Rozdział 8

630 64 364
                                    

ROZDZIAŁ ÓSMY
Awokada prawa

ROZDZIAŁ ÓSMY❝Awokada prawa❞

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

༻❦༺

— Poważnie, Foggy? Teraz Matt ma wolną drogę do łuzy i znowu wygrają! — jęknęła Violet, wpatrując się ze złością na swojego przyjaciela, który w odpowiedzi zgromił ją wzrokiem.

Po długim dniu, a właściwie długim tygodniu, we czwórkę zdecydowali, że noc w barze u Josie to będzie dobry sposób na odpoczynek od szaleństwa, które działo się w Hell's Kitchen. Jako że Fisk trafił za kratki w oczekiwaniu na swój proces, postanowili uczcić swoje zwycięstwo nad królem przestępczego podziemia.

Po wypiciu kilku kolejek piwa tematy ciągnęły się od tych zwykłych, po te mniej normalne, kończąc na totalnej głupawce dotyczącej wymyślania udawanych małżeństw między sobą. Potem zaczęły się przechwałki, kto z nich jest najlepszym graczem bilardu i zdecydowali, że jedynym sposobem rozstrzygnięcia sporu jest zagranie. 

To, co miało być przyjemną, przyjazną grą, szybko przekształciło się w zaciekłą walkę między ich czwórką. Cóż, głównie między Violet a Foggym, ponieważ Matt kopał im obojgu tyłki, gdy Karen po prostu naśmiewała się z nich wszystkich. 

Podzielili się na dwie drużyny: Violet i Foggy kontra Matt i Karen.

— Jakby to była wyłącznie moja wina! Matt nie jest w stanie tak dobrze strzelić bez twojej pomocy! Bylibyśmy daleko na prowadzeniu, gdybyś potrafiła się powstrzymać od przytulania się do niego co dwie sekundy! — Blondyn zripostował, popijając swoje piwo, nie spuszczając wzroku z Violet i Matta, jakby obrazili jego honor.  

— Daj spokój, Foggy, jestem ślepy. Oczywiście, że potrzebuję pomocy — zachichotał Matt, kredując końcówkę od kija bilardowego, gdy obchodził stół w kierunku białej bili.

Minęło trochę czasu, odkąd udało im się wyjść na miasto w innym celu niż omawianie, jak zniszczyć Fiska. Dla Violet była to wyjątkowo miła odskocznia od ciągłych strzelanin i pisania raportów, tym bardziej że widząc, jak Matt żartuje ze swoimi przyjaciółmi, rozluźniając krawat, nie mogła przestać myśleć o tym, jak cholernie jej się podobał. Wyglądał tak uroczo, kiedy się uśmiechał, a na jego polikach pojawiały się małe dołeczki, w które Violet była winna wpatrywania się niejednokrotnie tego wieczora.  

— Powiem ci tyle, Franklin, że jeśli Matt przez to trafi, wyjdę tymi drzwiami i nigdy więcej nie wrócę! — zażartowała, podchodząc do Murdocka i kładąc dłoń na jego barku. — I rozwiodę się z tobą mój udawany mężu i przejmę opiekę nad Karen.

— Skąd możesz wiedzieć, że Karen wybrałaby ciebie podczas naszego rozwodu? — prychnął Foggy, unosząc brew. 

— Myślałem, że to jestem twoim udawanym mężem? — Matt zwrócił się do Violet, zanim ta uciszyła go palcem na jego ustach.

Sympathy for the Devil • Matt MurdockWhere stories live. Discover now