Rozdział 20. Mam to po niej i.. po ojcu

674 37 1
                                    

Bez słowa udali się na statek. Jedynym problemem całej tej sytuacji było to, że Jack wziął Henry'ego i Carinę jako zakładników i rozkazał przywiązać ich do masztu.

- I tak by was tam zaprowadzili. Po co robić takie problemy. - odezwał się Leo.

- Na całe szczęście ja tu jestem Kapitanem i jedynie z szacunku do twojej matki pozwalam ci z nami płynąć. - rzucił Jack i wraz z Gibbsem odszedł na dziób statku.

- Wydaje mi się, Jack, że nie tak powinno wyglądać twoje rozpoczęcie znajomości z Leo. Wiem, że minęło dużo czasu ale..

- Minęły 22 lata. Suzan ułożyła sobie życie i nawet ma syna, a ja nie mam do tego żadnego problemu dopóki młody będzie traktował mnie jak Kapitana. - odparł niewzruszony. Oczywistym było to, że nie brał pod uwagę, że jego ukochana może ułożyć sobie życie.

- Czasem zastanawiam się, jakim cudem twoja inteligencja i spostrzegawczość znikają w sekundę. - Gibbs uderzył go lekko w czoło i odszedł w głąb statku.

Załoga przygotowywała się do wypłynięcia na otwarte morze. Zacisnęli wszystkie liny i naszykowali swego rodzaju mechanizm, dzięki któremu statek miał zjechać i znaleźć się na wodzie.
Suzan wyjrzała przez drewnianą barierkę i pokręciła głową.

- Lina nas zablokuje. - oznajmiła analizując sytuację.

- Lina ma zablokować tak duży i ciężki statek? Mamo, rzeczywiście długo nie byłaś na morzu. - zaśmiał się jej syn.

- Lepiej bym tego nie ujął. - wtrącił się Sparrow. - Nie ma czym się martwić. Wypłyniemy bez przeszkód.

Reszta załogi również była pewna swego. Koniec końców poszły zakłady. Przegrany płaci wygranemu 5 sztuk srebra. Suzan ochoczo przyjęła ofertę i złapała się mocno jednej z lin aby nie upaść.
Jack zaśmiał się i rozkazał spuścić balast. Drewniane pale opadły uwalniając statek. Nabierali szybkości zjeżdżając w dół gdy nagle zatrzymali się powodując przewrócenie się większości ludzi prócz Roberts i przywiązanej do masztu pary. Wszyscy wychylili się chcąc zobaczyć co ich zatrzymało, a widząc linę blokującą statek, spojrzeli na Suzan i westchnęli.

- Kiedyś się nauczycie, że kobiety również mogą mieć rację. - machnęła włosami i zniknęła pod pokładem. Lina po czasie puściła, a statek wypłynął na morze.

- Pływa! - zawołał uradowany Marty, a za nim reszta załogi.

Każdy zajął się swoimi sprawami. Sparrow stanął za sterem, a Leo chcąc poznać ojca postanowił zaryzykować i dołączyć do niego.
Wiedział, że mężczyzna wypiera myśl o posiadaniu syna, ale.. naprawdę chciał go w tym uświadomić. Nie oczekiwał co tygodniowych wyjazdów ani jakiegokolwiek wsparcia — miał tylko dość tajemnic.

- Gibbs powiedział, że to twój pierwszy raz na morzu. Nie ukrywam, że jednak ciężko mi w to uwierzyć patrząc na to jak dobrze sobie radzisz. No i oczywiście zważywszy na to kim jest twoja matka. - odparł Jack zaszczycając Leo spojrzeniem.

- Nie wiedziałem kim jest mama, aż do dzisiejszego dnia. Pewnie nigdy bym się nie dowiedział gdyby nie Henry. - przyznał chłopak.

- Wiesz dlaczego to zrobiła? - zapytał wyraźnie zaciekawiony Kapitan. Doskonale znał Suzan i wiedział, że kochała morze.

- Mówi, że to dla mojego dobra, ale ja wiem, że po prostu chciała mnie zatrzymać przy sobie.

- Odziedziczyłeś po niej zamiłowanie do morza.

- Mam to po niej i.. po ojcu. - w końcu Leo zaczął temat, którego chciał się podjąć od początku.

- Hm, po ojcu mówisz. Jest piratem? - zapytał z nutką niepewności Jack. - Dogadujecie się?

- Tak, jest piratem ale nie jestem w stanie powiedzieć więcej, bo dopiero go poznałem. - rzucił aluzją mając nadzieję, że starszy Sparrow zrozumie. - Ale skoro moja matka postanowiła kiedyś z nim być, to raczej nie powinien być taki zły, prawda?

- Raczej nie mnie to oceniać. Na przykład ja nie byłem dobrym wyborem, ale kto wie, może twój ojciec takim właśnie był.

Leo zmrużył oczy i położył palce na skroniach. Wiedział, że to będzie trudne ale nie sądził, że aż tak. Może to nie on powinien o tym mówić? Może powinien poprosić mamę o pomoc. Mimo ustalenia, że Leo jest dorosły i sam powinien zdecydować czy chce ojca w swoim życiu jednak nie umiał powiedzieć prawdy. Westchnął i udał się na drugi koniec statku.

Henry spojrzał na Jacka i pokręcił głową. Patrząc przez pryzmat opowieści, wydawał się być bardziej.. rozumniejszy.
Sparrow zauważył minę chłopaka i podszedł do niego pytając jaki ma problem.

- To co przed chwilą mu powiedziałeś nie ma najmniejszego sensu.

- Niby dlaczego?

- Wystarczy ruszyć głową i spojrzeć jak wygląda Leo, kim jest jego matka i zastanowić się z kim była 22 lata temu. - powiedział bez zbędnych aluzji. Jack zmarszczył brwi lecz po chwili coś zaczęło mu świtać. Powoli łączył fakty, aż w końcu udało mu się dojść do pewnych wniosków.

- Chyba muszę się napić.

----

Enjoy!

V.

Pirate's life || Jack SparrowWhere stories live. Discover now