Rozdział 5

550 61 184
                                    

ROZDZIAŁ PIĄTY
Mroczna połowa

ROZDZIAŁ PIĄTY❝Mroczna połowa❞

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

༻❦༺

Matt stał pośrodku chodnika, wciąż dysząc, a jego lewy profil oblewało słabe światło pobliskiej latarni. Miał spuszczoną głowę, w jednej ręce białą laskę, a drugą trzymając na swoim biodrze. Przez chwile się nie odzywał, myśląc, co właściwie ma na jej pytanie odpowiedzieć.

— Więc? — Violet odezwała się ponownie, coraz bardziej czując, że Matthew coś ukrywał.

— Nie wiem, instynkt.

— Instynkt? — powtórzyła Violet, unosząc brwi. — Ale jak... obserwowałam cię. Walczyłeś z nimi, jakbyś dokładnie wiedział, jaki chcą wykonać ruch.

— Smród alkoholu i ogólne głośne sapanie zdradzały ich położenie. Poza tym zadziałali mi na nerwy. To tyle, Vi. Nadal jestem niewidomy.

Violet jeszcze przez moment spoglądała na Matta, zupełnie jakby czekała na coś, co mogłoby go zdradzić, ale w końcu stwierdziła, że pewnie ma rację. Nikt przy zdrowych zmysłach nie udawałby niewidomego przez tyle lat. 

Dziewczyna westchnęła i podeszła do bruneta, po czym złapała go za podbródek i lekko go uniosła, aby lepiej przyjrzeć się jego twarzy.

— Masz rozciętą wargę — oznajmiła. — A tak to chyba w porządku, ale ubrudziłeś sobie krwią koszulę. Wejdź do mnie, cię ogarnę chociaż trochę. Nie będziesz chodził zakrwawiony po mieście.

Violet złapała Matta pod ramię i razem przeszli ostatni odcinek drogi do jej mieszkania. Wchodząc do środka, dziewczyna zamknęła drzwi za prawnikiem, po czym złapała go za rękę i zaprowadziła do kuchni, gdzie z szafki wyjęła czystą ścierkę, którą natychmiast zamoczyła w zlewie. 

Spojrzała na Matta, który oparł się o wyspę kuchenną. W normalnym świetle widziała na nim więcej plam krwi niż wcześniej. 

Violet pomału zdjęła okulary z nosa Matta i położyła je obok niego na blacie.

— Zetrę z ciebie tę krew — powiedziała, nim delikatnie przyłożyła morką ścierkę do jego wargi. — Nie boli?

— Ani trochę — odparł Matt, uśmiechając się łagodnie, a w kącikach jego oczu pojawiły się urocze zmarszczki.

— Chyba powinnam przyłożyć ci lód — mruknęła cicho, ścierając ostatnie karmazynowe ślady z jego twarzy. Wtem Violet podniosła swoje spojrzenie z ust Matta na jego jasnobrązowe oczy. Wzrok miał skierowany nieco poniżej jej linii oczu. — Zaraz ci trochę przyniosę, żebyś nie miał spuchniętej wargi.

Rudowłosa sięgnęła do zamrażalnika po kilka kostek lodu, które zwinęła w kolejną ścierkę i przyłożyła do wargi Matta. Mężczyzna złapał za lód, muskając przy tym dłoń Violet, a jej serce załomotało, co oczywiście nie umknęło słuchowi Murdocka.

Sympathy for the Devil • Matt MurdockWhere stories live. Discover now