Rozdział 14. Żegnaj, piękna

747 41 1
                                    

- No co? Przeszedłeś przez to wszystko i przetrwałeś. To najważniejsze, co? Przetrwać. - rzucił Jack stając przez swoim ojcem.

- To nie sztuka żyć wiecznie, Jackie. Sęk w tym jak żyć wiecznie z samym sobą. - Kapitan Teaque podszedł do syna i położył mu dłoń na ramieniu. - Oraz jak żyć z myślą, że twoja ukochana jest gdzieś tam sama, a ty zobaczysz ją dopiero za 10 lat.. jeśli w ogóle ją zobaczysz.

Jack zmarszczył brwi lecz po chwili powiódł za wzrokiem ojca, który zaś zatrzymał go na brunetce.

- Rzadko zdarza się spotkać taką kobietę jak ona, Jackie. Tym bardziej nie znam takiej, która byłaby gotowa udać się na sam kraniec świata.

- Nie miała nic do stracenia. - wzruszył ramionami Jack chcąc już skończyć tą rozmowę.

- Owszem, nie miała. Dlatego popłynęła tam by to odzyskać. - Teaque wypowiedział te słowa i zniknął za drzwiami wraz z Kodeksem, a Jack podszedł do kobiety i reszty załogi mówiąc im, że czas udać się na statek.

Nastała cisza podczas której czekali na nieprzyjaciela. Gdy zza mgły wyłonił się statek, wszyscy zaczęli wiwatować gotowi do walki. Jednak po chwili na horyzoncie pojawiły się kolejne statki.. i kolejne.

- Jack? - spojrzała na mężczyznę. Wzrok każdego spoczął właśnie na nim. To jego głos był decydujący i to na niego spadła cała wina.

- Pertraktujemy? - zapytał i, o dziwo, po chwili reszta na to przystała.

- Czy ty jesteś poważny? Mają Will'a. Doskonale wiesz jaka będzie wymiana. - Roberts nie dawała są wygraną. Wiedziała, że w takim wypadku Jack idzie na pewną śmierć.

- Skarbie, wiem co robię. Nie musisz się martwić. - uśmiechnął się do niej i ponownie skierował w stronę łodzi, na której siedzieli już Elizabeth i Barbossa.

- A jednak się martwię. - rzuciła cicho ale stanowczo. Jack zatrzymał się i przez krótką chwilę analizował jej słowa. W końcu odwrócił się i złapał kobietę za rękę aby przyciągnąć ją do siebie i zamknąć jej usta w czułym pocałunku. Po paru sekundach odsunął się i spojrzał w błękitne tęczówki, które tak bardzo uwielbiał.

- Jesteś dla mnie zbyt dobra, Milady. Chciałbym cię spotkać wcześniej na swojej drodze.

- To pożegnanie, prawda? - westchnęła.

- Naprawdę cieszę się, że pojawiłaś się w tym barze. Żegnaj, piękna. - posłał jej ostatnie spojrzenie i wszedł do łodzi, aby po czasie dopłynąć do małej wysepki i zostać wymienionym na Will'a.

——
Enjoy!

V.

Pirate's life || Jack SparrowWhere stories live. Discover now