Rozdział 4

613 40 55
                                    

Dedykuję ten rozdział:
RosePatison303
Dziękuję Ci za gwiazdki pod dwoma ostatnimi rozdziałami.

Tak więc zapraszam do czytania!!!

PS.: Na dole pod rozdziałem jest ważna informacja. Nie pomijajcie.

-------------------------

Pov: Sasuke

-O Jezu... Czy ja...? DOTKNĄŁEM NARUTO!!! - (dop. autorki: no wow, aleś ty spostrzegawczy ಠ_ಠ) wykrzyczałem w myślach.

Dotknąłem go i to jeszcze w TALII!!! Nie mogę w to uwierzyć. Odszedłem od niego i skierowałem się do łazienki na piętrze wyżej. Wszedłem i przemyłem sobie twarz wodą. Nagle zadzwonił mój telefon. Niechętnie odebrałem go i usłyszałem głos Gaary.

-Oj, Sasuke. Dlaczego nie ma cię w szkole? Razem z Neji'm nie mogę cię nigdzie znaleźć. - powiedział Gaara.

-Jestem w łazience na drugim piętrze. - burknąłem. - Czego chcesz?

-Oj, nie dąsaj się. Przecież nic nie zrobiliśmy. - tym razem powiedział Neji.

-Ja się nie dąsam. - odparłem. -To czego chcecie? Nie chce mi się z wami gadać.

-Będziesz na lekcjach? Wiesz, dzisiaj miał być sprawdzian z matematyki. - poinformował mnie Gaara.

-Nie, dzisiaj mnie nie będzie. Muszę odreagować. - burknąłem.

-Oh, okej. To narka! - wykrzyczał do telefonu Neji.

-Nara. - powiedziałem i rozłączyłem się.

Wytarłem twarz, wziąłem plecak i wyszedłem z pomieszczenia. Skierowałem się do wyjścia i już po chwili byłem za terenem szkoły.

Pov: Naruto

Po lekcjach

Dzień minął mi spokojnie. W klasie poznałem jeszcze parę innych osób takich jak, Hinata, Lee, TenTen, Shino i Ino. Naprawdę ich polubiłem, a oni mnie. Cieszyło mnie to. Wyszłem ze szkoły i nagle na kogoś wpadłem. Niestety, miałem bliskie spotkanie z ziemią. Popatrzyłem w stronę oprawcy i zobaczyłem... Nie wierzę... To... To nie może być prawda... TO BYŁ KIBA I JEGO PACZKA! Szybko wstałem i powiedziałem:

-Yy... Przepraszam, już sobie idę. - szybko powiedziałem.

-Zaczekaj. Oj, Suigetsu! Czy to nie Naru? - zapytał biało włosego.

-Tak, to nasz kochany blondasek. - odparł Suigetsu.

-To co z nim zrobimy? - zapytał Deidara, zjawiając się nie wiadomo skąd.

-Myślę, że możemy się trochę pobawić. - zaproponował Kiba.

Wokół nas zrobiła się pokaźna grupka ludzi. Obawiałem się o to co mogą mi zrobić. Dyskretnie próbowałem się wycofać ale w ostatniej chwili złapał mnie Deidara.

-Gdzie się wybierasz? - zapytał.

-N-nigdzie, ja s-się nigdzie n-nie wybieram. - odpowiedziałem jąkając się.

-Chodźmy. - burknął Kiba i schwycił mnie za nadgarstek.

Swoją rękę zaciskał bardzo ciasno, co mnie bolało. Szliśmy w stronę szkoły. Po chwili skręciliśmy i już po 5 minutach byliśmy za szkołą. Deidara przyszpilił mnie do ściany, a Suigetsu trzymał za nogi. Wtedy Kiba zaczął mówić:

-Słuchaj, nie zrobimy ci nic złego, dopóki będziesz się nas słuchał. Musisz po prostu robić to co ci każemy. Zrozumiano? - powiedział szybko i mało zrozumiale.

-T-tak, rozumiem. - odparłem.

-No to super. - odwrócił się na pięcie. - Chodźcie.

-Już idziemy. - odparli chórem chłopaki.

-Idioci. - powiedziałem szeptem, mając nadzieję, że tego nie usłyszeli, ale przeliczyłem się.

-Co tam mamroczesz? - zapytał Kiba stojąc tyłem do mnie.

-Nic. - powiedziałem.

-Na pewno? Ja słyszałem co innego.

Momentalenie odwrócił się do mnie i zaczął biec w moją stronę. Uderzył mnie mocno w brzuch. Zwinąłem się w kłębek. Oni odszedli i mnie zostawili. Leżałem tak 5 minut, dopóki ktoś do mnie nie podbiegł. Zdezorientowany odwróciłem głowę i ujrzałem Sasuke. Uklęknął przede mną i zapytał:

-Nic ci nie jest? - powiedział to z taką jakby... Troską?

-Nie, dam sobie radę. - próbowałem wstać ale po chwili przewróciłem się.

-No chyba jednak nie dasz. - powiedział.

Wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił do kogoś.

Pov: Sasuke

Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Itachi'ego żeby przyjechał po mnie i blondyna. Potem jak już się zgodził wziąłem Naruto na ręce w stylu panny młodej i skierowałem się w kierunku ulicy. Już po 7 minutach podjechał Itachi. Niebieskookiego posadziłem na tylnym siedzeniu, a sam usiadłem na miejscu pasażera.

Itachi, trochę zdezorientowany, przyglądał mi się dłuższą chwilę po czym skierował swój wzrok na jezdnię i ruszyliśmy do naszego domu.

-S-sasuke, gdzie my jedziemy? - zapytał blondyn po 5 minutach jazdy.

-Do mnie do domu. Nie wiem gdzie mieszkasz więc przenocujesz u mnie. Nie puszcze cię w takim stanie. - odpowiedziałem.

Blondyn już nic nieodpowiedział. Jechaliśmy jeszcze 10 minut. Gdy dojechaliśmy blondyn wysiadł, a ja zaraz po nim. Schwyciłem go za nadgarstek i pociągnąłem w stronę drzwi. Itachi popatrzył na nas po czym otworzył drzwi. Odrazu jak zdjelismy buty, poszliśmy do mojego pokoju.

-Naruto, rozgość się. Ja pójdę po jakieś przekąski i zaraz wrócę. - powiedziałem do blondyna.

-Okej, zaczekam. - odpowiedział mi i usiadł na łóżku.

Wyszedłem z pokoju i już po chwili byłem w kuchni, w której był Itachi.

-To ten Naruto, tak? - zapytał.

-Tak, a co?

-Nic, nic. Masz gust braciszku. - powiedział. Niepowiem trochę się wkurzyłem.

-Weź się odwal, dobra? - prychnąłem zirytowany.

Chwyciłem pierwsze lepsze chipsy, jakieś tam żelki, paluszki i jakiś napój. Wróciłem do pokoju, a to co tam zastałem rozczuliło mnie. Słodki blondyn drzemał na moim łóżku. Postanowiłem go nie budzić.

-I tak zostaje u mnie na noc. Obudzę go tylko wieczorem, żeby się umył i zadzwonił do rodziców. - pomyślałem.

Wyszedłem z pokoju zostawiając w nim przekąski. Usiadłem na kanapie w salonie. Włączyłem jakiś mało ciekawy film i oglądałem go.

---------------------------

Część wszystkim! Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Jak zawsze zachęcam do komentowania i wytykania błędów, a ja postaram się je zniwelować.

Teraz ważniejsza informacja. Otóż zbliżają się ferie zimowe i w związku z tym rozdziałów nie będzie przez dwa tygodnie. Może jutro pojawi się jeszcze jakiś rozdział, ale nie wiem.

Jak komuś się to nie podoba to przepraszam.

Do następnego rozdziału!❤️❤️

Słowa: 792

Co to za dziwne uczucie...? [SasuNaru] Where stories live. Discover now