Pov: Sasuke
Gdy zorientowałem się, że Naruto śpi postanowiłem zanieść go do jego pokoju. Wziąłem chłopaka na ręce w stylu 'panny młodej' i zaniosłem go po schodach do jakiegoś pomieszczenia. Położyłem blondyna delikatnie na łóżku i zdjąłem jego koszulkę oraz spodnie żeby wygodnie mu się spało. Nakryłem go też kołdrą. Odwróciłem się na piecie i wyszedłem z pomieszczenia. Udałem się z powrotem do salonu. Usiadłem na kanapie i postanowiłem zadzwonić do jeszcze nic nie wiedzącego Itachiego.
- Cześć, Iatchi. Nie wrócę dzisiaj do domu na noc. - powiedziałem, na jednym wdechu.
- A dlaczego? Czyżbyś był u Naru? - dopytywał.
- Tak, jestem u niego, ale z zupełnie innego powodu.
- Ou... A mogę wiedzieć jakiego? Martwię się trochę... - w końcu trochę z poważniał. Postanowiłem mu powiedzieć o tym co zaszło.
- Otóż podobała się jemu pewna dziewczyna, wiesz jaka. I wczoraj postanowił z nią o tym porozmawiać. On nigdy jeszcze nie był zauroczony lub zakochany więc nie wiedział jak dokładnie o to zapytać. Jeszcze przed rozmową byliśmy w kinie i on zauważył, że Hinata razem z Shino coś teges. - przerwałem na chwilę, ale on pozwolił mi na kontynuuacje. - No i tam zapytał ją o to, a ona odpowiedziała, że są razem od miesiąca. I on się załamał. - skończyłem swój długi monolog.
- O Jezu... To naprawdę źle... Co robi teraz?
- Śpi.
- To zostań z nim. Nie idźcie jutro do szkoły. Masz się nim zaopiekować i zaproponuj mu wizytę u nas. Przynajmniej na jeden góra dwa dni. Dopóki się nie wyleczy z Hinaty. - powiedział. Postanowiłem go posłuchać.
- Okej. Jutro wszystko załatwię. Narka.
- Tak, pa. Opiekuj się nim.
Potem rozłączyłem się. Rozłożyłem się wygodnie na kanapie i nakryłem się kocem. Zanim się zorientowałem, spałem.
***
Po przebudzeniu się poprawiłem koc i ruszyłem w kierunku pokoju Uzumakiego. Spał sobie słodko. Postanowiłem zrobić nam śniadanie. Już w kuchni znalazłem potrzebne składniki do zrobienia gofrów. Zrobiłem ciasto i pokroiłem owoce.
Pov: Naruto
Obudziłem mnie piękny zapach. Ospale otworzyłem oczy i zszedłem z łóżka. Wychyliłem głowę z pokoju. Upewniwszy się, że nikogo tu nie ma zszedłem po schodach. Rozejrzałem się po słonie, lecz tam nikogo nie było. Dopiero jak się odwróciłem zobaczyłem stojącego w kuchni Uchihę. Podszedłem do niego.
- Um... Hej. - przywitałem się. Przestraszony chłopaka podskoczył w miejscu.
- O, dzień dobry, Naruto. Przepraszam, że tak ci grzebałem w szawkach, ale postanowiłem zrobić nam coś do jedzenia. - tłumaczył się lekko zakłopotany.
- Nic się nie stało. Nie musisz się tłumaczyć. To miło z twojej strony, że zrobiłeś nam śniadanie. Dziękuję, Sasuke. - uśmiechnąłem się lekko.
- Nie ma za co. - uśmiechnął się. - A... Tak poza tym to jak się czujesz?
No i momentalnie mój humor się pogorszył. Posmutniałem.
Spuściłem głowę w dół.- Jest... W sumie sam nie wiem jak jest. Nie idźmy dzisiaj do szkoły, proszę. - powiedziałem, mając choć ksztyne nadzieii.
- Spoko. Dzwoniłem wczoraj wieczorem do Itachiego. Powiedziałem mu o tym, że zostanę u ciebie i, że jutro nie idziemy do szkoły. Musisz się najpierw ogarnąć. - uśmiechnął się śli-... To znaczy normalnie.
- Czyli twój brat wie, tak?
- No musiałem mu powiedzieć żeby dał mi spokój. Ale nie masz nic przeciwko? - spojrzał na mnie zaniepokojony.
- N-nie! Nic się nie stało!
- To dobrze. Cieszę się.
Sasuke już nic nie powiedział. Dokończył robienie posiłku. Położył talerze na stole i zaczelismy jeść. Gofry były wyborne. Nie jadłem takich jeszcze. Po prostu niebo w gębie!
Postanowiłem pozmywać naczynia więc zabrałem talerz drania i wstawiłem do zmywarki.
- Sasuke, ja pójdę się umyć i ubrać. Jak chcesz to możesz usiąść i pooglądać telewizję.
- Dobrze, poczekam. - i znowu ten śliczny uśmiech.
Bez zbędnych ceregieli poszedłem na górę. Z szafy wyciągnąłem jakieś ubrania i szybko wkroczyłem do łazienki. Umyłem się pod prysznicem. Zawsze szybciej. Umyłem zęby i ubrałem się w wzięte ubrania. Okazało się, że wziąłem czerwoną koszulkę z liskiem, pomarańczową bluzę oraz zwykłe dżinsy. Oceniłem na szybko swój wygląd i jak stwierdziłem, że może być wyszedłem z pomieszczenia.
Sasuke siedział po turecku na kanapie z poduszką pomiędzy nogami i włączonym telewizorem. Wybrał jakiś mało ciekawy film.
- Już wyszedłeś? - odwrócił głowę w moją stronę. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale ma naprawdę śliczne oczy. Takie czarne i głębokie. - Naruto? - jego głos ocknął mnie z moich rozmyślań.
- Co? A, tak! Wyszedłem! - spaliłem buraka i powoli usiadłem na kanapie. - Co oglądamy?
- Sam nie wiem. Wybierz coś. Bądź, co bądź to twój dom. - oświadczył.
- No to... Może... Posiedzimy sobie w ciszy? W telewizorze pewnie nic nie ma. - uśmiechnąłem się nieśmiało. Uchiha tylko pokiwał głową twierdząco.
Rozłożyłem się na kanapie a brunet nie zmienił swojej pozycji.
Pov: Sasuke
Nie wiedziałem jak zacząć rozmowę. Chciałem mu zaproponować spędzenie ze mną i Itachim jeden dzień, ale bałem się tego jak zareaguje. Z mojej wewnętrznej kłótni z samym sobą wyrwał mnie dźwięk powiadomienia. Szybko złapałem telefon i zobaczyłem, że napisał do mnie mój brat.
Itachi: Cześć, Sasuke. I jak, zapytałeś go?
Sasuke: Nie, jeszcze nie.
Itachi: To na co czekasz? Zapytaj. Jak coś to przyjadę.
Sasuke: Okej. Pa.
Itachi: Pa. Tylko masz mi napisać!
Zignorowałem ostatnią wiadomość i schowałem telefon. Przez pięć minut zastanawiałem się nad tym czy zapytać go o to. W końcu się przełamałem i zapytałem.
- Emm... Naruto bo jest taka sprawa... - stresowałem się. Bałem się jego odpowiedzi.
- Tak?
- Wiesz już, że powiedziałem o tej sytuacji Itachiemu. On kazał mi się zapytać czy nie chciałbyś przyjść przenocować do nas do domu na jeden dzień. Nie musisz się zgadzać. - powiedziałem na jednym wdechu nie patrząc na niego.
- Z chęcią. - odpowiedział, a mi kamień spadł z serca.
-------------------------
Cześć wszystkim! Jak podobał się rozdział? Pisałam go trzy dni bo z moją weną jest coś nie tak. No ale jest i trzeba się cieszyć.
Co myślicie o propozycji Itaśka? To dobra czy zła opcja? Na te pytania dostaniemy odpowiedź w kolejnych rozdziałach!
Życzę Wam jeszcze milych świąt Wielkanocnych! Smacznego jajka (chociaż to za wcześnie) i mokrego Śmigusa Dyngusa.
Miłego dnia/wieczoru/nocy!
~D
Słowa: 895
YOU ARE READING
Co to za dziwne uczucie...? [SasuNaru]
FanfictionRodzice osiemnastoletniego Naruto zginęli zaraz po jego porodzie w wypadku samochodowym. Sam chłopiec trafił do domu dziecka. Był tam bity przez starszych "kolegów". Gdy tylko miał osiemnaście lat, wyprowadził się z domu dziecka. Co się stanie w now...