magnetycznej do wiazdu na podziemny parking policyjny. Ulice były opustoszałe i ani jednej żywej duszy. Zdziwiło mnie to ponieważ to miejsce tętniło życiem nawet w późniejszych porach. Zamknąłem samochód i udałem się do pracy, jednak przystanąłem przed komendą i chwilę się w nią wpatrywałem. Po chwili namysłu chwyciłem za klamkę i wszedłem do środka, tam również nikogo nie było.

Leon: Halo? Jest tu kto?- powiedziałem jednak nikt mi nie odpowiedział. Wchodząc wgłąb budynku zauważyłem na biurku laptop z podglądem na kamery. To co zobaczyłem...Mój Boże co ja tam zobaczyłem?!...Wszędzie była krew...i...trupy!! To było straszne! Nie wiedziałem co sie dzieje,szybko popatrzyłem na inną kamerę zobaczyłem tam innego policjanta który strzelał do czegoś i przeraźliwie krzyczał. Nagle poczułem na swoim karku ciepły oddech, odwróciłem lekko głowę i okazało się że za mną stał trup,który w dodatku był żywy! Rzucił się na mnie, chciał wgryźć się moją szyje, odepchnąłem go i szybko przeleciałem na drugi koniec blatu. Nie wiedziałem co zrobić, zombie złapał moją nogę po czym mnie przewrócił. Strach mnie obleciał i wiedziałem że nikt mi nie pomoże,ponieważ nikogo tu nie było. Teraz czekałem tylko na śmierć...
Czułem jak nieboszczyk czołga się po moim ciele aby dostać się do mojej szyji...Cały sie trzęsłem, zamknąłem oczy aby nie widzieć tego ohydnego widoku...Więc to mój marny koniec....

Usłyszałem czyjeś kroki myślałem że to kolejny zombie i zrobią sobie ze mnie wyborną ucztę ale nagle usłyszałem głośny strzał. Otworzyłem oczy aby sprawdzić co się dzieje. Czy ja już umarłem? Dlaczego nadal jestem w tym komisariacie? Pomyślałem. Otworzyłem oczy, spojrzałem się na swoje nogi. Zombie leżał na nich,martwy....i z dziurą w głowie. Lekko uniosłem się aby sprawdzić czy aby napewno napastnik nie żyje.
?: Hej nic ci nie jest?
I po tych słowach ktoś podbiegł do mnie. Skierowałem wzrok tam skąd dobiegał głos, przyjrzałem się nieco dokładniej wysokiej posturze męskiej. Był dosyć masywnie zbudowany ,miał brązowe krótkie włosy i piwne oczy i był ode mnie wyższy. Wyciągnął do mnie rękę.
?: Masz złap się. Pomogę Ci wstać.
Przez chwilę wpatrywałem się w dłoń mojego ,,wybawcy" nie wiem dlaczego ale złapałem ją i wstałem.
Leon: K-kim jesteś?...

First meeting in Racoon CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz